» Manchester United rozegrał dzisiaj swój drugi mecz w ciągu doby. Podopieczni Fergusona poradzili sobie bardzo dobrze i udowodnili, że cały skład jest w dobrej formie, wygrywając z Portsmouth 2:1.
W bramce mistrzów Anglii stanął Tomasz Kuszczak, co mogło być małym zaskoczeniem, ponieważ Polak rozegrał wczoraj cały mecz przeciwko Kaizer Chiefs. Wygląda na to, że Fergie był tak zachwycony usługami rezerwowego bramkarza, że musiał z nich skorzystać i dzisiaj. Na szczęście Tomek od początku meczu zachował pełną koncentrację i już w pierwszej minucie spotkania popisał się bardzo dobrym wychwyceniem dośrodkowania.
Przed doskonałą okazją do zdobycia bramki stanął Manchester United już w szóstej minucie. Wtedy to rozpędzony Fraizer Campbell wpadł w pole karne rywala, gdzie został powalony na ziemię przez jednego z obrońców, a sędzia odgwizdał karnego. Co ciekawe młody zawodnik wykazał się niebywałym sprytem - uciekając do boku i tym samym zmniejszając swoje szanse na strzał, mógł on 'zanurkować' po lekkim kontakcie z Davidem Jamesem. Wtedy jednak, marne byłyby szanse na karnego, ponieważ bramkarz zawodnika nie dotknął. Na szczęście dla Manchester United, chwilę później zrobił to obrońca, a wtedy młody napastnik śmiało mógł stracić równowagę, bez wzbudzania podejrzeń. Wracając do rzutu karnego - jego wykonawcą był Carlos Tevez. Argentyńczyk podszedł do piłki, uderzył, a ta zatrzepotała w siatce. Arbiter liniowy podniósł jednak chorągiewkę, ponieważ zawodnicy zbyt szybko wbiegli w pole karne. Ponownie zatem Tevez i ponownie James... Nie wygrał ani jeden, ani drugi, ponieważ piłka trafiła w poprzeczkę, a bramki nie ujrzeliśmy.
Od początku meczu inicjatywę przejęły Czerwone Diabły i raczej ani na chwilę jej nie oddawały. Publiczność bardzo żywiołowo reagowała na każde udane zagranie graczy w czerwonych trykotach. W 15. minucie to jednak Portsmouth stworzyło sobie bardzo dobrą okazję do zdobycia bramki. Bardzo dobrym, prostopadłym dograniem w pole karne popisał się . Okazało się, że aż dwu zawodników The Pompey było na spalonym, więc grę wznowił Tomek Kuszczak.
Do bardzo ciekawej 'rywalizacji' doszło około 20. minuty. Scholes zagrał długą piłkę, aż w narożnik boiska w kierunku Teveza. Argentyńczyka ubiegł jednak stoper gości (Portsmouth w tym meczu było drużyną 'przyjezdną' - przyp. red.) i z dziecinną łatwością okiwał doświadczonego snajpera. Publiczność miała nie lada ubaw. Jak się okazało, Manchester United nie lubi być ośmieszane i już minutę później, to Vidic podwórkowym trickiem nabrał napastnika Portsmouth. Kibice byli wprost zachwyceni.
O ile jeszcze przed chwilą publiczności mógł podobać się poziom spotkania, o tyle już cztery minuty później zawyli z rozczarowania. Cris Eagles bowiem znalazł się w sytuacji sam na sam z Jamesem, ale chyba trochę pośpieszył się ze strzałem i w bardzo dogodnej sytuacji chybił. W następnym momencie strzału lewą nogą próbował Silvestre, jak się okazało niezbyt mocne uderzenie sprawiło Jamesowi małe problemy, bowiem piłka wyślizgnęła się Anglikowi z ręki i o mało nie wylądowała za linią końcową boiska.
W 32. minucie bramkarz z bujną czupryną na głowie popisał się bardzo efektownym chwytem piłki, za co kibice wznieśli najgłośniejszy dotychczas aplauz. Trzeba tutaj pochwalić Manchester United za wspaniale rozegraną sytuację, nie wykończoną przez Teveza z ośmiu metrów.
No i właśnie po tej okazji zrobił nam się mecz. Jedną niezbyt udaną próbę zaliczyło Manchester United, a później szczęścia próbowało Portsmouth. Bardzo blisko był Niko Krancjar, który nie dał się zatrzymać dwu obrońcom i dopiero zdecydowane wejście Gibsona pozbawiło go piłki. Młody obrońca tak mocno wybijał piłkę z własnego pola karnego, że ta trafiła bezpośrednio pod nogi Teveza, stojącego na środku boiska. Argentyńczyk szybko rozegrał ją do Campbella i mieliśmy bardzo szybką kontrę. Młodziutki zawodnik nie miał jednak tyle zimnej krwi, co choćby Wayne Rooney we wczorajszym finale Vodacom Challenge i trafił prosto w Jamesa. Publiczność znowu była zachwycona.
W ostatniej minucie pierwszej połowy dobrą szansę miał Johnson z ekipy Portsmouth, kiedy w dziecinny wręcz sposób ominął dwu obrońców Manchester United, lecz wykończenie jego akcji nie napawało już takim optymizmem - nie wiadomo do końca co Anglik chciał zrobić, jeśli był to strzał, to stanowczo zbyt słaby, a jeśli wrzutka, to zbyt głęboka. W każdym razie Kuszczak pewnie złapał piłkę i wznowił grę. Już po chwili faulowany był jeden z zawodników Diabłów, kilka metrów przed pole karnym. Do piłki, tradycyjnie już, ustawił sie Carrick, a w ostatniej chwili dopadł do niej Scholes. Drugi a Anglików atomowym strzałem przeniósł ją tuż nad poprzeczką. To była ostatnia rzecz, która miała miejsce w pierwszej połowie spotkania. Tak więc po bardzo ciekawym meczu i niewielkiej dominacji Czerwonych Diabłów mieliśmy 0:0.
Po przerwie także nie zabrakło emocji. Najpierw Portsmouth miało bardzo dobrą okazję na objęcie prowadzenia, jednak po strzale Defoe znakomitym refleksem wykazał się Tomasz Kuszczak. Chwilę później padła pierwsza bramka tego meczu. Z prawej strony pola karnego piłkę zdołał po ziemi wrzucić Gary Neville. Futbolówka niepozornie pokulała się na piąty metr pod nogi Campbella, który lekko wysunął ją Eaglesowi. Ten bez najmniejszych skrupułów, potężnym strzałem umieścił ją w siatce.
Po zdobyciu bramki przyszedł czas na trochę pasywniejszy okres gry. Manchester United raczej podawało sobie piłkę na własnej połowie, aby po jakimś czasie przejść do błyskawicznego ataku. Ten sposób jednak nie dawał oczekiwanych rezultatów, a dał Portsmouth rzut wolny z 17 metrów. Na szczęście dla Czerwonych Diabłów nie padła po nim bramka, a piłka po strzale poszybowała nad poprzeczką. Jeszcze przed chwilą narzekałem na niezbyt efektywny sposób gry Manchester United. Okazało się, że rzut wolny z groźnej pozycji bardzo pobudził Manchester United. Carlos Tevez postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i bardzo silnym, a za razem precyzyjnym strzałem przy słupku umieścił piłkę w siatce. Był to strzał podobny do tych, które prezentował w poprzednim sezonie Cristiano Ronaldo. Tak więc Argentyńczyk zrehabilitował się za przestrzelonego karnego, po czym... zszedł z boiska. Fergie zdecydował się na zmiany, tym sposobem na boisku pojawili się m.in. Ryan Giggs oraz John O'Shea.
W 70. minucie meczu żółtą kartką ukarany Nemanja Vidic. Z początku wyglądało to na nieprzepisowe zagranie, jednak powtórki pokazały, że stoper Manchester United swoim wślizgiem trafił w piłkę. Na piętnaście minut przed końcem miała miejsce dość niecodzienna zmiana. Z boiska zszedł Tomasz Kuszczak, a w jego miejsce pojawił się Ben Amos - Ferguson wyraźnie chciał dać ograć się młodemu golkiperowi w meczu z rywalem z ligowego podwórka. Angielscy komentatorzy wdzięcznie docenili występ Kuszczaka w tym meczu, opisując go jako 'wspaniały'. W 79. minucie przypomniał o sobie Paul Scholes, który potężnym strzałem przy słupku zmusił do wysiłku Davida Jamesa.
Kiedy wydawało się, że w tym meczu raczej nic ciekawego się nie wydarzy, kibiców obudził Defoe. Były gracz Tottenhamu bardzo silnym strzałem po ziemi pokonał Bena Amosa. Młody bramkarz jeszcze lekko trącił piłkę, ale raczej nie miał większych szans na obronę tego strzału. W odsieczy próbował Paul Scholes strzałem z woleja, ale piłka poleciała kilka centymetrów obok słupka. Chwilę później sędzia zagwizdał trzy razy i mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem Czerwonych Diabłów. Zespół sir Alexa Fergusona pokazywał chwilami kawałek dobrej piłki. Następnym sprawdzianem dla Manchester United będzie mecz z Espaniolem, którym za razem kibice pożegnają jednego z najwybitniejszych napastników Manchester United - Ole Gunnara Solskiaera.
Składy:
Manchester United: Tomasz Kuszczak - Garry Neville, Nemanja Vidic, Mikael Silvestre, Jonathan Evans - Paul Scholes, Michael Carrick, Chris Eagles, Darron Gibson - Carlos Tevez, Fraizer Campbell
Portsmouth: David James - Glenn Johnson, Noe Pamarot, Sylvain Distin, Hermann Hreidarsson - JohnUtaka, Pedro Mendes, Papa Bouba Diop, Niko Krancjar - Jermain Defoe, Peter Crouch
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.