Czego pan uczy swoich wychowanków?
Uczę, że bramkarz ma mniej pracy w trakcie meczu niż inni gracze, musi być więc bardziej skoncentrowany, musi przewidywać ruchy rywali, rozdzielać piłki, czyli praktycznie grać jak obrońca.
Przynosi to efekty?
Oczywiście. Pepe Reina z Liverpoolu czy Victor Valdes z Barcelony to moi uczniowie. Obu trenowałem w Barcelonie.
Jest pan zaskoczony umiejętnościami polskich bramkarzy?
Nie spodziewałem się, że w waszym kraju jest tylu dobrych bramkarzy. W Holandii jest tylko jeden golkiper na wysokim poziomie – Edwin van der Sar. Polska ma ich przynajmniej kilku i to jest niesamowite.
Znał pan ich wcześniej?
Znałem ich nazwiska. Dość szybko się zintegrowaliśmy. Jestem pod ich wrażeniem. Jeśli chodzi o Artura Boruca i Tomka Kuszczaka, to obaj świetnie grają na linii, mają imponujące warunki fizyczne i wiedzą, czego chcą.
Pracował pan z van der Sarem. Czy Kuszczaka stać na zastąpienie go w Manchesterze?
Ciężko powiedzieć. Van der Sar gra już któryś tam sezon na światowym poziomie, Kuszczak dopiero zaczyna, wciąż jest bardzo młody. Może być świetnym bramkarzem, ale tylko jeśli będzie grał na dobrym poziomie w rozgrywkach wysokiej rangi. Trzeba mieć mentalność zwycięzcy. Ja sam grałem w małym klubie, w Volendam, gdzie chcesz wygrać, a jak przegrasz, to nic się nie stanie. Gdy poszedłem pracować do Ajaksu, wszystko się zmieniło, tam już trzeba wygrywać. Z kolei w Barcelonie, moim kolejnym przystanku w karierze, presja była nieprawdopodobna. Tam nie masz prawa przegrać. Tylko w takich warunkach można zostać bramkarzem światowej klasy. Kuszczak, przechodząc do Manchesteru zrobił krok w tym kierunku.
Czy Artur Boruc zrobił błąd rezygnując z oferty Arsenalu?
Na swoim przykładzie wiem, że nie należy bać się ryzyka. W juniorskich reprezentacjach Holandii byłem numerem jeden, a Hans van Breukelen zawsze siedział na ławce rezerwowych. Tyle tylko, że ja miałem barierę psychiczną, nie skorzystałem z ofert Ajaksu czy PSV, bo uważałem, że sobie nie poradzę. A van Breukelen nie wahał się nawet chwili. I co? Ma na koncie wygraną w Pucharze Mistrzów oraz sporo meczów w reprezentacji, a ja nigdy nie zostałem wielkiej klasy bramkarzem.
Boruc grał nieĽle na mundialu, a mimo to stracił miejsce w bramce reprezentacji na rzecz Kowalewskiego. Miał chyba prawo być zawiedziony...
Oczywiście, nawet powinien być. Przed meczem z Finlandią przyjechał na kadrę, ale był kontuzjowany. Gdyby nie to, być może teraz miałby wyższe notowania od Kowalewskiego.
Czy można powiedzieć, że Polscy bramkarze prezentują światowy poziom?
Powiem tak: liczą się fakty – klub, w którym się gra, rozgrywki, w których się występuje...
Ale sporo zależy też od szczęścia. W Polsce rozpowszechniany jest pogląd, że Jerzy Dudek stracił miejsce w składzie Liverpoolu, bo menedżer Rafael Benitez promował swojego rodaka – Reinę.
Wiem, że ludzie w Polsce tak mówią, ale nie sądzę, aby to była prawda. Benitez to zawodowiec i jego najważniejszym celem jest wygrana.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.