José Mourinho w piątkowe popołudnie spotkał się z dziennikarzami, by odpowiedzieć na pytania przed niedzielną konfrontacją z Southampton w finale EFL Cup.
» José Mourinho ma szansę na wywalczenie drugiego trofeum w barwach Manchesteru United
Jaka była pańska reakcja na losowanie Ligi Europy?
To złe losowanie pod każdym względem. Czeka nas daleki i trudny wyjazd. Daleki wyjazd, który nadejdzie w niekorzystnym dla nas okresie. Rywal to bardzo trudny zespół. Rostów ma za sobą udaną przygodę w Lidze Mistrzów, pokonali Ajax i Anderlecht w play-offach. Później w fazie grupowej trafili na trudnych przeciwników, jak Bayern Monachium czy Atlético Madryt, a i tak zdołali osiągnąć korzystne rezultaty w meczach z nimi. Zajęli trzecie miejsce eliminując PSV. Znam ich menadżera bardzo dobrze, mierzyliśmy się ze sobą, gdy on był w Rubinie Kazań, a ja w Interze. To trudny zespół, bardzo defensywny i fizyczny. Losowanie było więc złe. Po spotkaniach z Southampton i Bournemouth skupimy się jednak na tej rywalizacji.
Jeżeli pański zespół pokona Southampton, będzie pan pierwszym menadżerem Manchesteru United, który zdobędzie trofeum w pierwszym sezonie pracy w klubie. Czy to coś dla pana znaczy, czy będzie to po prostu kolejne trofeum w pana kolekcji?
Ma pan rację mówiąc "jeśli". "Jeśli" to bardzo wielkie słowo w futbolu. Uważam, że to ważniejsze dla klubu, niż dla mnie. Miałem w karierze wiele dobrych chwil, więc nie wpływają na mnie takie detale. Najważniejszy jest klub. W zeszłym sezonie gablota powiększyła się o trofeum, więc spróbujmy coś wygrać także teraz. Po reakcjach fanów wiem także, że nasz styl gry ma ogromne znaczenie. Puchar byłby dobry dla zespołu oraz całego klubu. Oczywiście, także dla mnie. Na początku kariery zwracałem większą uwagę na indywidualne osiągnięcia. Teraz coraz bardziej zależy mi na klubie.
Czy uważa pan, że zamieszanie wokół Wayne‘a Rooneya może wpłynąć na jego grę?
Sądzę, że wydał swoje oświadczenie w najlepszym momencie. Podczas ostatniej konferencji prasowej powiedziałem wam, że pytania, które mi zadajecie, powinny być zadane jemu. Tylko on mógł na nie odpowiedzieć i zrobił to w doskonałym momencie. Według mnie to pytanie powinno być ostatnim w tej kwestii do końca sezonu. Wayne chce zostać i pomóc drużynie w walce o trofea. Powiedziałem, że będę zadowolony, jeśli on zostanie.
Widzieliśmy pański wpis na Instagramie dotyczący zwolnienia Claudio Ranieriego. Czy mógłby pan skomentować tę sytuację?
Przemawia za mnie moja koszulka z jego inicjałami, którą mam na sobie. To mój hołd dla kogoś, kto napisał najpiękniejszą opowieść w historii Premier League. On zasługuje na to, by nadać stadionowi Leicester City jego imię. Jego natomiast zwolniono. Leicester przeszło więc do historii dwa razy z rzędu. Po pierwsze ze względu na jedno z najpiękniejszych osiągnięć w historii futbolu, a po drugie poprzez decyzję, która zjednoczyła wszystkich w świecie piłki nożnej. To coś, co bardzo trudno zaakceptować. Z drugiej strony dzięki temu możemy sobie uświadomić, jak obecnie wygląda futbol. Musimy się do tego przystosować. Kiedy zostałem zwolniony z Chelsea jako mistrz Anglii, sądziłem, że to bardzo niesprawiedliwe. Skala była jednak bardzo mała w porównaniu do tego, co stało się teraz. Mój wpis na Instagramie oraz koszulka to sposób, w jaki się z nim jednoczę. Sądzę, że on nie potrzebuje niczego więcej, ponieważ nikt nie jest w stanie wymazać z historii jego osiągnięcia. Jeżeli krążące w mediach informacje zawierają prawdę, to trudno to usprawiedliwić. Jako menadżerowie musimy być jednak na to przygotowani.
Chodzi o nadmierny wpływ zawodników?
Tak.
Mówi pan o wpływie piłkarzy na zwolnienie menadżera. A co z właścicielami? Jak można dobrze rozwiązać tę sytuację?
Nie chcę o tym mówić, ponieważ nie znam wewnętrznych spraw Leicester. Nie mam prawa formułować scenariuszy. Uważam, że to wina Claudio. Jeżeli w zeszłym sezonie jego drużyna zajęłaby dwunaste miejsce, to wszyscy by go pochwalili, a teraz nadal by pracował. Teraz Leicester walczy o to, by nie spaść. Wina leży więc po jego stronie. Płaci za swój sukces. Prawdopodobnie sezon rozpoczął się od samolubności ludzi, którzy myśleli o odejściu i większych pieniądzach. Oni zapomnieli, kto pomógł im osiągnąć pewien poziom. Myślę, że nie chodzi tu tylko o futbol, lecz także o to, jak wygląda świat, także ten dziennikarski. Niektóre zasady są lekko zapomniane. Jest mi przykro, ale doświadczyłem podobnych rzeczy. Podkreślam, skala była inna. Nie można jednak zmienić historii. Nie ma więc problemu, Claudio!
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.