Ferdinand nie znosi porażek

- Nienawidzę przegrywać – mówi Ferdinand.

– Kiedy przegrywam mecz, moi rodzice nie mogą się do mnie dodzwonić przez kilka dni. Nie rozmawiam z nimi. Wówczas piszą do mnie, że rozumieją moje rozczarowanie i chcą powiedzieć tylko ‘cześć’. Ale tak się nie stanie. Zapytajcie kogokolwiek w klubie.

- Jeśli wchodzę do szatni po treningu i przegrałem, to wiem, że ludzie będą się na mnie patrzeć i mówić „Tak, dziś przegrał”. Nic na to jednak nie poradzę – dodaje Rio.

W rozmowie z magazynem „Zoo” Ferdinand wspomina również mecz Manchesteru United z Wigan Athletic z ubiegłego sezonu, który oglądał z poziomu trybun.

- Oglądałem nasze zwycięstwo 2:1 z Wigan pod koniec sezonu. Oni strzelili pierwszą bramkę, więc ich fani zaczęli się kręcić i krzyczeć w moim kierunku. Później to my zdobyliśmy gola, a ja byłem najgłośniejszą osobą w loży dyrektorskiej. Później odwróciłem się i powiedziałem Darrenowi Fletcherowi, że jeśli strzelą, to mam duże kłopoty – wspomina Ferdinand.

- Po naszej zwycięskiej bramce opuściłem trybuny natychmiastowo. Musiałem, bo jeśli Wigan by wyrównało, to chyba bym zwariował. Jechałem do domu, miałem wyłączone radio i napisałem do kolegi, aby zobaczyć czy wygraliśmy.

- Jestem kiepskim widzem i nie potrafię przegrywać... i to bardzo – dodaje Rio.