Manchester United w spotkaniu III rundy Pucharu Ligi przegrał u siebie 0:2 (0:1) z Coventry City. Dwie bramki "Czerwonym Diabłom" strzelił filigranowy Michael Mifsud. Cały mecz w drużynie gospodarzy rozegrał Tomasz Kuszczak.
» Manchester United w spotkaniu III rundy Pucharu Ligi przegrał u siebie 0:2 (0:1) z Coventry City. Dwie bramki "Czerwonym Diabłom" strzelił filigranowy Michael Mifsud. Cały mecz w drużynie gospodarzy rozegrał Tomasz Kuszczak.
Zgodnie z zapowiedziami sir Alex Ferguson wystawił mocno rezerwowy skład. W bramce United od pierwszych minut bronił Tomasz Kuszczak, a kapitańską opaskę przywdział John O'Shea, najbardziej doświadczony zawodnik na boisku.
Coventry spotkanie na Old Trafford zaczęło bez kompleksów. Przyjezdni od razu rzucili się do ataków mając ogromną chęć na pokonanie polskiego bramkarza. Kuszczak do interwencji został zmuszony już w 4. minucie, kiedy to musiał wyjść do dośrodkowania Michaela Doyle'a. Spisał się bez zarzutów.
Chwilę póĽniej gospodarze powinni wyjść na prowadzenie, lecz będący w dobrej sytuacji Nani nie potrafił znaleĽć drogi do bramki rywala. Po żywiołowym początku meczu tempo spotkania nieco siadło, a gracze Coventry zaczęli koncentrować się na zadaniach defensywnych.
Dobrze w dzisiejszym spotkaniu, od samego, początku wyglądał Nani. Portugalczyk był bardzo aktywny w poczynaniach ofensywnych i często szukał swoich kolegów w polu karnym Coventry. Jedno z takich dośrodkowań Naniego mogło przynieść skutek, kiedy w 15. minucie spotkania do piłki dopadł Lee Martin. Młody zawodnik United przymierzył mocno, ale na drodze jego strzału stanął defensor Coventry i piłka powędrowała tylko na róg.
W 26. minucie tysiące kibiców Coventry City zgromadzonych na Old Trafford oszalało z radości. Po dośrodkowaniu Doyle'a piłkę do siatki skierował Michael Mifsud. Tomasz Kuszczak nie miał zbyt wielkich szans przy uderzeniu napastnika gości. Trzeba podkreślić, iż nie najlepiej spisała sie defensywa gospodarzy.
Manchester United od razu rzucił się do odrabiania strat. Stracha bramkarzowi Coventry Andiemu Marshallowi chciał napędzić Nani, ale Portugalczyk z tej konfrontacji nie wyszedł zwycięsko. Minutę póĽniej Ferguson przecierał oczy ze zdumienia. Gdyby nie szczęście "Czerwonych Diabłów" goście prowadziliby już 2:0. W sporym zamieszaniu w słupek trafił Mifsud.
Do końca pierwszej części meczu wynik nie uległ zmianie, choć Kuszczaka strzałami z dystansu próbowali zaskoczyć kolejno Simpson i Tabb. Po przerwie sir Alex Ferguson dokonał pierwszych zmian: Bardsleya zmienił Brown, a Martina Fraizer Campbell.
Wprowadzeni na plac gry zawodnicy nie zmienili znacząco obrazu gry. "Czerwone Diabły" nadal nie tworzyły sobie dogodnych sytuacji podbramkowych, a częściej w posiadaniu piłki byli podopieczni Iaina Dowiego, którzy jednak rzadko angażowali się w akcje ofensywne.
Sporo zamieszania pod bramką Marshalla było w 65. minucie meczu. Strzały oddawali po kolei Dong, Carrick, Eagles i Nani, ale żaden z nich nie znalazł sposobu na dobrze dysponowanego bramkarza Coventry City. Marshall kolejną dobrą interwencję odnotował cztery minuty póĽniej, broniąc w wielkim stylu zmierzające do bramki uderzenie Donga.
Kiedy wydawało się, że bramka dla gospodarzy jest tylko kwestią czasu z zabójczą kontrą wyszli goście. Szybki atak Coventry City ładnym strzałem wykończył Mifsud, który mógł cieszyć się ze swojego drugiego gola tego wieczoru. Fani "Sky Blues" rozpoczęli chóralne śpiewy.
Do końca spotkania Manchester United grał tak jakby prowadził w tym spotkaniu. Końcowy wynik odzwierciedlał jednak postawę młodych zawodników "Czerwonych Diabłów" w tym spotkaniu. Porażka 2:0 eliminuje podopiecznych sir Alexa Fergusona z dalszej walki o Puchar Ligi.
Manchester United 0-2 Coventry City
Man Utd: Kuszczak - Bardsley (Brown 45'), Evans (Carrick 56'), Pique, Simpson - Martin (Campbell 45'), O'Shea, Eagles, Nani - Anderson, Dong
Coventry: Marshall - Osbourne (McNamee 87'), Ward, Turner, Borrowdale - Simpson, Hughes, Doyle, Tabb - Mifsud, Best (Adebola 90')
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.