LTMek: Dziwnie to zabrzmi, ale odczuwam satysfakcje po tym meczu. Tak szczerze, bez ironii. Nie, nie chodzi mi o tragiczne decyzje piłkarzy, o wynik czy o ogólne momenty wręcz dominacji Soton.
Widać było po prostu, że tym ludziom jednak nie jest to obojętne, bo jeden stawał za drugim.
Byłem w szoku jak Pogba ruszył do gościa, który popchnął Bruno i jak wreszcie czuć było, że mimo wszystkich niesnaskow ci goście mają jako takie poczucie jedności.
Oczywiście na pierwszy plan wychodzi wynik i słaba gra, ale mnie bardziej bolał fakt, że nie miał kto wejść z ławki i odmienić losów meczu...
MU zawsze napastnikami stał i od czasów nieudanej przygody Lukaku nie rozumiem czemu nie ściągnęliśmy typowego napadziora...
Liczba występów Cavaniego mówi sama za siebie, CR7 typowym napastnikiem nie jest i cyk, mamy problem.
Oceny użytkowników nieco bardziej adekwatne, zastanawiam się jednak jak się chłopakom gra ze świadomością, iż będzie w lecie nowy trener i ich obecne osiągnięcia mogą nie mieć nic do rzeczy przy ustalaniu składu na przyszły sezon.
Aaa i muszę pochwalić dziś młodego wilczka Dżesiego eL. Jak uważam, że jego dawno tu nie powinno być, to podobało mi się jego pelne energii, agresywne wejście na boisko. Efekt był żaden, ale jednak inaczej się ogląda spotkanie widząc gości walczących o "swoje"...