Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Tim Howard: "Pozostaję optymistą"

» 17 listopada 2004, 19:12 - Autor: gosc - źródło: wlasne
Tim Howard zaprzecza, jakoby miał zrezygnować z walki o miejsce w składzie Manchesteru United, będąc ostatnimi czasy jedynie bramkarzem rezerwowym w ekipie Sir Alexa Fergusona.
Tim Howard:
» Manchester United
Amerykanin otrzymał numer "1" na koszulce po tym, jak bardzo dobrze zaprezentował się w poprzednim sezonie. Wszyscy w klubie liczyli, że 2004/2005 będzie kontunuacją wysokiej formy Howarda.

Zapowiadał to zresztą początek sezonu. Howard zagrał w 18 na 19 możliwych spotkań. Jednak już od września nie wystąpił w rozgrywkach Premiership, zaliczając jedynie mecze Carling Cup przeciwko Crewe Alexandra i Crystal Palace.

Mimo to Amerykanin nie traci optymizmu. Przeciwnie, w wielu wywiadach podkreśla, że jest gotów na walkę o miejsce między słupkami United:

"Będę próbował ponownie wskoczyć do składu i starał się wykorzystać nadarzające się okazje. Jestem dobrej myśli, zresztą na codzień jestem optymistą" - powiedział w wywiadzie dla Manchester United Radio.

Obecna forma Howarda w niczym nie przypomina zawodnika, który fantastycznie zatrzymał strzał Joey'a Bartona z Manchesteru City w meczu FA Cup w lutym tego roku, lub kapitalnie wybronił strzał Xaviego z Barcelony w meczu towarzyskim przygotowującym zespół do sezonu.

A właśnie tego wymaga od niego Sir Alex - gry na takim poziomie, jak w debiutanckim roku. Biorąc pod uwagę tamtejszą dyspozycję, jest to zadanie niesamowicie trudne.

"W piłce to coś normalnego", ucina Howard.

"Roy Carroll gra dobrze, więc muszę cały czas starać się na treningach, by zasłużyć na kolejną szansę. Cały czas trzeba próbowac, aż do skutku."

Dwudziestopięciolatek zza oceanu podkreśla, że współpraca z Royem Carrollem jest bardzo owocna. Według Howarda, wspólne treningi pomogły obu bramkarzom w doskonaleniu swojej gry.

"Nasza rola w zespole to dawanie z siebie wszystkiego i czekanie na decyzje trenera. Roy i ja naprawdę dobrze się rozumiemy. I o to przecież chodzi - by harować jak woły na treningach. Ale rywalami jesteśmy tylko na boisku."

Wspomniane dwa ostatnie mecze Howarda w bramce Czerwonych Diabłów - obydwa w Carling Cup, przeciwko Crewe i Crystal Palace - amerykański bramkarz zakończył z czystym kontem. Coraz lepsza gra w obronie to element gry United, który ulega stałej poprawie przez ostatnie dwa miesiące - w trzech z ostatnich ośmiu spotkań przeciwnicy nie byli w stanie strzelić Manchesterowi bramki.

"Nasza defensywa naprawdę zaczyna przypominać monolit. To wszystko wygląda naprawdę dobrze jeśli chodzi o grę obronną. Zaczynamy się ze sobą zgrywać, co oczywiście bardzo mnie cieszy" - zapewnia Howard.

Amerykański bramkarz ma w tym tygodniu wolne od meczów reprezentacji, choć jego kolega z drużyny, Jonathan Spector, został powołany do składu USA na ostatni mecz kwalifikacji mistrzostw świata z Jamajką, który odbędzie się w środowy wieczór.

Jedną z przyczyn takiej sytuacji może być fakt, że Amerykanie już zapewnili sobie awans do finałowej fazy eliminacji w strefie CONCACAF. Howard może więc spokojnie skupić się na walce o odzyskanie zeszłorocznej formy i powrocie do bramki Manchesteru United.


TAGI


« Poprzedni news
Wątpliwości Fergusona...
Następny news »
Fergie: "Dam Fletcher'owi szansę"

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (0)


Nikt jeszcze nie skomentował tego newsa.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.