Anthony Martial przyznaje, że ma sporo do udowodnienia w Manchesterze United, nawet pomimo fantastycznego startu kariery na Old Trafford. Francuz nie zgadza się też z opinią dziennikarzy, którzy stwierdzili, że jest nowym Thierrym Henrym.
» Anthony Martial z rozmachem zaczął swoją karierę w Manchesterze United
– Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że Henry jest wielkim piłkarzem i legendą w Anglii. Nie sądzę jednak, abyśmy mieli taką samą charakterystykę – mówi Martial.
– Thierry Henry to Thierry Henry. Ja wciąż muszę wszystko udowodnić. Poprzez ciężką pracę postaram się osiągnąć jego poziom, ale na razie jestem od niego bardzo daleki.
Martial na łamach kanału telewizyjnego BFM wyjawia także, jak przebiegały negocjacje z Manchesterem United. W rozmowach pomagała mama zawodnika, która była tłumaczem pomiędzy Martialem, a Van Gaalem.
– Powiedziano mi, że nie jestem na sprzedaż, więc myślałem o pozostaniu w Monako. Kiedy dowiedziałem się o ofercie, to nie zastanawiałem się ani sekundy. Sprawę załatwiono bardzo szybko. Chciałem grać w Lidze Mistrzów. Louis van Gaal zadzwonił do mnie i rozmawiał z moją matką, która wszystko tłumaczyła. Kiedy przyjechałem do Manchesteru, to spotkałem się z nim, długo rozmawiałem i transfer został szybko sfinalizowany – wspomina Martial.
Francuz pytany o swoją cenę odstępnego, która może wynieść 58 milionów funtów, jeśli spełnione zostaną wszystkie klauzule, odpowiada: – Nie zaprzątam sobie tym głowy. Bardziej zajmowała się tym moja rodzina, co o mnie wypisują i co mówią. Ja spieszyłem się do Manchesteru, aby grać w piłkę. Staram się to ignorować. Jestem w swoim świecie, koncentruję się na piłce. Ciężko pracuję i chcę nauczyć się angielskiego najszybciej jak to tylko możliwe.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.