Ferdinand: Strach pojawia się wtedy, gdy nie radzisz sobie z presją

Obie drużyny spotkają się ze sobą na Old Trafford w skrajnie różnych nastrojach. Ekipa The Reds zanotowała perfekcyjny początek sezonu i wydaje się głównym kandydatem do sięgnięcia po tytuł mistrzowski.

Czerwone Diabły mają się dużo gorzej i przed początkiem niedzielnego meczu mają tylko punkt przewagi nad strefą spadkową.

- Manchester United kontra Liverpool. To spotkanie jest tak wielkie... Nawet po tak wielu wygranych meczach, wspaniałych powrotach, zdobytych pucharach i wieczorach z Ligą Mistrzów, wielu kibiców podchodzi do mnie i mówi, że "ta bramka przeciwko Liverpoolowi była moim dzieciństwem" - stwierdził Ferdinand.

- Zwykle muszę dopytywać, o którego gola chodziło, ponieważ zdobyłem ich kilka! To pokazuje, jak wiele ta rywalizacja znaczy dla Manchesteru United i kibiców. Jeśli nie pochodzisz z okolicy i podpisujesz kontrakt z United, bardzo szybko zostajesz uświadomiony, co znaczy spotkanie z Liverpoolem - WSZYSTKO.

- Nie możesz przegrać, zostawiasz wszystko na boisku, wygrywasz indywidualne starcia i nie dajesz ich kibicom powodów do radości. Wysyłasz ich w drogę powrotną M62 w ciszy... Mógłbym tak wymieniać!

- Każda osoba w składzie musi zrozumieć wagę tego meczu. Wielu nowych zawodników stwierdzało, że nie sądziło, iż szaleństwo będzie tak wielkie. Miasto jest szalone przygotowując się do tego meczu.

- Porażka nie jest opcją, a dzisiejszy dzień nie mógłby bardziej do tego pasować. Pozycja, w jakiej znajduje się Manchester United, nakłada jeszcze większą presję na zawodników. Piłkarze muszą zobaczyć w tym meczu wielką szansę. To może być katalizator lepszej przyszłości.

- To okazja do odegrania kluczowej roli w odwróceniu losów tego wspaniałego klubu. To powinno sprawić, że zawodnicy wyjdą na ten mecz podekscytowani, a nie przestraszeni. Strach wiąże się z brakiem umiejętności poradzenia sobie z presją. Nie możemy zmierzać w tę stronę. Idźcie i cieszcie się tymi momentami. Są wspaniałe... kiedy wygrywasz! Powodzenia dla chłopaków - podsumował Anglik.