Porcja statystyk przed meczem z Arsenalem

Do tego spotkania w roli faworyta przystąpi Manchester United. Świadczyć przede wszystkim może o tym miejsce w tabeli. Drużyna Sir Aleksa Fergusona zajmuje w niej pierwsze miejsce mając o sześć punktów więcej niż druga Chelsea. Mecze z udziałem Czerwonych Diabłów zawsze gwarantują dużą ilość bramek. Średnio na te spotkania przypadają niecałe trzy bramki. Arsenal zajmuje aktualnie czwarte miejsce, tracąc do lidera 15 punktów. Na nic nie zdało się wrześniowe zwycięstwo na Old Trafford, ponieważ wynosząca dziś strata i tak będzie trudna do odrobienia.

W ligowych spotkaniach między tymi drużynami lepszym bilansem pochwalić się może Manchester United. Na 175 rozegranych meczów wygrali oni 71. Arsenal zwycięsko zakończył 64 spotkania, a 40 oznaczało podział punktów.

Zdecydowanie lepiej naszym piłkarzom wiedzie się na Old Trafford. W jednej klasie rozgrywkowej drużyny te występują razem już 88 sezon. Tyle też spotkań odbyło się w Teatrze Marzeń. 49 wygrywaliśmy, 15 przegrywaliśmy, a 24 remisowaliśmy. Strzelaliśmy 163 bramek, tracąc zaledwie 76.

Na Highbury, z którego to właśnie na Emirates Stadium przeniósł się Arsenal, szło nam dużo gorzej. Kibice drużyny przeciwnej przeważali zwykle na trybunach i to także dawało się we znaki piłkarzom. Rozegrano tam 87 spotkań, gdzie Manchester United wygrywał 22 razy, 16 remisował i 49 przegrywał. Stosunek bramek oczywiście przemawia za Kanonierami, strzelili oni bowiem 171 goli, podczas gdy my o 70 mniej.

Forma Manchesteru United w ostatnich sześciu meczach wyjazdowych jest dobra, choć zdecydowanie mogłaby być lepsza. To wszystko za sprawą nieoczekiwanej porażki z West Hamem United na Upton Park i noworocznego remisu z Newcastle. Zanotowaliśmy zatem cztery zwycięstwa, jeden remis i jedną porażkę.

Arsenal Londyn tak jak już wcześniej pisałem – nie doznał na swoim boisku w tym sezonie żadnej porażki. W ostatnich sześciu spotkaniach tej drużyny na własnym boisku tylko dwukrotnie remisowali, a w pozostałych czterech meczach wygrywali. Podzielić punktami musieli się z Portsmouth i Newcastle.

Już 32 razy naprzeciw siebie stawali Sir Alex Ferguson i Arsene Wenger. Lepszy bilans w bezpośrednich pojedynkach ma Francuz, który zanotował 13 zwycięstw przeciwko Manchesterowi United. Ferguson ma gorszy wynik, ale tylko o dwa spotkania, a to nie jest dużo, zwracając uwagę na to, że obydwa zespoły mogą się jeszcze w tym sezonie spotkać z którejś z rund Pucharu Anglii. Osiem spotkań szkoleniowcy musieli zakończyć z mieszanym uczuciem, kiedy to żaden z nich nie okazał się lepszy, a mecz kończył się remisem.