Islandzki napastnik będzie musiał się zmierzyć z jeszcze większym wyzwaniem, aby znaleĽć się w pierwszym składzie Barcy w nowym sezonie. Do katalońskiego klubu dołączył Thierry Henry z Arsenalu, jednak zawodnik nie załamuje rąk i zapowiada walkę o miejsce na boisku.
Pomimo braku regularnych występów w pierwszym sezonie w La Liga, Gudjohnsen wierzy, iż teraz jest już przystosowany i zaadoptował się do nowym warunków, co pomoże mu potwierdzić swoją wartość przed trenerem i drużyną. Manchester United i West Ham cały czas obserwują sytuację jaka panuje na Camp Nou, jednak w tej sprawie żaden z powyższych klubów nie kontaktował się dotychczas z zespołem Blaugrany.
"Ciężko jest wydobyć z siebie to co najlepsze kiedy nie grasz regularnie. Występowałem raz albo dwa na miesiąc, podczas, gdy w Anglii mógłbym grać częściej, ponieważ jest tam więcej okazji dla piłkarzy, którzy nie są początkującymi. To pomaga ci utrzymać formę. Jest wiele spekulacji na temat mojej przyszłości, ale z nikim nie rozmawiałem i myślę tylko o grze tutaj" - twierdzi Gudjohnsen.
"Wiele ode mnie oczekiwano kiedy przybyłem i to normalne, że kiedy napastnik nie strzela dużo goli ludzie wymagają od niego więcej. Ja również oczekuję więcej od siebie. Ale po ostatnim sezonie będę bardziej przystosowany. Wiem jak pracuje klub, znam język i będę mógł skupić się jedynie na grze. Kiedy dojdę do najwyższej formy, łatwiej będzie zmienić nastawienie niektórych ludzi do mnie."
"Wiem, że po tym jak nie zdobyliśmy żadnego tytułu, wszyscy myślą o robieniu wielkich zmian, ale ja chcę zostać" - zakończył napastnik reprezentacji Islandii.
Gudjohnsen zaliczył ledwie pięć pełnych spotkań w poprzednim sezonie, ale pojawiał się regularnie jako zmiennik. Strzelił łącznie 5 goli we wszystkich rozgrywkach, a do Barcy dołączył poprzedniego lata za kwotę 12 milionów funtów.
Owen Hargreaves - No i dopiął Alex swego! czyli o nowym Diable słów kilka - przeczytaj o tym na Redlog.DevilPage.pl