Nie zdarzyło się jeszcze w historii Ligi Mistrzów, aby zespół, który przegrał pierwsze spotkanie u siebie 0:2 awansował do dalszej fazy rozgrywek. Piłkarze AS Romy, którzy zmierzą się w środę z Manchesterem United stoją zatem przed zadaniem niewykonalnym.
» Nie zdarzyło się jeszcze w historii Ligi Mistrzów, aby zespół, który przegrał pierwsze spotkanie u siebie 0:2 awansował do dalszej fazy rozgrywek. Piłkarze AS Romy chcą zatem dokonać niemożliwego.
Statystyk świadczących na niekorzyść włoskiej ekipy jest jednak jeszcze więcej. Manchester United na własnym stadionie jest niepokonany od trzynastu domowych spotkań w Lidze Mistrzów i w przypadku wygranej będzie samodzielnie dzierżył ten rekord. Obecnie identycznym osiągnięciem może pochwalić się Juventus Turyn. Na domiar złego dla zespołu Luciano Spalettiego, w tym sezonie, jeszcze nikt nie znalazł recepty na mistrza Anglii.
- Oczywiście, że możemy odwrócić losy tego ćwierćfinału. Do Manchesteru jedziemy z odpowiednim nastawienie. Jeśli nie wierzylibyśmy w sukces, to nie byłoby sensu tam jechać. Mamy jednak pięćdziesiąt procent szans na awans – przyznał niezmartwiony Mirko Vucinic, który w spotkaniu przed tygodniem zmarnował kilka dogodnych sytuacji pod bramką Edwina van der Sara. – Musimy dać z siebie nie 100, a 200 procent – dodaje kolega czarnogórskiego napastnika, Rodrigo Taddei.
Kadrowe kłopoty
Rzymianie swojej szansy z pewnością będą upatrywać w bloku defensywnym „Czerwonych Diabłów”. W ostatnim tygodniu kontuzji nabawili się bowiem stoperzy Manchesteru United – Rio Ferdinand oraz Nemanja Vidic. Występ Serba jest w meczu z AS Romą wykluczony, ale stan zdrowia być może pozwoli na występ Ferdinandowi. W składzie mistrzów Anglii znaleźli się również Gary Neville i Mikael Silvestre, którzy przez ostatnie miesiące walczyli z kontuzjami. W zespole Giallorossich zabraknie natomiast kapitana Francesco Tottiego.
- Szybko strzelona bramka powinna ustawić mecz. Do spotkania podejdziemy tak jak do każdego innego, nie bacząc na to, że mamy dwumbramkową zaliczkę z pierwszego ćwierćfinału. Nie możemy spać spokojnie, bo strzelony przez nich gol sprawi, iż nie będzie wesoło – przekonuje obrońca United, Wes Brown.
Swojego setnego występu w europejskich pucharach może być pewien Edwin van der Sar. Trudno oczekiwać, aby sir Alex Ferguson dokonał zmian w bramce „Czerwonych Diabłów” i postawił na Tomasza Kuszczaka, jeśli Holender jest w pełni zdrowia. Jubileuszowe występy mają szansę odnotować również Paul Scholes (100) i John O’Shea (50). Na ławce rezerwowych prawdopodobnie usiądzie Ryan Giggs, który zebrał słabe noty za ostatni ligowy mecz z Middlesbrough.
Przez wzgląd na Liverpool
Ciekawą motywację przed meczem z AS Romą ma napastnik Manchesteru United, Wayne Rooney. Młodego Anglika do końcowego sukcesu napędza widok Stevena Gerrarda, który odbierał puchar za zwycięstwo w Lidze Mistrzów w 2005 roku. Rooney, były gracz Evertonu, nie mógł tego zdzierżyć!
- Ciężko oglądało mi się tamten mecz. Wiedziałem co prawda, że to sukces angielskiego futbolu, ale jako dzieciak zawsze trzymałem kciuki za Everton. Nie byłem zatem szczęśliwy, że to Liverpool wygrał Ligę Mistrzów – przyznaje Rooney. – Do Manchesteru United dołączyłem właśnie ze względu na możliwość walki o najwyższe cele. Chciałbym wygrać Ligę Mistrzów, ale priorytetem dla mnie zawsze będzie mistrzostwo kraju – dodaje Anglik.
Początek środowego meczu Manchester United – AS Roma tradycyjnie o godzinie 20:45. Ze względu na transmisję w TVP 2 nasz serwis nie przeprowadzi Relacji na Żywo z tego spotkania
Wyjściowa 11: Van der Sar - Pique, Brown, Ferdinand, Silvestre - Park, Anderson, Carrick, Hargreaves, Giggs - Tevez
Rezerwa: Kuszczak, Neville, Rooney, Ronaldo, Scholes, O'Shea, Welbeck
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.