Dzisiejszego popołudnia w Manchesterze odbyło się wielkie piłkarskie święto. Derby Manchesteru, bo o nich oczywiście mowa zakończyły się wynikiem 0:1 i wygraną United. Manchester stał się zatem czerwony, a czas na rewanż na Old Trafford nadejdzie dopiero w maju.
» Manchester jest czerwony! Mistrzowie Anglii pokonali City w 150. derbach Manchesteru. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Wayne Rooney. Swoją drugą czerwoną kartkę w derbach obejrzał Ronaldo.
Od początku meczu zrobiła się wspaniała, charakterystyczna dla derbów atmosfera. Kibice dawali poznać, że mecz odbywa się na City of Manchester Stadium i przy każdej możliwej okazji gwizdali na graczy United.
Początek meczu był bardzo wyrównany. Od środka rozpoczęło United i przez dłuższą chwilę utrzymywało się przy piłce, rozgrywając ją jednak tylko w środkowej części boiska. W miarę upływu czasu coraz więcej odwagi wstępowało w szeregi Czerwonych Diabłów. Już w siódmej minucie Rafael ostro wbijał po ziemi piłkę w pole karne, skąd wybijali ją obrońcy. Była to pierwsza tak odważna akcja gości.
Już minutę później znakomitą sytuację zmarnował Fletcher. Dobre podanie w polu karnym dostał Rooney, po czym bez wahania uderzył po ziemi. Wtedy bramkarz ‘wypluł’ przed siebie piłkę, a zdezorientowany Szkot tylko obok niej przebiegł, nie pakując jej do pustej bramki.
Ta akcja wyraźnie uskrzydliła Czerwone Diabły, które natychmiast poszły za ciosem. W dwunastej minucie znakomitym zagraniem popisał się Carrick, jednak wchodzący w pole karne z piłką Evra został zablokowany przez obrońcę. W ten sposób przyjezdni wywalczyli jednak rzut rożny, po którym bliski zdobycia bramki głową był Ronaldo.
W 15. minucie kibice obejrzeli pierwszy znak, że dzisiaj rozgrywane są derby. Bezpardonowym wejściem wyprostowaną nogą na Vidiciu ‘popisał się’ Richards. Howard Webb faulu nie dostrzegł, ale ostatecznie i tak prędzej z dwójki poszkodowanych podniósł się obrońca United. Cztery minuty później to Fletcher pokazał pazurki, fundując Wright-Phillipsowi wycieczkę za linię boczną.
Dwudziesta minuta spotkania i Ji-Sung Park upada na prawej stronie boiska. Wrzutka Rooneya wybita z pola karnego, kontra City, w środku kontakt Rafaela z Wright-Phillipsem i Brazylijczyk ogląda... żółtą kartkę.
Rozwścieczone Diabły ruszyły do kolejnych prób zdobycia bramki i oto w 23. minucie dotychczas najbliżej gola znalazł się Berbatow, którego strzał głową końcami palców wybił z linii bramkowej Hart. United zdecydowanie przeważało do tego czasu.
Zaledwie moment później jeszcze lepsza szansa na objęcie prowadzenia prze United. Znakomita akcja z lewej strony boiska i ostatecznie z trudnej pozycji, aczkolwiek do pustej bramki nie trafił Evra.
I podczas, gdy wszystko wydawało się być po myśli Diabłów, na prawym skrzydle sędzia odgwizdał wolnego dla City. Z pozoru niegroźny stały fragment gry, ale van der Sar miał problemy z piąstkowaniem piłki, przez co ta wylądowała pod nogami Irelanda. Gracz City miał jakieś dwanaście metrów do pustej bramki, ale na szczęście dla United mimo wszystko spudłował.
Goście z Old Trafford na szczęście nie poddali się i już chwilę później strzał oddawał Berbatov. Niestety niecelny. Kolejne kilkanaście sekund i rzut rożny dla United, po zablokowanym dograniu Evry w pole karne.
Na pięć minut przed końcem pierwszej części spotkania wspaniałą akcję przeprowadziło City. United nie straciło bramki tylko dzięki przytomności van der Sara, który w porę wyszedł na przedpole i złapał piłkę uprzedzając Robinho.
A w 42. Minucie sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i tak też się stało. Kontratak United, Carrick urwał się obrońcom i strzelił lewą nogą z siedmiu metrów. Hart zdołał tylko odbić piłkę przed siebie, gdzie stał Rooney i lekkim muśnięciem umieścił ją w siatce.
Bramka jakby rozluźniła podopiecznych Fergusona, którzy coraz swobodniej zaczęli pogrywać na połowie rywala. Nie zdążyli oni jednak pokazać nic szczególnego, bo doliczone dwie minuty szybko minęły i sędzia odgwizdał koniec pierwszej połowy.
Cóż można było powiedzieć o pierwszej połowie tego spotkania? Na pewno przeważali goście, którzy stworzyli sobie kilka naprawdę dogodnych szans. Gospodarze natomiast mieli dwie podbramkowe sytuacje, które mogły im dać prowadzenie w tym meczu, jednak ani Robinho ani Ireland nie byli w stanie właściwie wykończyć akcji.
Od początku drugiej polowy częściej w ataku oglądaliśmy graczy w niebieskich koszulkach. Wzmożone ataki graczy Hughesa dały w końcu efekt w postaci pierwszego rzutu rożnego dla City. Chwilę później Carrick strzelał zza pola karnego obok lewego słupka bramki Harta, a następnie rewanżował się Benjani z dystansu, także niecelnie. Mecz stał się zdecydowanie bardziej wyrównany niż w pierwszej połowie.
W 59. minucie Cristiano Ronaldo w zasadzie powinien był wylecieć z boiska. Najpierw Portugalczyk podciął wychodzącego z kontrą Wright-Phillipsa, a następnie, gdy sędzia pokazywał mu żółtą kartkę zaczął bić brawo. Pan Webb jednak nie zdecydował się pokazać drugiego kartonika graczowi United. Widać było, że Ronaldo całą sytuacją jest zirytowany, bowiem zaczął nawet drażnić kibiców City ostentacyjnie podbijając piłkę przed wyrzuceniem jej z autu.
I nazbierało się naszemu skrzydłowemu. W 69. minucie mecz dla niego się zakończył. Wszystko wydaje się bardzo dziwne. Z Rożnego bowiem dośrodkowywał Rooney, a Ronaldo przekonany, że sędzia użył gwizdka odbił piłkę rękami poza boisko. Howard Webb jednak nie gwizdał, więc stwierdził, że Portugalczyk zasługuje na drugą żółtą kartkę i odesłał go do szatni.
United wyraźnie było bardzo przybite stratą swego skrzydłowego. Rooney jeszcze kilka minut po całej sytuacji dyskutował z sędzią. City natomiast zwęszyło okazję do wyrównania, a może nawet wygrania tego meczu i coraz częściej zaczęło nękać defensywę przyjezdnych.
Na kwadrans przed końcem United oszczędzało już siły wymieniając podania w środku pola. Trzeba przyznać, że udawało im się to całkiem dobrze. Zniecierpliwiony Mark Hughes poganiał natomiast swoich podopiecznych, nakazując im wyjście do przodu i nieustanne nękanie obrońców. Co ciekawe mimo przewagi liczebnej City, to nadal United tworzyło groźniejsze sytuacje.
W 84. minucie meczu z boiska zszedł Berbatov, a w jego miejsce pojawił się Ryan Giggs, który wczoraj świętował 35. urodziny. Na dwie minuty przed końcem City zaczęło wielkie oblężenie pola karnego. Groźną sytuację zażegnał Rooney atomowym wybiciem pod bramkę Harta. W ostatnich sekundach próbowali jeszcze Dunne i Corrido, ale żaden z nich nie był w stanie odpowiednio rozkręcić akcji.
W końcu City wywalczyło jeszcze rzut rożny, na który wszedł sam bramkarz. Jak się okazało był to wielki błąd, bo z kontrą zaczęło wychodzić United. Rooney zdecydował się strzelać z połowy boiska do pustej bramki, jednak sprintujący przez cały plac gry Hart zdołał w ostatniej chwili wybić piłkę na rzut rożny.
Końcówka meczu była naprawdę emocjonująca, godna spotkania derbowego. Jednak ostatecznie osłabiony Manchester United zdołał utrzymać prowadzenie i wygrał cały mecz 0:1. Trzy punkty bardzo przydadzą się drużynie Fergusona, bowiem dzisiaj któraś z drużyn Chelsea – Arsenal straci punkty.
Manchester City: Hart - Richards (76 Sturridge ), Kompany, Dunne, Garrido - Wright-Phillips, Ireland, Hamann (46 Elano ) – Vassell, (46 Zabaleta ), Robinho, Benjani
Manchester United - Van der Sar - R Da Silva, Ferdinand, Vidic, Evra - Ronaldo, Carrick, Fletcher, Park (90 O'Shea ) - Rooney, Berbatov (83 Giggs)
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.