José Mourinho mógł odczuwać niedosyt po tym, jak jego zespół stracił bramkę w ostatniej minucie rywalizacji z Chelsea na Stamford Bridge.
» José Mourinho wywiózł ze Stamford Bridge jeden punkt
Portugalski menadżer po bramce Rossa Barkleya wdał się w szarpaninę z jednym z członków sztabu szkoleniowego Maurizio Sarriego. Oto zapis pomeczowej rozmowy ze szkoleniowcem Czerwonych Diabłów.
- Byliśmy w meczu i kontrolowaliśmy najgroźniejszych zawodników Chelsea. Nigdy nie widziałem, żeby Jorginho miał tak mały udział w meczu jak dziś. Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Byliśmy jednak w meczu, zatem dystans pomiędzy pierwszą i drugą połową nie był tak duży, jak w starciu z Newcastle - powiedział Mourinho.
- Przy stanie 2:1 mieliśmy kilka okazji do strzelenia kolejnego gola. Byliśmy lepszym zespołem i zachowywaliśmy spokój. Mam nadzieję, że każdy arbiter będzie zachowywał się tak, jak Mike Dean, który doliczył sześć minut. Normalnie, gdy przegrywam, nie dostaję 5, 6 czy 7 dodatkowych minut.
- Każdy zespół przeprowadził po trzy zmiany. Chcieliśmy zrobić dwie w tym samym czasie, ale nie mogliśmy, ponieważ Rashford był kontuzjowany. Bramkarze w Premier League bardzo często grają na granicy żółtej kartki za opóźnianie gry, ale David tego nie robił. Cały czas chcieliśmy grać, nawet prowadząc 2:1 w doliczonym czasie gry. Taki jest jednak futbol.
- Bronimy stałe fragmenty w sposób mieszany. Część zawodników stoi w strefie, a część kryje indywidualnie. Każdy piłkarz, nawet z zamkniętymi oczami, wie, gdzie jest jego rywal lub którą strefę powinien kryć. Przy pierwszym golu coś się stało i zawodnicy pogubili krycie.
- Zespół zagrał bardzo dobrze. W drugiej połowie ofensywni gracze podnieśli poprzeczkę i wprowadzili ten mecz na nowy poziom. Defensywa nieźle się spisała na tle tak mocnego rywala. Jestem bardzo zadowolony z poszczególnych graczy oraz drużyny. Ciężko pracowaliśmy na przestrzeni kilku ostatnich dni. Jestem zachwycony wszystkim, poza wynikiem, który jest dla nas okropny.
- Starałem się kontrolować przy linii bocznej. Nie otrzymałem takiego samego szacunku w zamian, ale to nie moja odpowiedzialność. Mam pewien rodzaj wykształcenia, zarówno społecznego, jak i sportowego. Będę starał się zachowywać w ten sam sposób również w Porto, Madrycie czy Mediolanie. Reakcja fanów zależy od nich samych.
- Nie jestem niczym zdenerwowany. Po zajściu z asystentem, Sarri jako pierwszy do mnie przyszedł i powiedział, że rozwiąże ten problem. Następnie sam asystent przyszedł i mnie przeprosił. Przyjąłem przeprosiny i kazałem mu o tym zapomnieć, ponieważ sam popełniłem sporo błędów w swojej karierze. Zapomnijmy o tym - podsumował Portugalczyk.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.