Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Charlton wspomina stare czasy

» 25 sierpnia 2007, 23:28 - Autor: matheo - źródło: wlasne
Legenda Manchesteru United, sir Bobby Charlton, na kilka dni przed publikacją swojej autobiografii postanowił poruszyć temat, który przez wiele lat był w jego życiu tabu. Chodzi o zażartą rywalizację ze swoim bratem Jackiem - niegdyś również znakomitym zawodnikiem.
Charlton wspomina stare czasy
» Sir Bobby Charlton
Bracia Charlton grali razem w reprezentacji Anglii, z którą w 1966 roku sięgnęli po tytuł mistrzów świata. W niedzielnym wywiadzie, który zostanie opublikowany na łamach brytyjskiego The Timesa sir Bobby ujawnia, iż drażliwym tematem, który poróżnił go z bratem była jego żona, a konkretniej złośliwości wygłaszane przez Jacka pod jej adresem.

Bracia widują się co prawda podczas różnych zjazdów z udziałem byłych reprezentantów, ale nie zasiadają do jednego stołu podczas świąt Bożego Narodzenia.

- Jack w wywiadzie dla jednej z gazet mówił o mojej żonie rzeczy, które są doprawdy haniebne. Zapytajcie kogokolwiek kto ją widział. Nikt nie nazwałby jej zarozumiałą - mówi sir Bobby, którego autobiografia „My Manchester United Years” ukaże się wkrótce.

- Mój brat popełnił duży błąd. Nie rozumiem, dlaczego to zrobił. Nie poznał jej dobrze i wygadywał głupoty. Byłem tym zdumiony dodaje Charlton.

Jack, który reprezentacyjny trykot wkładał 35 razy publicznie krytykował żonę swojego brata - Normę - kiedy ta podpadła matce Charltonów, Cissie. Sir Bobby próbuje tłumaczyć tamte zażyłości.

- Moja matka miała silny charakter tak jak i moja żona. Doszło pomiędzy nimi do spięcia i sprawy już nigdy nie przybrały właściwego obrotu. Przestaliśmy się widywać, bo koniec końców zawsze są jakieś priorytety, a moim była moja żona.

- Nikt nie powinien się czuć za to winnym. Jack to duży chłopak tak jak i ja. Trzeba żyć dalej, bo nie zamierza rujnować reszty mojego życia z jego powodu. Kiedy go zobaczę po prostu powiem mu „cześć”.

W swojej książce Charlton wspomina również tragiczne wydarzenia, które miały miejsce na podmonachijskim lotnisku w 1958. Sir Bobby pisze, iż katastrofa samolotu, której był świadkiem mocno wstrząsnęła jego życiem.

- Wciąż dotyka mnie to każdego dnia. Czasami czuję się przybity, a innym razem jest wszystko w porządku. Niekiedy ogarnia mnie jednak straszny żal - pisze Charlton.


TAGI


« Poprzedni news
Ferguson pasuje
Następny news »
Ferguson o napastnikach

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (0)


Nikt jeszcze nie skomentował tego newsa.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.