21-latek w swoim pierwszym sezonie zdobył dla Manchesteru United 16 bramek. Dorobek ten będzie miał jeszcze szansę poprawić w
sobotnim finale Pucharu Anglii z Manchesterem City na Wembley.
Hojlund szybko otworzył swoje konto bramkowe w Manchesterze United w Lidze Mistrzów, ale na gola w Premier League musiał czekać aż do grudniowego meczu z Aston Villą (3:2). – W Manchesterze United czujesz niesamowitą presję. Zdobycie pierwszego gola w Premier League zajęło mi trochę czasu, ale myślę, że dość dobrze nadrobiłem zaległości. Czuję, że odnalazłem rytm – mówi Hojlund cytowany przez duński portal
Tipsbladet.
– Okres przed zdobyciem pierwszej bramki w lidze był frustrujący, bo czułem, że uwaga mediów na tym się koncentruje. Oczywiście rozumiem to, bo nie ma w tym nic imponującego, że nie mogłem strzelić gola w pierwszych 14 meczach Premier League. Czułem natomiast, że szczęście nie jest po mojej stronie. Później się poprawiło.
– Kiedy trafiłem do siatki w meczu z Aston Villą, to poczułem jakby klątwa została zdjęta. To był dobry dzień, bo zdobyłem pierwszego gola, a my pokonaliśmy naprawdę dobry zespół.
– Osobiście uważam, że ten sezon był dla mnie dobry. Spróbowałem wielu nowych rzeczy. Zagrałem w Premier League i Lidze Mistrzów. To coś, o czym zawsze marzyłem – dodaje Hojlund.