We wtorek mija rok od tragicznych wydarzeń, które miały miejsce w hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena. W wyniku zamachu terrorystycznego zginęły 23 osoby, a ponad 100 zostało rannych.
» Marcus Rashford przyznaje, że mocno przeżył zamach w Manchesterze
W rocznicę zamachu w Manchesterze emocjonalny wpis na łamach oficjalnej strony internetowej Manchesteru United zamieścił Marcus Rashford.
– Kiedy po raz pierwszy udajesz się do Manchesteru jako dzieciak, jesteś podekscytowany – zaczyna Rashford.
– Miasto jest absolutnie ogromne. Pamiętam to bardzo dokładnie. Pamiętam, że chodziłem do różnych sklepów, przechadzałem się bocznymi uliczkami. Odkrywałem miasto, tak jak każdy dzieciak. Trzeba to robić. Wszystkie dzieci to robią, kiedy dorastają. Tak właśnie było.
– Miałem wiele powodów, aby codziennie udawać się do miasta. Albo pomagałem mamie z zakupami, albo szwendałem się po nim z moimi braćmi, członkami rodziny i przyjaciółmi. Zawsze było wiele powodów i zawsze było ekscytująco. Miasto jest wyjątkowym miejscem.
– Piłka nożna i muzyka to dwie ważne rzeczy w Manchesterze. Dla wielu moich przyjaciół muzyka miała ogromne znaczenie. Dla mnie, kiedy dorastałem, wszystko kręciło się wokół sportu, piłki nożnej w szczególności.
– Miałem hopla na punkcie sportu, nie miałem go dość. Muzyką zainteresowałem się dopiero później, kiedy byłem nieco starszy.
– Później zacząłem chodzić na koncerty i jeden, który pamiętam najbardziej, to przyjazd Drake’a do Manchester Arena. To była świetna zabawa. Drake był jednym z moich ulubionych artystów, kiedy zainteresowałem się muzyką. Byłem podekscytowany tym, że mogłem pójść na koncert i go zobaczyć. Lubiłem jego muzykę, więc poszedłem zobaczyć go na koncercie. Nie było w tym nic nadzwyczajnego.
– To niewiarygodne, kiedy pomyślę sobie, że tak wielu ludzi straciło życie lub doznało poważnych urazów, kiedy robili dokładnie to samo w ubiegłym roku. To co stało się w Manchesterze 22 maja 2017 roku jest trudne do wyobrażenia.
– Nie zapomnę momentu, kiedy dowiedziałem się o wybuchu bomby w Manchester Arena. W tamtej chwili, nie kłamię, trudno było to przetrawić. Prawdopodobieństwo tego, że znałeś kogoś, kto mógł tam być było spore. Był to trudny okres.
– Osobiście miało to na mnie olbrzymi wpływ i widziałem, że podobnie było z pozostałymi chłopakami z zespołu. Przygotowywaliśmy się do finału Ligi Europy, który miał miejsce dwa dni później. Choć pojechaliśmy do Sztokholmu, to każdy myślał o Manchesterze.
– Wszyscy rozmawialiśmy o tym w szatni, zanim wyszliśmy na finał. Kiedy mecz się zakończył, a my wygraliśmy, to pierwszą rzeczą, którą zrobiliśmy było okazanie szacunku dla wydarzeń, które miały miejsce w domu.
– Najwięcej myśleliśmy o tym, kiedy Jesse i ja pojechaliśmy odwiedzić młodsze ofiary tamtego zamachu w szpitalu. To moment, kiedy można było spojrzeć im w oczy i zobaczyć rozmiary tego, co się wydarzyło. Byłem podekscytowany i trochę zdenerwowany, że mogę się z nimi spotkań. Szczerze, to jedna z najbardziej wyjątkowych okazji, którą pamiętam.
– Pojechaliśmy, aby rozchmurzyć ich tam, gdzie tylko mogliśmy. Skończyło się to tak, że to oni nas rozśmieszali. Nie mogę ubrać tego w słowa, jak dzielne były te dzieciaki, jak dzielne były te ofiary. Nie znajduję na to odpowiednich słów.
– Nie jestem w stanie wyobrazić sobie przechodzenia przez tak dramatyczne chwile w tak młodym wieku, jak niektóre z tych dzieci. Tak naprawdę nie ma wieku, aby przejść przez to, co przeszły wszystkie ofiary. To niesamowicie silni ludzie. Pokazanie takiej siły jest właśnie tym, czego potrzebuje ten kraj. Pokazali niesamowitego ducha, mieli odwagę i siłę, aby przezwyciężyć takie nieszczęście. To niesamowita sprawa.
– Podobnie było na koncercie One Love Manchester, który odbył się krótko po zamachu. To był niesamowity gest Ariany Grande i wszystkich artystów, którzy wzięli w tym udział. Najlepsze było to, że można było zobaczyć różne twarze z Manchesteru. Ludzie przyszli i wspierali się nawzajem. Koncert miał naprawdę duży wpływ na miasto i pomógł ludziom przezwyciężyć tę katastrofę.
– Czas płynie dalej, nawet po czymś takim jak zamach bombowy. Kiedy coś takiego się dzieje, to zawsze jest reakcja. Pozytywne jest to, że ocalali dochodzą do siebie. Bez względu na to, jak jest trudno, każda z tych osób robi wszystko co może, aby dojść do siebie.
– Niektórzy są nawet silniejsi z powodu tego, co się stało. To jest pozytyw, bo pokazuje niesamowity charakter, który oni wszyscy mają.
– Moje wsparcie wciąż kieruje do ofiar i ich rodzin. Nikt nigdy nie zapomni tego, co się stało. To w jaki sposób Manchester pozbierał się razem pokazuje wszystko, co powinniście wiedzieć o tutejszych ludziach. Widok na to, jak wszyscy zareagowali sprawia, że jestem dumny z bycia mieszkańcem Manchesteru.
– Nie możemy pozwolić, aby to co się stało fizycznie nas kontrolowało i miało wpływ na to, co robimy w przyszłości. Kiedy ludzie mówią, że musimy być silni, to musimy być silni tak jak rok temu w maju. O to właśnie chodzi. Musimy stać ramię w ramię, razem, żyć i nie bać się. Tak właśnie jest i tak musi być dalej.
– Jesteśmy Manchesterem, zjednoczonym miastem – podsumowuje Rashford.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.