O transferze Rooneya raz jeszcze...

Moyes wyznał, że z dnia na dzień zamieszanie wokół utalentowanego reprezentanta Anglii coraz bardziej go irytowało i dlatego zezwolił na sprzedaż 19-latka do MU.

"Usiadłem wraz z nim i jego doradcą, Paulem Stretfordem przy stole i powiedziałem, że najlepiej dla niego będzie jeżeli zostanie w Evertonie" - relacjonował Moyes.

"Ale tego, czego on chciał nie mogliśmy mu dać my. Wayne chciał grać w europejskich pucharach, a z transferem do Manchesteru United wiązała się taka właśnie ewentualność. Nie mogłem dać mu wtedy szansy, jaką oferowały mu Czerwone Diabły."

"Teraz sytuacja jest całkiem inna. Jesteśmy wysoko w tabeli i wierzymy, że w następnym sezonie zagramy w europejskich pucharach."

"Każdego dnia Wayne chciał czego innego. Aż w pewnym momencie bardzo się zdenerwowałem. Myślałem o nim jak o rozkapryszonym dzieciaku, który naprawdę nie wie, czego chce" - kontynuował trener Evertonu.

"Byłem także zły na media, gdyż zrobiły niepotrzebne zamieszanie wokół całej sprawy. Mówiono, że Wayne jest za dobry na Everton i, że będzie się tutaj jedynie marnował. Zapomniano o tym, że Wayne znalazł się w kadrze Anglii, gdy był piłkarzem Evertonu, ponieważ my go 'tylko' wychowaliśmy."

"Nawet wysłałem go na tydzień na wakacje, by mógł sobie przemyśleć niektóre sprawy w ciszy i spokoju. On pewnie przyjemnie spędził lat i dobrze wypoczął. Natomiast tutaj, w Anglii, rozpętała się prawdziwa burza. Ludzie chcieli widzieć Wayne'a Rooneya w koszulce Manchesteru United. I wreszcie zobaczyli."

"Poczułem się trochę zdradzony, ale przecież to i tak niczego nie zmieni" - skończył Moyes.