– Cześć wszystkim! To pierwsza część mojego dziennika, abyście mogli rozeznać się odnośnie tego, jak wygląda sytuacja piłkarzy Manchesteru United przebywających w swoich domach – rozpoczyna Wan-Bissaka.
– Sytuacja, w której się znaleźliśmy, nie jest zwyczajna i mam nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo. Liczę na to, że spodoba się się wam lektura na temat tego, jak spędzamy nasze dni.
– Ja jestem w Manchesterze. Przebywam tu z moim bratem i moją siostrą. Bardzo ważne było dla mnie to, aby znaleźć sobie rutynę dnia codziennego. W związku z tym, że w poprzednim tygodniu trochę się nudziłem, to wypracowałem sobie codzienny plan działań i trzymam się go. Powiedziałbym więc, że teraz sprawy mają się dobrze.
– Każdy dzień zaczynam od siłowni, gdzie mam sesję na rowerku. Relaksuję się w ciągu dnia. Trochę kopię w piłkę z moim bratem w ogródku, a wieczorem wykonuję ćwiczenia, które zalecili mi trenerzy ze sztabu szkoleniowego.
– Klub spisuje się świetnie, jeśli chodzi o utrzymywanie kontaktu z zawodnikami i upewnienie się, że wszystko jest na tyle normalne, na ile może być w tych okolicznościach. Nasz szef kuchni podrzuca nam jedzenie. Jest ono pozostawiane w bezpiecznej odległości i sami sobie je przyrządzamy.
– W kwestii programu treningowego, jestem bardzo zadowolony z tego, co zaproponował nam klub. Dzięki temu mam co robić. Trudno jest wymyślić wszystkie ćwiczenia, aby pozostać w formie. Te programy naprawdę pomagają.
– Zazwyczaj sam robię kilka sesji treningowych dwa razy w tygodniu. Wykonywanie ćwiczeń każdego dnia samodzielnie jest trochę dziwne. Ale ostatecznie czuję się po nich lepiej i cieszę się, że mogę je wykonywać. Dosłownie każdego dnia sztab szkoleniowy kontaktuje się z nami i pyta, jak nam idzie. Widzą, że jestem w formie. Nie jest to łatwe zadanie, bo muszą dbać o cały skład. Wykonują natomiast świetną pracę i wiem, że piłkarze to doceniają.
– Zawodnicy też pozostają w kontakcie między sobą. Na naszym grupowym czacie każdy informuje się nawzajem, co robi. To fajne, że możemy być na bieżąco. Przechodzimy przez trudną sytuację razem, choć jesteśmy osobno. Uczymy się, jak negatywy przekuć w pozytywy. Nie jest tak, że siedzimy w domach i nic nie robimy.
– Niektórzy piłkarze są aktywni w mediach społecznościowych i jest to jeden ze sposobów, aby czas zleciał. Fajnie jest ich tam zobaczyć. Muszę przyznać, że podobało mi się nagranie Jessego, który wpakował piłkę do kosza. Dobrze było to zobaczyć. Sam wykonałem to wyzwanie, posłałem futbolówkę do bagażnika mojego auta.
Mam nadzieję, że podobało się wam to nagranie, które zamieściłem na Instagramie.– W mojej prywatnej skrzynce jest sporo wiadomości od kibiców Manchesteru United. Postaram się na nie odpowiedzieć, jeśli będzie to możliwe, bo bardzo doceniam wsparcie i wiem, że gdy odpowiadam, to ma to dla was duże znaczenie.
– Wieczorami, po sesji treningowej, zazwyczaj odpalam Netflixa lub Playstation. Jedna rzecz, która jest do mnie niepodobna, to zacząłem trochę czytać w czasie kwarantanny. Szczerze mówiąc, to zrobiłem to trochę z nudów, ale idzie całkiem nieźle. Czytam autobiografię Iana Wrighta. Kupiłem ją w ubiegłym roku, ale dopiero teraz się za nią zabrałem i naprawdę mi się podoba.
– Choć wiele osób ma teraz wolne, to jest jedna grupa, która go oczywiście nie ma. To pracownicy służby zdrowia. Wspaniale było zobaczyć pozytywną reakcję ludzi w całym kraju na ich cześć. Każdy we własnym domu bił brawo dla NHS. To miły gest, bo ci ludzie to bohaterowie i trzeba w jakiś sposób docenić to, co robią.
– Na chwilę obecną moja wiadomość do was byłaby taka: głowy do góry. Wszyscy wiemy, że to trudna sytuacja. Ciężko jest żyć bez futbolu lub innego sportu, ale musimy trzymać się razem w tych okolicznościach. Trzeba przestrzegać zaleceń, które otrzymujemy i przejdziemy przez to razem – dodaje Wan-Bissaka.