Zwycięstwo w Carling Cup będzie dla mnie większym sukcesem aniżeli triumf w Klubowych Mistrzostwach Świata w Japonii - stwierdza Jonny Evans.
Młody Irlandczyk jest swego rodzaju rewelacją tego sezonu, bowiem mało kto oczekiwał, że zaledwie 21-letni Evans będzie tak świetnie zastępował Rio Ferdinanda bądź Nemanję Vidica.
- Każdy dołożył wielu starań w Klubowe Mistrzostwa Świata, ale dla mnie większym osiągnięciem będzie zwycięstwo w Carling Cup - zapowiada Evans przed jutrzejszym finałem.
- Brałem udział w czterech ciężkich przeprawach, żeby dostać się do Wembley, podczas żeby zwyciężyć w KMŚ zagrałem tylko dwa mecze. W zeszłym sezonie przebywałem na wypożyczeniu w Sunderlandzie, zatem nie mogłem pomagać mojej drużynie w Champions League.
- Mamy świetną passę w Carling Cup. Jeżeli doszedłeś do finału danych rozgrywek, za wszelką cenę nie chcesz go przegrać. Nigdy nie grałem na Wembley, zdarzyło mi się tylko rozgrzewać w spotkaniu o Tarczę Wspólnoty, tylko tyle, zatem nie mogę się doczekać.
Evans dodał jeszcze kilka słów na temat kontuzji, której nabawił się przed meczem z Interem Mediolan. Dopiero tuż przed spotkaniem stało się jasne, że Irlandczyk będzie gotowy na tą potyczkę.
- Moja kostka ma się znacznie lepiej. Jedynym powodem dla którego podawano mi zastrzyki był fakt, że musiałem być gotowy na mecz z Interem, także nie mogłem czuć żadnego bólu.
- Wielka szkoda, że Rafael wypadł ze składu. Jest bardzo rozczarowany, że nie zagra, jednak taka jest piłka i każdemu się to mogło przytrafić. To byłoby wspaniałe doświadczenie dla reszty młodych chłopaków, aby zdobyć medal tych rozgrywek - zakończył.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.