dandan: Yyy może dlatego byłeś krytykowany, bo po prostu nie masz racji?
Wszyscy mówią, że pogoda w "słonecznej Italii" skłania piłkarzy do transferu... rozumiem Hiszpanię, ale Włochy? Najlepsi idą do Juvetusu, a Turyn to nie gorące południe. Tam pogoda jest nie wiele lepsza niż w Manchesterze czy Liverpoolu. Różnica może taka, że w Anglii jest więcej dni deszczowych, chociaż północ Włoch nadrabia dniami pochmurnymi. W Turynie nawet nie jest ciepło (średnia temperatura jesienią, zimą i wczesną wiosną jest wyższa w Manchesterze niż na północy Włoch)... podobnie sytuacja wyglada w Mediolanie, a tam tez dodatkowo kluby mają mniej do zaoferowania na gruncie sportowym (już w szczególności w porównaniu z LFC czy City).
Do Rzymu i Neapolu mało kto idzie (pieniądze nie te, a Neapol dodatkowo jest niebezpiecznym miejscem).
Dlatego mówię - Hiszpanię jeszcze bym zrozumiał. Fajniej żyć w słońcu... szkoda, że piłkarze gadający o hiszpańskiej pogodzie, nie pomyślą, że latem przyjdzie im żyć w mieście, gdzie bywa ponad 40 stopni (z pozdrowieniami dla Madrytu, czy Sewilli).
Myślę, że jeśli chodzi o przeprowadzkę do Manchesteru, to faktycznym problemem jest miasto, nie pogoda. Np Londyn do Manchesteru, to jak Warszawa do Sosnowca. Manchester jest po prostu nudny, przemysłowy i brzydki. Liverpool to trochę ładniejsze miasto, ale wciąż nie oferuje za dużo. Kompletnie nie dziwią mnie piłkarze, którzy uciekają z tych dwóch miast do miejsc, w których warunki życia są po prostu lepsze (jak Madryt, Barcelona, czy Paryż). Myślę, że to gadanie o pogodzie, to często tylko wymówka piłkarzy (w końcu głupio powiedzieć publicznie: "nie chcę mieszkać na stałe w tej zapyziałej mieścinie")