Sir Jim Ratcliffe w tym tygodniu udzielił kilku wywiadów, które odbiły się szerokim echem w angielskich mediach. Brytyjski miliarder stwierdził, że niektórzy z zawodników Manchesteru United są przepłaceni. O komentarz do słów 71-latka poproszony został Bruno Fernandes.
» Bruno Fernandes latem ubiegłego roku rozważał swoją przyszłość w Manchesterze United | Fot. Press Focus
Kapitan Manchesteru United pytany przez Sky Sports o wypowiedź współwłaściciela klubu z Old Trafford stwierdził: – Nie jest miło, kiedy słyszysz takie rzeczy. To oczywiste.
– Nie sądzę, aby którykolwiek piłkarz lubił krytykę, czy rzeczy o których się mówi: że nie jest wystarczająco dobry, jest przepłacony.
– Każdy ma swój własny kontrakt. Klub zgadza się na kontrakty w momencie, kiedy tutaj przychodzisz lub kiedy podpisujesz nową umowę. Chodzi o to, aby udowodnić, że możesz odgrywać ważną rolę w klubie.
– W Manchesterze United nie możesz być zrelaksowany. Standardy są wysokie, uwaga mediów jest duża. Musisz zdawać sobie sprawę, że trzeba w pełni skoncentrować się na grze, na poprawieniu swoich umiejętności.
Fernandes wyjawił, że w letnim oknie transferowym miał na stole atrakcyjną ofertę i rozważał opuszczenie Old Trafford. Ostatecznie związał się z Manchesterem United nową umową.
– Usiadłem z klubem do rozmów, bo miałem ofertę, aby odejść. Rozmawialiśmy o tym, czy zostanę czy odejdę. Powiedzieli mi, czego ode mnie oczekują. Zapytałem, czy nadal postrzegają mnie jako przyszłość klubu czy też nie. Rozmawiałem też w tamtym czasie z Erikiem ten Hagiem – przyznał Fernandes.
– Był wobec mnie jasny, klub również jasno się ze mną komunikował. Uznali, że będę ważną częścią przebudowy i chcą to tym razem zrobić inaczej. Usłyszałem to, co chciałem usłyszeć. Uznałem, że możemy odnieść sukces.
– Niestety nie zaczęliśmy dobrze tego sezonu. Erik stracił pracę, a my zanotowaliśmy złe wyniki. Ale winę ponosi każdy razem z menadżerem.
– Teraz jesteśmy w innym momencie, jest nowy szkoleniowiec, który myśli inaczej. Ma inny sposób gry. Nadal jestem bardzo szczęśliwy w klubie – dodał Fernandes.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.