Ole Gunnar Solskjaer w środowym meczu z Burnley w ramach 24. kolejki Premier League spodziewa się trudnej przeprawy. Norweski menadżer w rozmowie z klubową telewizją MUTV przyznaje, że jego piłkarze będą musieli ciężko pracować na 3 punkty.
» Ole Gunnar Solskjaer spodziewa się trudnego pojedynku z Burnley na Old Trafford
Ole, wracając do wydarzeń z weekendu, dlaczego jeśli przegrywamy mecz, to zawsze pojawia się duża krytyka w mediach?
– Tak jest zawsze w Manchesterze United, bo chodzi o oczekiwania. Oczywiście, że chcemy wygrywać. Jesteśmy rozczarowani, że tego nie zrobiliśmy. Graliśmy natomiast na trudnym terenie i byliśmy w grze do ostatniego kopnięcia piłki. Przez ostatnie 15-25 minut wyglądaliśmy na zespół, który wrócił do gry i może coś ugrać. Jestem dumny z chłopaków, że się nie poddali. Na początku drugiej połowy było nam ciężko, ale później graliśmy dobrze. Na pewno mamy materiał do analizy i przemyśleń.
Jak wygląda skład przed środowym wieczornym meczem?
– Nie sądzę, aby przybyło nam nowych urazów po ostatnim meczu. Powinniśmy więc mieć do dyspozycji tych samych zawodników w spotkaniu z Burnley, co na pewno jest pozytywem.
Mamy też oczywiście spore rozczarowanie, bo Marcus Rashford dołączył do kontuzjowanych Scotta McTominaya i Paula Pogby. Na ławce usiadł natomiast Eric Bailly, pod koniec pojawił się Diogo Dalot i zagrał także Luke Shaw. Powrót tych zawodników jest chyba pozytywem…
– Oczywiście, że sytuacja kadrowa nie jest łatwa, a niektórzy zawodnicy sporo grali. Dzięki temu będą jednak mocniejsi psychicznie i fizycznie, bardziej bezwzględni. Świetnie mieć też do dyspozycji Erica Bailly’ego, Diogo Dalota i Luke’a Shawa. Mamy większy wybór. Ciosem na pewno jest kontuzja Marcusa Rashforda, ale taki jest futbol. To część tego sportu. Marcus był fantastyczny przez cały sezon, teraz niestety musimy radzić sobie bez niego.
Graliśmy z Burnley trzy i pół tygodnia temu, więc szybko się z nimi mierzymy. Czy to pomaga, kiedy grasz z przeciwnikiem tak szybko po ostatnim meczu i jakie wnioski wyciągnęliście z pierwszego spotkania?
– Zagraliśmy dobrze z Burnley na wyjeździe, broniliśmy się bardzo dobrze. To trudny teren i bardzo ucieszyło mnie to zwycięstwo. Zachowaliśmy czyste konto, pokazaliśmy się z dobrej strony zaledwie dwa dni po meczu z Newcastle. W tamtym spotkaniu dokonaliśmy kilku zmian. W tym środowym też tak może być. Na pewno fakt, że z nimi już graliśmy jest korzystny. Można przeanalizować występ, zobaczyć, co można zrobić lepiej. Ale Burnley zrobi to samo! Nie możemy doczekać się tego meczu. Gramy u siebie, a tutaj ostatnio dobrze się spisywaliśmy. Podtrzymajmy tę serię.
Burnley staje na wysokości zadania, jeśli chodzi o grę na Old Trafford. Ostatnie ich trzy mecze tutaj, to trzy remisy. Jak sobie z nimi poradzić?
– Graliśmy z nimi w poprzednim roku i zremisowaliśmy 2:2. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem natomiast charakter zawodników. Na pięć minut przed końcem przegrywaliśmy 0:2, ale nie poddaliśmy się do samego końca. Przycisnęliśmy ich, strzeliliśmy dwie bramki i dla mnie to była bardzo ważna lekcja. Czuliśmy związek z naszymi kibicami i zawodnikami. To fani pomogli nam strzelić tego ostatniego gola. Czy to Victor trafił wtedy do siatki? Dołożył nogę? Nie bez powodu mam już siwe włosy i słabsze serce! Te mecze są fantastyczne, natomiast również mocno się je przeżywa.
Mecz z Burnley to zawsze fizyczna walka, prawda?
– Tak, trzeba zacząć od podstaw. Musisz wywalczyć sobie prawo do tego, aby pokonać Burnley. Oni będą walczyć o każdy centymetr kwadratowy boiska, o każde źdźbło trawy. Musimy grać dobrze, walczyć i trzymać się razem, tak jak już to robiliśmy. Nasi piłkarze jako grupa są fantastyczni.
Burnley na pewno będzie podbudowane zwycięstwem z Leicester. Ale tak jak wspomniałeś, strzeliliśmy 8 goli w naszych dwóch ostatnich ligowych występach na Old Trafford, więc jest wiele pozytywów…
– Tak, sporo pozytywów. Burnley osiągnęło korzystny wynik z Leicester i mogą teraz mieć to w pamięci. Przyjadą tutaj pewno siebie, ale my również jesteśmy pewni siebie.
Na koniec Ole, mecze nadciągają jeden po drugim. Czy teraz to kwestia tego, aby skupić się na najbliższych czterech, osiągnąć dobre wyniki, a później odpocząć i zregenerować siły w trakcie zimowej przerwy?
– Tak, można mówić, że są cztery spotkania, ale nie można spuszczać wzroku z żadnego z nich. Najpierw myślimy o Burnley, później mamy Puchar Anglii, następnie półfinał Pucharu Ligi i Premier League. Dopiero później nadejdzie przerwa. Trzeba podchodzić do tego mecz po meczu.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.