Amorim wyjaśnił, dlaczego Sesko był rezerwowym na Anfield

Słoweński napastnik prezentował ostatnio dobrą formę, ale przeciwko Liverpoolowi był tylko rezerwowym. Na boisku pojawił się dopiero w 61. minucie.

– Zwłaszcza w złych momentach musisz kierować się swoim przeczuciem i zawsze tak robię, bez względu na wszystko – stwierdził Amorim, kiedy zapytano go o wybór wyjściowej jedenastki.

– Uważam, że to najważniejsze w byciu menadżerem. Czasami masz rację, czasami się mylisz, ale to kluczowa sprawa bycia trenerem.

– Czasami masz piłkarza w dobrej formie, ale charakterystyka meczu mu nie pasuje. Lepiej jest wybrać innego zawodnika, a tamtego wprowadzić do spotkania później.

W meczu na Anfield ofensywną trójkę stworzyli Bryan Mbeumo, Matheus Cunha i Mason Mount. Zadaniem piłkarzy było płynne wymienianie się pozycjami na boisku, co przysporzyło problemów Liverpoolowi.

– Czasami charakterystyka spotkania zmienia sposób w jaki podchodzisz do meczu. Mam tu na myśli wystawienie Matheusa Cunhy na środku. Gdybyśmy postawili na Bena, to łatwiej byłoby środkowym obrońcom kontrolować naszego napastnika.

– Staramy się robić takie rzeczy, ale kiedy wygrywasz, to jesteś postrzegany jako sprytny, trener jest niesamowity, a gdy przegrywasz, to znów coś jest nie tak z menadżerem. Rozumiem to.

– To właśnie dlatego zawsze podejmuje decyzje, które są najlepsze dla zespołu – dodał Amorim.

Manchester United wróci do walki o ligowe punkty w najbliższą sobotę. Czerwone Diabły 25 października zmierzą się z Brighton & Hove Albion na Old Trafford.