» Wayne Rooney kontynuuje piłkarską karierę w Major League Soccer
W wywiadzie z byłym kapitanem reprezentacji nie zabrakło odniesień do Manchesteru United. 32-latek po dołączeniu do DC United rozpoczął treningi z graczami akademii, którzy nie mogli się nadziwić, że gwiazdor europejskiego futbolu po zakończonej sesji treningowej pozostał w palącym słońcu, by posprzątać pozostały po zajęciach sprzęt.
- Nie sądziłem, że to będzie problemem. Inni piłkarze widzieli we mnie supergwiazdę, ale ja nie patrzyłem na siebie w ten sposób - przyznał ze wzruszeniem ramion Anglik.
- Myślałem nad zakończeniem kariery na szczycie. W Evertonie zaliczyłem jednak dziwny sezon. Różni menadżerowie, różne pozycje na boisku. Chcesz dobrze się spisać i czasem za mocno się spinasz. Tutaj jestem szczęśliwy. Cieszę się swoją grą. Wróciłem do regularnej gry, co jest dla mnie ważne.
- Waszyngton to wspaniałe miejsce. Miło jest pospacerować czy wyjść na kawę. W domu byłoby to niemożliwe. Miałem okazję zwiedzić Biały Dom i Kapitol. Jednego tygodnia zorganizowano festiwal Katalonii. Można było spróbować różnych potraw z Barcelony i posłuchać muzyki. Znów mogę być częścią społeczeństwa.
- W przeszłości nie wyobrażałem sobie gry za granicą. Życie się zmienia. Waszyngton bardziej odpowiada mojej rodzinie niż Los Angeles czy Nowy Jork. Okolica, w której żyję, jest zielona i nieco wiejska. Tutaj można wyjść z domu. Ludzie nadal cię rozpoznają, ale ich podejście jest inne. Zawsze czułem, że w Stanach Zjednoczonych celebruje się sukcesy nieco bardziej niż w Anglii.
- Nie krytykuję swoich rodaków, chodzi po prostu o inną mentalność. Wczoraj odebrałem dzieciaki ze szkoły i wspólnie pojechaliśmy na zakupy do centrum handlowego. Nie było z tym żadnego problemu. Obiecałem Kaiowi komputer, żeby mógł grać w Fortnite. Potem udaliśmy się na kręgle i do kina. W Anglii musiałem wszystko zaplanować i upewnić się, że wszystko jest w porządku, zanim gdzieś wyruszyliśmy.
- Tutaj mogę być lepszym ojcem. Mogę spędzać więcej czasu z dziećmi, zamiast oglądać się za siebie. Mogę być bardziej zrelaksowany. W Anglii, gdy jesteś w restauracji i twoje dzieci są niegrzeczne, co zawsze może się zdarzyć, to udzielając im reprymendy, musisz ciągle kontrolować, czy ktoś cię nie filmuje. Potem takie nagranie trafia do mediów społecznościowych. W USA możesz być bardziej otwarty publicznie, zamiast trzymać wszystko w środku, co jest trudne dla rodzica.
Działacze DC United zastanawiali się, jakich wygód będzie oczekiwał Wayne Rooney po przybyciu dla MLS. Anglik chce być jednak traktowany na równi z pozostałymi. Lata klasą ekonomiczną i po raz pierwszy w karierze dzieli z kimś pokój. Chodzi o Steve'a Birnbauma, którego zastąpił w roli kapitana.
- Na przestrzeni ostatnich dwóch czy trzech lat, wchodząc do szatni piłkarskiej, widziałeś wszystkich zawodników korzystających z FaceTime. Co tak naprawdę jest niesamowite. Kiedy ja zaczynałem, wszystkie telefony były wyłączone przed wejściem na stadion. Nie mówię, że to coś złego, po prostu społeczeństwo się zmienia.
Rooney opowiedział również ciekawą historię związaną z Memphisem Depayem.
- Memphis? Wszedł na boisko podczas wyjazdowego meczu przeciwko Stoke i zawalił bramkę. Louis van Gaal następnego dnia zesłał go do rezerw. Powiedziałem mu, że jest mu ciężko i nie powinien przychodzić z tymi wszystkimi bajerami. Na spotkanie rezerw przyjechał Rolls-Royce'em, ubrany w skórzaną kurtkę i kowbojski kapelusz. Zastanawiałem się, jaki ma to sens. Memphis jest jednak cudownym facetem i cieszę się, że dobrze sobie radzi.
- Trudno było wchodzić do szatni Manchesteru United w roli kapitana, który nie gra. Byłem lekko zdołowany już kiedy wysiadałem z samochodu. Przybierałem jednak odpowiednią minę, żeby zmotywować chłopaków. Musiałem praktycznie odgrywać rolę, co było trudne.
- A później Everton... Przychodząc tutaj wiedziałem, że czeka mnie wyzwanie. Wspaniale było oglądać sposób, w jaki zespół zareagował na moje przybycie. Jeżeli wszystko nadal będzie się tak układało, wszyscy będziemy szczęśliwi - podsumował Wayne Rooney.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.