Bardzo ważne okazały się wygrane z Arsenalem i Liverpoolem zarówno w domu, jak i na wyjeĽdzie. Spotkania te zagwarantowały nie tylko zdobycie kolejnych punktów, lecz również przewagę psychologiczną nad największymi wówczas rywalami. Wszystkim ogromnie wtedy zależało, aby wygrać rozgrywki ligowe i był to krok w dobrym kierunku.
Jednak nie zawsze było łatwo. Najgorsza dla Manchesteru była jesień. Kiedy liście spadły z drzew, drużyna z Old Trafford spadła z pozycji lidera, co było efektem trzech kolejnych porażek: 5-0 z Newcastle, które wciąż mogło włączyć się do walki o mistrzostwo, 6-3 z Southampton oraz 2-1 z Chelsea Londyn. Wtedy to brukowce rozpętały graczom ‘Red Devils’ prawdziwe piekło. ZnaleĽli się oni w centrum uwagi. Jednak jak się póĽniej okazało, krytyka podrażniła ambicje zawodników, ponieważ w kolejnych meczach była to już zupełnie inna drużyna. Podopieczni Fergusona w 16 spotkaniach wygrali 12 razy i nie przegrali nawet jednego meczu. Ta świetna passa trwała od 16 listopada do 8 marca.
Kulminacyjnym momentem wspomnianego wcześniej okresu, było spektakularne zwycięstwo 5-0, w grudniu nad Sunderlandem. Bohaterem spotkania został genialny Eric Cantona, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Swoją drugą bramkę, Cantona, który zapowiedział już koniec swojej piłkarskiej kariery, zdobył uderzając piłkę delikatnie głową. Zagranie to pokazało nie tylko klasę samego zawodnika, ale ośmieszyło również bramkarza gości.
Ole Gunnar Solskjaer, w swoim pierwszym sezonie na Old Trafford, również zdobył wtedy dwie bramki. Zakończył on sezon, jako najlepszy strzelec w drużynie, 18-krotnie wpisując się na listę strzelców i wyprzedzając tym samym Erica Cantonę oraz Andy’ego Cole’a. Natomiast gola, który zapadł w pamięci wszystkim fanom, zdobył David Beckham. Z całą pewnością wszyscy widzieli to niezwykłe uderzenie z połowy boiska. Tylko prawdziwy diabeł tak potrafi!
Kluczowy meczLiverpool 1 Manchester United 3
Anfield Road, 19 kwietnia 1997
Największym ‘nieszczęśnikiem’ tego spotkania został David James, który chcąc przechwycić podanie Garego Nevilla, skierował piłkę prosto pod nogi Cole’a, który nie miał żadnych problemów z umieszczeniem jej w siatce. Ta jedna akcja sprawiła, że sprawa mistrzostwa została ostatecznie przesądzona.
Nie taki transfer straszny… czyli o transferach okiem kobiety - przeczytaj o tym na Redlog.DevilPage.pl