Portal DevilPage.pl został jednym z patronów medialnych książki. Z tej okazji we współpracy z wydawnictwem SQN przygotowaliśmy dla naszych czytelników specjalny kod rabatowy do wykorzystania na
LaBotiga.pl:
– z kodem
DEVILBEST rabat -25% (ważny przez miesiąc)
– cena po rabacie: 28,43 zł
– wysyłka od zaraz – książka jeszcze przed premierą w Twoich rękach!
O książce:Autobiografia legendy Manchesteru United napisana trzy lata przed śmiercią.
Był wielbionym przez tłumy Królem Życia. Wlewał w siebie hektolitry alkoholu, bawił się do upadłego niemal każdego wieczoru, częściej od samochodów zmieniał tylko dziewczyny. Ale to nie przeszkadzało mu w ogrywaniu kolejnych obrońców i zdobywaniu kolejnych goli. Do czasu…
Choroba alkoholowa i przeszczep wątroby okazały się wysoką ceną, którą musiał zapłacić za lata chwały. W tej książce George Best zdradza, jak wyglądało jego pełne wielkich sukcesów i jeszcze większych porażek życie.
Zwycięstwo w finale Pucharu Europy, po którym na dwa dni urwał mu się film. Spięcia z Bobbym Charltonem. Pobłażliwe traktowanie przez Matta Busby’ego, randka z aktorką zamiast meczu z Chelsea i „szybki numerek” tuż przed półfinałem Pucharu Anglii.
Nie będzie już takiego piłkarza, nie będzie już nigdy takiej biografii!
Fragment książki:Miałem dość ludzi, którzy mówili mi, co robić, kazali mi przestać pić, zacząć dbać o siebie, robić to i tamto, postanowiłem więc, że dam sobie miesiąc na robienie wszystkiego, co kocham, a potem skończę ze sobą. Zawsze uwielbiałem słońce, więc postanowiłem pojechać gdzieś, gdzie jest gorąco i są piękne plaże. Wybór padł na Bahamy.
Planowałem pobrać z banku okrągłą sumkę i zarezerwować luksusowy hotel, najlepiej na plaży, oraz spędzić cztery tygodnie na jedzeniu tego, co lubię, i robieniu wszystkich tych złych rzeczy. Kobiet nie brałem pod uwagę, po prostu zamierzałem siedzieć przy basenie albo na plaży, jeść, na co mnie tylko najdzie ochota, i pić moje ulubione alkohole: piwo, wino, wódkę, szampana i brandy.
Oczami wyobraźni widziałem to chyba jak moją wycieczkę do Hiszpanii w 1972 roku, podczas której pierwszy raz ogłosiłem przejście na emeryturę. Wstawałem wtedy, kiedy chciałem, piłem i jadłem, co chciałem. I nikt mi nie mówił, że nie powinienem robić tego czy tamtego.
Po upływie czterech tygodni miałem sobie powiedzieć: „To był przyjemny miesiąc”, po czym udać się do pokoju z butelką szampana i jakimiś silnymi pigułkami i skończyć ze wszystkim raz na zawsze. Rozmyślałem nawet, jakie pigułki będą najlepsze i ile muszę ich wziąć, lecz doszedłem do wniosku, że wystarczy mi buteleczka Nurofenu albo podobnych środków przeciwbólowych. Wtedy pomyślałem: A co, jeśli nie uda mi się zdobyć leku, bo ludzie domyślą się, co knuję?
Przygotowałem więc plan B, który zakładał, że ostatniego dnia mojego doskonałego miesiąca usiądę w wannie i w rzymskim stylu podetnę sobie żyły. Opcja ta była bardziej krwawa i trudniejsza do wykonania, ale doszedłem do wniosku, że po kilku butelkach szampana, popitego koniakiem Louis XIII, nic nie poczuję.
Tyle tygodni spędziłem na planowaniu samobójstwa, aż byłem przekonany, że zaplanowałem je w najdrobniejszych szczegółach. Wciąż jednak nie mogłem przestać myśleć o tym, co ujrzy osoba, która znajdzie moje ciało, i jaki to będzie miało na nią wpływ. Zacząłem się zastanawiać, czy mogę narażać kogoś na to, by musiał przez to przechodzić?
Zanim znalazłem satysfakcjonującą odpowiedź, sprawy przybrały diametralnie inny obrót.