Keane: Snooker zadecydował

- Gdy po raz pierwszy spotkałem Szkota w Manchesterze, ale miało to miejsce jeszcze przed podpisaniem kontraktu, rozegraliśmy wówczas ze sobą partyjkę snookera. Wcześniej już zgodziłem się na swój transfer do Blackburn, lecz zmieniłem zdanie. Po spotkaniu z sir Alexem zdecydowałem, że chce być piłkarzem United. Czy wygrałem tą partię? Nie, ponieważ on jest bardzo dobry w tą grę, a na mnie ciążyła duża presja i pozwoliłem mu wbić czarną bilę.

Już dziś Roy Keane stanie na przeciw swojego byłego szefa podczas meczu ligowego, który o 18.45 polskiego czasu rozpocznie się na Old Trafford i Irlandczyk jest pewny, że szkocki menedżer będzie chciał za wszelką cenę wygrać to spotkanie.

- Alex Ferguson jest facetem ze Szkocji, który ma we krwi wygrywanie, nie ma dla niego różnicy, czy gra z drużyną, która walczy o mistrzostwo czy broni się przed spadkiem. Pamiętam, że podczas gry w karty w klubowym autobusie zawsze za wszelką cenę chciał wygrywać. To mi się w nim bardzo podoba, bo cenię takich ludzi.

- Może właśnie taką samą cechę sam Ferguson zobaczył, gdy zdecydował się podpisać ze mną kontrakt, może uznał, że oboje mamy charakter zwycięzców. To było fantastyczne. Dzięki swojemu nastawieniu przez długie lata swojej kariery zdążył już wyprowadzić z równowagi wielu swoich rywali.

- On nikomu w klubie nie pozwoli nic robić tak jak się podoba tej danej osobie. Mi to nie przeszkadza. Właśnie tak powinien postępować każdy menedżer tak wielkiego klubu jak Manchester United. Nie ważne czy chodzi tu o piłkarzy czy o ludzi ze sztabu szkoleniowego, każdy trener w swoim klubie musi budzić powszechny szacunek. Mam nadzieję, że uda mi się go zdobyć w prowadzonym przeze mnie klubie - zakończył Roy.