Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Czerwone Diabły wracają na szczyt!

» 22 kwietnia 2009, 22:03 - Autor: matheo - źródło: DevilPage.pl
Manchester United wygrał z Portsmouth 2:0 i po jednodniowej absencji wrócił na fotel lidera Premiership. Spotkanie numer 600 w barwach „Czerwonych Diabłów” zagrał Paul Scholes.
Czerwone Diabły wracają na szczyt!
» Manchester United wygrał 2:0 z Portsmouth i po jednodniowej absencji wrócił na fotel lidera Premiership. Spotkanie numer 600 w barwach „Czerwonych Diabłów” zagrał Scholes, ale bramki zdobywali Rooney i Carrick.
Mistrzowie Anglii wynik meczu otworzyli już po dziewięciu minutach. Ryana Giggsa na lewym skrzydle długim podaniem uruchomił Anderson, Walijczyk natychmiastowo zgrał piłkę na szósty metr, a tam Wayne Rooney ze stoickim spokojem pokonał Davida Jamesa.

Na drugie trafienie kibice musieli czekać aż do 81. minuty. Nerwy sir Alexa Fergusona ukoił Michael Carrick. Anglik otrzymał prostopadłe podanie od Paula Scholesa, wpadł w pole karne i strzałem w długi róg nie dał szans Davidowi Jamesowi.

Dzięki wygranej „Czerwone Diabły” powiększyły przewagę nad drugim w tabeli Liverpoolem FC do trzech punktów. United ma też jedno spotkanie rozegrane mniej od zespołu Rafaela Beniteza. Punkty straciła Chelsea Londyn, która bezbramkowo zremisowała z Evertonem.

Powrót weteranów
Sir Alex Ferguson, w przeciwieństwie do ostatniego meczu z Evertonem, nie zdecydował się na wystawienie eksperymentalnego składu. Do wyjściowej jedenastki powrócili rutyniarze – Edwin van der Sar, Ryan Giggs czy Wayne Rooney. Po raz pierwszy od dłuższego czasu w ligowym spotkaniu na ławce rezerwowych zasiadł Tomasz Kuszczak.

Gracze Portsmouth przed starciem na Old Trafford zapowiadali walkę o komplet punktów. Odważne deklaracje przełożyły się jednak na zaledwie pięć minut dobrej gry w pierwszej połowie. „The Pompeys" natychmiastowo zamknęli gospodarzy na połowie, ale nie zagrozili bramce Edwina van der Sara.

Kilka minut po strzelonej bramce boisko w zespole gospodarzy musiał opuścić Gary Neville. Angielski obrońca doznał kontuzji kostki i w jego miejsce sir Alex Ferguson desygnował do gry John O’Shea.

W kolejnych minutach Manchester United szybko rozgrywał piłkę i co chwilę gościł pod polem karnym Portsmouth. W 30. minucie futbolówkę z linii bramkowej po uderzeniu głową O’Shea wybił Nadir Belhadj.

Nieskuteczny Giggs
Następnie dwie dogodne sytuacje miał Ryan Giggs. Najpierw po dwójkowej akcji z Rooneyem Walijczyk wyszedł na czystą pozycję, lecz jego strzał ładnie obronił David James. W 39. minucie Giggsa świetnym podaniem obsłużył Cristiano Ronaldo. Tym razem lewoskrzydłowy podciął futbolówkę nad wychodzącym z bramki Jamesem, ale ta przeleciała tylko obok bramki.

Sytuacji z 45. minuty może żałować Darren Fletcher. Szkot zainicjował akcję na własnej połowie, po chwili piłkę przed pole karne wyłożył mu Rooney, ale choć Fletcher miał sporo czasu na przyłożenie się do strzału, to posłał piłkę daleko obok lewego słupka.

Druga połowa na dobre się jeszcze nie rozpoczęła, a sir Alex Ferguson stracił swojego drugiego prawego obrońcę środowego wieczoru. Kontuzji nabawił się John O’Shea i jego miejsce musiał zająć Rafael.

Zryw Portsmouth
„Czerwone Diabły" wszelkimi możliwymi sposobami starały się podwyższyć prowadzenie. Piłka pod bramką przeciwników nie była jednak im posłuszna. Zmarnowane sytuacje mogły się zemścić w 60. minucie, kiedy to Portsmouth przeprowadziło jedną z nielicznych akcji. Glen Johnson wygrał walkę przy linii końcowej z Rooneyem i błyskawicznym podaniem starał się znaleźć Petera Croucha. Zagranie w ostatniej chwili przeciął Edwin van der Sar i skończyło się tylko na strachu defensorów United.

Crouch czujność van der Sara sprawdził jeszcze w 70. minucie. Rosły napastnik popisał się ładną główką i holenderski bramkarz musiał się nieźle nagimnastykować, aby złapać futbolówkę. Odpowiedź gospodarzy mogła być zabójcza. Po dalekim wznowieniu van der Sara w pole karne Portsmouth wpadł Wayne Rooney, ale przy asyście obrońcy nie oddał czystego strzału.

Mecz przestał być nagle jednostronny i z ławki rezerwowych co rusz podrywał się sir Alex Ferguson. Szkot nie mógł być zadowolony z faktu coraz śmielszych poczynań Portsmouth.

W końcówce dobrą szansę miał jeszcze Rafael, ale nie zdołał wepchnąć futbolówki do siatki.

Manchester United - Portsmouth 2:0 (Wayne Rooney 9', Michael Carrick 81')

Man Utd: Van der Sar - Neville [O'Shea 13' (Rafael 52')], Vidić, Evans, Evra - Fletcher, Scholes, Anderson (Carrick 76'), Giggs - Ronaldo, Rooney

Portsmouth: James - Johnson, Campbell, Distin, Hreidarsson - Davis, Mullins, Hughes, Belhadj, Nugent (Pennant 45') - Crouch

Zapraszamy do przeczytania komentarza MU_fana, 'Jubileuszowy występ Scholesa'.


TAGI


« Poprzedni news
Kiddo wraca na Old Trafford
Następny news »
Neville i O'Shea wypadają z gry

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (47)


manooch: hahaha srogie komentarze
Szkoda ze nikt nie patrzy na giggsa, moze nie wykorzystal co mogl ale i tak numer 1. szybka gra, chociaz nieskuteczna ale i tak nie bylo dobrze, zawodnik drugi w tym meczu to darren fletcher. jakies glupie straty ? nie, dobrze 3mał pilke i bronil. do tego pare dobrych zagran. Anderson dobrze walczyl ale mial juz przed sama zmiana 4 czy 5 podan ktore zupelnie byly do nikogo ale coz jak sie malo gra w podstawowym skladzie to nie mozna sie tak rozumiec. bervatova nie bylo i wg mnie szczeze mowiac to jest przyczyna sukcesu. Calros Tevez i Wazza powinni pykac z przodu a nie to drewno sępiące. wystarczy ze mamy ronaldo ktory w sumie stoi i czeka na pilke a lepiej by gral lekko cofniety a nie w napadzie jako sęp. Micheal Carrick świetne wejscie i uspokojenie chyba wszystkich zwiazanych z Man U. Brawa dla Scholesa za pare dobrych podan ale jednak inni pilkarze jak Giggs wiecej pokazywali i wnosili do ataku druzyny. ogolnie nie bylo zle ale to za malo wg mnie na arsenal ktory zremisowal z liverpoolem 4-4 ktory jest nadal bardzo mocny. Swiezosc jest w Londynie a u nas tego brakuje nadal. Nie jarajmy sie tak bo boisko zweryfikuje czy naprawde wrocilismy do gry w co watpie. Jestesmy poprostu zmeczeni. Tylko po co meczyc pilkarzy w FA Cup wystawiajac na koncu ławke na mecz z evertonem. nie rozumiem czasem naszego trenera...
Módlmy się....
» 23 kwietnia 2009, 21:58 #10
olllab: Gratulacje dla Scholsa
» 23 kwietnia 2009, 19:32 #9
olllab: wiedziałam że tak będzie! Brawa dla ManUtd!!
» 23 kwietnia 2009, 18:08 #8
Cielii: GLORY GLORY MAN UNITED!
GLORY GLORY MAN UNITED!
AS THE REDS GO MARCHING ON! ON ON! !!
» 22 kwietnia 2009, 23:15 #7
DevilFan: Bardzo ladny mecz honor kiboli odzyskali grali spokojnie bylo by 3:0 gdybe nie odgwizdany za pozno spalony . Widac bylo ze ronaldo mial taki sonbie dzien zato Shoole's zachowal sie ladnie podajac Carrciowi mimo wszystko ciesze sie z wygraniej Glory Glory Manchester United!!
» 22 kwietnia 2009, 23:05 #6
Shpongle: Dawno nie widziałem tak mądrego meczu united!
Pełna kontrola i dużo zabawy piłką.
A ludzie narzekają na formę? ten mecz był zagrany idealnie
» 22 kwietnia 2009, 23:00 #5
ManUtdFun: No i nareszcie jakieś pewne zwycięztwo. Dawno takiegho nie było w premiership. Ze dwa miesiące jak nie dłużej. Mam nadzieje że teraz każde spotkanie będziemy wygrywać "spokojnie". Co mnie także cieszy że i Chelsea i L`pool i Arsenal zremisowały swoje ligowe mecze co nam daje przewagę. Przypomnijmy że mamy 3 pkt. przewagi nad L`poolem i jeden zaległy mecz. Według mnie teraz już będzie wszystko dobrze i że ta nerwowa passa meczy już na dobre opuściła United. Brawo United !
» 22 kwietnia 2009, 22:59 #4
plinert: hehe, a chelsea remis:D
oj wiecej panowie strzelac... oj wiecej...
» 22 kwietnia 2009, 22:58 #3
sirus2: krótki kom do meczu.. Moje odczucia takie ze przez 3/4 meczu nuda dopiero pod koniec troche nacisli i wyszli na 2-0 hmm widzicie ostatnio Ronaldo Fergie musiał mu ostro nagadac bo to całkiem inny Ronaldo niz kiedys mysle ze traci o połowe wartosci bez dryglingu a ja tam wole starego dobrego Ronaldo.. Z taka gra troche sie obawiam starcia z Arselnalem w LM.. Licza sie 3 puknty i z tego trzeba sie cieszyc.. Tyle Ja!!pozdro
» 22 kwietnia 2009, 22:55 #2
sirus2: szczerze mowiac mamy 68 min i wieje nuda jak nie wiem co UNITED kontroulje mecz ale mecza sie nie miłosiernie zeby cos stworzyc pod bramka Portsmouth.. zobaczymy jak bedzie dalej..!GLORY MU
» 22 kwietnia 2009, 22:32 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.