Daniel James w jednym z ostatnich wywiadów opowiedział o swoim niedoszłym transferze ze Swansea City do Leeds United.
» Daniel James był o krok od transferu do Leeds United
Walijski skrzydłowy był bliski przeprowadzki do Leeds w styczniu 2019 roku. James podpisał już dokumenty z nowym klubem, ale transfer w ostatniej chwili upadł. W kolejnym okienku po zawodnika zgłosił się Manchester United.
– To była dziwna sytuacja – wspomina James w podcaście Living The Dream.
– W poprzednim sezonie na wypożyczeniu w Shrewsbury nie zagrałem ani jednego spotkania. Później wystąpiłem tylko w meczu FA Cup w Swansea, w którym strzeliłem gola i był to ogromny zastrzyk pewności siebie. Grałem następnie przez kilka miesięcy w Swansea. Rozmawiałem wtedy z moim agentem, że Leeds United mnie chce. Byli oczywiście dużym klubem, w tamtym czasie na pierwszym miejscu w tabeli.
– Dopiero co zacząłem moje występy w Swansea City i byłem tym faktem zachwycony. Mój kontrakt wygasał za 1,5 roku, ale Swansea nie zaproponowała mi nowej umowy. W piłce nożnej musisz mieć pewność, więc była to dziwna sytuacja. Menadżer nie chciał, abym odchodził, a ja liczyłem na to, że dostanę nową umowę.
Propozycja z Leeds United wydała się atrakcyjna dla Jamesa, bo oprócz lepszych zarobków klub oferował niezłe perspektywy i szansę awansu do Premier League.
– Nie wierzyłem w całą tę sytuację, aż pod koniec stycznia podjąłem decyzję: „Tak, chcę odejść”. Trochę to zajęło, zanim sprawy zaczęły nabierać kształtów i nadszedł ostatni dzień zimowego okienka. Leeds jest blisko Hull, skąd pochodzi moja rodzina. To też była ważna sprawa. Byłem w Swansea odkąd skończyłem 16 lat i przebywałem tam do ukończenia 21 lat. To były ogromnie ważne lata – przyznaje Daniel.
– W tamtym czasie to była słuszna decyzja. Leeds zaoferowało czteroletni kontrakt. Dokument wyemitowany na Amazon Prime pokazuje, co się stało. Stawiłem się w klubie z samego rana. Mój agent powiedział, że sprawa może się przeciągnąć do samego końca. Przeszedłem testy medyczne. Pojechałem na Elland Road około 18, zrobiono mi zdjęcia z koszulką, udzieliłem wywiadów. Chcieli wszystko wyemitować z samego rana. I później zrobiło się dziwnie.
– Była godzina 21, ja podpisałem wszystkie papiery i teraz dogadać musiały się klubu. Ludzie wysyłali do mnie wiadomości i pytali: „co się dzieje?”. Sam tego nie wiedziałem. Na 15 minut przed terminem pomyślałem sobie: „ten transfer może się nie wydarzyć”.
– Zadzwoniłem do prezesa Swansea City i zapytałem go, jak wygląda sytuacja. Sprawy przybrały szalony obrót i nie przyklepano tego transferu. Rzuciłem słuchawką. Nie wierzyłem, że dzieje się to naprawdę. Dyrektor wykonawczy Leeds United również nie był szczęśliwy w tamtej chwili. Ja natomiast musiałem wrócić do domu. To była bardzo dziwna sytuacja, ale w pewien sposób mi to pomogło – dodaje James.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.