Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Solskjaer przed szlagierem na Anfield: Uwielbiałem te spotkania

» 17 stycznia 2021, 11:24 - Autor: matheo - źródło: manutd.com
Ole Gunnar Solskjaer cieszy się na myśl niedzielnego szlagieru z Liverpoolem na Anfield. Norweski menadżer Manchesteru United apeluje jednak do kibiców, aby nie popadali w hurraoptymizm w związku z pozycją lidera Czerwonych Diabłów w Premier League.
Solskjaer przed szlagierem na Anfield: Uwielbiałem te spotkania
» Ole Gunnar Solskjaer nie może doczekać się spotkania z Liverpoolem
Solskjaer przed spotkaniem z The Reds tradycyjnie udzielił krótkiego wywiadu klubowej telewizji MUTV.

Ole, zacznijmy od tego, że Wayne Rooney został nowym menadżerem Derby County. Jak sądzisz, jak sobie poradzi w tej roli?
– To wspaniała wiadomość dla Wayne’a i życzę mu wszystkiego, co najlepsze. Myślę, że ma wszystko, aby być dobrym menadżerem. Miał bardzo dobrą karierę, ma dobrą osobowość i pragnie sukcesów. Grał dla wielkich menadżerów i na pewno jest teraz w siódmym niebie. Gratulacje dla niego.

Bruno został wybrany najlepszym piłkarzem Premier League po raz czwarty. Wszyscy wiemy o jego bramkach i asystach, ale to także jeden z piłkarzy, który najlepiej stosuje pressing w całej lidze. Czy to kolejny element jego gry, o którym nie mówi się wystarczająco dużo?
– Bruno mniej więcej zawsze jest na pierwszym miejscu, jeśli weźmiemy statystyki dotyczące przebiegniętych kilometrów czy biegów na pełnej intensywności. Ma w sobie wielki głód i pragnienie zwycięstw. To część gry, na którą być może ludzie nie zwracają uwagi. Ale docenimy wszystko, co z siebie daje. Oczywiście bramki i asysty to jedna strona. Każdy z elementów robi jednak dla nas różnicę. Mamy utalentowanych zawodników, to na pewno.

Amad Diallo przyszedł do nas w tym tygodniu. Jak wygląda i jakie są wobec niego plany?
– Amad wyglądał naprawdę komfortowo i czuł się dobrze na treningu. To pokazuje jak jest zdolny. Oczywiście damy mu czas, aby zaaklimatyzował się i dostosował do nowego otoczenia. Mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy go na boisku. Na pewno dobrze radził sobie na treningu.

Czy najpierw pojawi się w meczu U-23 czy może od razu wskoczy do pierwszego zespołu?
– To decyzja, którą musimy podjąć, mając na uwadze także zasady bańki społecznej. Wszyscy zawodnicy potrzebują meczów o stawkę, a w tej chwili ich nie mamy. Amad na razie będzie z nami trenował i zobaczymy, kiedy zagra swój pierwszy mecz. Czy będzie to występ z ławki w pierwszym zespole, czy raczej mecz U-23? Prawdopodobnie mecz U-23.

Timothy Fosu-Mensah opuścił klub w tym tygodniu. Czy może być więcej takich transferów w tym miesiącu? Być może wypożyczenia zawodników, którzy nie grają regularnie?
– Nie można nic wykluczyć, bo w futbolu sprawy dzieją się błyskawicznie. Pojawiają się okazje, których nie można przepuścić. Jeśli to najlepsze rozwiązanie dla klubu i zawodnika, to na pewno się temu przyjrzymy. Na chwilę obecną nie mam żadnych nowości w tym temacie. Nie wiem, czy prowadzimy jakieś negocjacje. Życzymy Timo wszystkiego, co najlepsze. Był z nami chyba przez 6,5 roku. Ma ekscytujący talent, wszystkie niezbędne cechy, ale musi grać regularnie. Jeśli będzie występował regularnie, to myślę, że będziemy oglądać go w reprezentacji Holandii i zobaczymy wtedy, jak dobrym jest piłkarzem.

Jeśli chodzi o niedzielny mecz, to w której formacji masz największy ból głowy, jako menadżer?
– Jest tego trochę, ale to pozytywne bóle głowy, bo obecnie gramy bardzo dobrze. Mamy dobrych piłkarzy, którzy pukają do pierwszego składu i chcą grać więcej. Dam każdemu piłkarzowi czas na to, aby doszedł do siebie i mam nadzieję, że będziemy mieć pełny skład. Na chwilę obecną z gry wypadli tylko Brandon i Phil. Jest kilka znaków zapytania, ale zobaczymy w niedzielę, kto jest zdrowy.

Minął niemal rok od czasu naszej ostatniej ligowej porażki w Premier League. Miało to miejsce właśnie na Anfield. Jaki wpływ ma to na zawodników, którzy przed każdym wyjazdowym spotkanie mogą sobie pomyśleć: „dlaczego mielibyśmy tego meczu nie wygrać?”.
– Chłopcy muszą być pewni siebie, gdy przystępują do meczów, bo notujemy dobre wyniki i występy. Taka jest ludzka natura. Pewność siebie to nie jest coś, co można im dać. Pracują na to, aby mieć w sobie tę pewność. Jedziemy natomiast na Anfield i gramy z mistrzami Anglii, którzy nie przegrali u siebie od 3,5 roku. To zupełnie inne wyzwanie. Nie jest o mecz, który wygrasz tylko dlatego, że przyjedziesz na stadion będąc pewnym siebie. Chodzi o coś większego i o odpowiednie przygotowanie. Musi być odpowiednie nastawienie, musisz przygotować głowę na każdy pojedynczy moment, bo wiemy, że w takich meczach znaczenie mają naprawdę drobne detale. Widzieliście mecz Pucharu Ligi, w którym straciliśmy gole po stałych fragmentach gry. W ostatnim meczu z Liverpoolem na Anfield straciliśmy gola po rożnym, a następnie w ostatniej minucie my mieliśmy róg, a oni nas skontrowali. Chodzi więc o drobne detale i niewielkie różnice… Może zostać podjęta zła lub słuszna decyzja, która zmieni spotkanie lub nawet cały sezon.

Nasz dorobek punktowy od czasu meczu z Liverpoolem na Anfield jest znaczący…
– Tak i to efekt ciężkiej pracy każdego w klubie: sztabu, piłkarzy, kibiców. Każdy swoje dołożył. Wykonaliśmy mnóstwo ciężkiej pracy i wymagało to sporej cierpliwości, aby znaleźć się w tym miejscu. Ale to tak jakbyś wspinał się na Kilimandżaro czy Mount Everest. Docierasz na szczyt, siadasz i odprężasz się. Co dzieje się później? Zamarzasz na śmierć. Teraz jest więc czas na to, aby wykonać kolejny krok i iść za ciosem. Na pewno widać zmianę mentalną u chłopaków, bo wierzymy, że stać nas na większe i lepsze rzeczy.

Czy mecze z Liverpoolem cieszyły cię jako piłkarza czy może to było stresująca doświadczenie?
– Uwielbiałem te spotkania. Uwielbiałem grę w wielkich meczach, choć w wielu z nich lądowałem na ławce i z niej wchodziłem. Grałem, gdy Diego Forlan strzelił dublet na Anfield. Intensywność tego spotkania i radość przed naszymi kibicami była wspaniała. Byłem na ławce, gdy Gary Pallister zdobył dwie bramki z główki. Gdy są kibice na trybunach, to możesz ich uciszyć, a przyjezdni fani śpiewają wówczas głośniej niż ci będący u siebie. To wspaniałe uczucie. Teraz nie mamy żadnej publiczności do uciszania, więc jest trochę inaczej.

Fani zawsze mają wpływ na takie mecze. Czy w związku z tym to będzie jedno z najdziwniejszych spotkań, które rozegramy w ostatnich 9 miesiącach?
– Myślę, że wyniki na przestrzeni ostatniego roku czy 9-10 miesięcy pokazały, jak istotni są kibice. Procent zwycięstw na wyjazdach w porównaniu do meczów u siebie pokazuje, że fani dogrywają ważną rolę w piłce, a ich pasja naprawdę ma znaczenie. Nie mogę doczekać się aż wszyscy wrócą. Ale do tego czasu zrobimy wszystko, aby uszczęśliwić fanów, którzy dopingują nas z domu.


TAGI


« Poprzedni news
Maguire: Dla takich meczów jesteśmy w Manchesterze United
Następny news »
Składy: Liverpool FC vs Manchester United. 19. kolejka Premier League

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (0)


Nikt jeszcze nie skomentował tego newsa.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.