Glazerowie nie czują się bezpieczni

Incydent miał miejsce w hotelu "Victoria and Albert". Poszła bowiem plotka, że synowie Glazera, Bryan i Avi, mogą mieć tam zarezerwowane pokoje. Policja potwierdziła, że obsługa hotelowa zadzwoniła pod numer alarmowy z powodu przypadku użycia przemocy, a także włączenia alarmu pożarowego.

Goście musieli zostać ewakuowani z budynku, podczas gdy chuligani umyślnie próbowali wyciągnąć Glazerów z, jak im się wydawało, ich pokojów. Na miejscu obecne były wozy policji, a także brygada strażacka. Wewnątrz prawdopodobnie jednak nie było Glazerów.

United są świadomi tych zamieszek, jednakże nie zdecydowali się na żadne oficjalne komentarze. Glazerowie mają swoją własną ochronę i to ona ustawia bukowanie miejsc w hotelach pod różnymi nazwiskami przed meczami w Manchesterze, zanim właściciele MU przylecą z Florydy.

Rodzina ta upiera się także przy podróżowaniu w samochodach z zaciemnionymi szybami, choć nie tak dawno Bryan Glazer stwierdził, że zostali oni "zaakceptowani" przez kibiców United.

To stwierdzenie wygląda na mocno chybione, gdyż nienawiść jest tak samo wielka jak zawsze.Koło OT powstało anty-glazerowskie graffiti, a ludzie odpowiedzialni ostatnio za bezpieczeństwo przy stadionie są podejrzani o dołączenie do tzw. Manchester Education Committee. To nieoficjalne stowarzyszenie kibiców, które dało już poznać, że ucieknie się nawet do przemocy, by wyrzucić Glazerów z klubu.