Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Zasłyszane na sir Matt Busby Way #22

» 2 października 2015, 08:30 - Autor: Biafra - źródło:
Cały piłkarski świat żyje fantastycznymi występami Roberta Lewandowskiego oraz Cristiano Ronaldo, którzy w ostatnich dniach pokazali, że należą do zupełnie innej klasy piłkarskiej. Jednak w porównaniu do pewnego człowieka, ich wyczyny są tak naprawdę niczym wielkim.
Zasłyszane na sir Matt Busby Way #22
»
Kiedy pomyślimy o wyczynie, jakiego dokonał Arsenal zajmując czwarte miejsce w tabeli LM Josef Bican możemy w pierwszej chwili pomysleć, że to żarty. Jak się jednak okazuje, historia tego pana jest najprawdziwsza z prawdziwych.

"Zapomniany Strzelec", czyli pochodzący z Austro-Węgier piłkarz jest osobą, o której prawdopodobnie nigdy nie słyszeliście. Chociaż powinniście.

Bican w swojej karierze, która zakończyła się, gdy Josef miał już grubo ponad 40 lat, strzelił 805 bramek w 530 spotkaniach o punkty.

Obecnie, Ronaldo chcąc poprawić ten wyczyn, musiałby grać zawodowo w piłkę niemal do 40., strzelając po 38 bramek na sezon.

Czym do cholery jest tradycja City?
Kim więc do cholery był ten Bican?

Urodzony we Wiedniu w 1913, Josef pochodził z biednej, czeskiej rodziny. Jak głosi miejska legenda, jego matka pewnego razu wbiegła na boisko, chroniąc młodego synka przed atakiem rywala za pomocą...parasolki, którą zaczęła atakować przeciwnika.

Wypatrzony przez Rapid Wiedeń, 18-letni Bican bardzo szybko zyskał sobie łatkę piekielnie szybkiego łowcy bramek. Pomógł mu w tym z pewnością fakt, iż na setkę biegał w czasie 10.8 sekundy.

Podczas swojej kariery, miał okazję grać dla słynnego austriackiego Wunderteamu, który dotarł do półfinału MŚ 1934, przegrywając tylko z ostatecznym zwycięzcą (i gospodarzem), Włochami.

W jak trudnych czasach przyszło Josefowi grać w piłkę? Wystarczy nadmienić, iż jedna z gwiazd Wunderteamu, została tajemniczo zamordowana w swojej sypialni w 1939 roku.

Według oficjalnych zapisków, Matthias Sindelar zmarł wskutek zatrucia tlenkiem węgla z uszkodzonego komina, jednak według podejrzeń, został po prostu zamordowany przez Gestapo za zbyt głośne świętowanie bramki przeciwko Niemcom, którą zdobył chwilę wcześniej.

Bican wojnę przeżył, jednakże jego sława została nieco przyćmiona przez zalewających świat piłkarski utalentowanych Brazylijczyków, którzy pojawili się na scenie w latach 50. i 60.

Jego tytuł, osoby najlepiej wykańczającej akcję, skradł sam Pele. Dopiero w 2001 roku, Międzynarodowa Federacja Historyków i Statystyków Futbolu, przyznała Josefowi Bicanowi tytuł najlepszego strzelca XX wieku.

Pozostaje jednak pytanie, czy Josef byłby w stanie dokonać tego jako piłkarz Liverpoolu? w obecnych czasach?

Sam zainteresowany nie miał najmniejszych wątpliwości. "Słyszałem wiele razy, iż w moich czasach o wiele łatwiej było zdobywać bramki" komentował Bican. "Jednak sto lat temu, szanse były takie same jak teraz i jak będą za kolejne sto lat. Jeśli miałbym pięć okazji, wykorzystałbym pięć. Jeśli miałbym siedem, zdobyłbym siedem goli."

Josef Bican odszedł w 2001 roku w wieku 88 lat, jednak jego rekord przez długi czas pozostanie nietknięty.

Jak jego wyczyn prezentuje się na tle reszty?

Josep Bican, 600 ligowych goli
Romario, 546 ligowych goli
Pele, 538 ligowych goli
Ferenc Puskas, 517 ligowych goli
Lionel Messi, 289 ligowych goli
Cristiano Ronaldo, 231 ligowych goli.

Cóż Cristiano, przed tobą jeszcze daleka droga :)

Źródło: DreamTeamFC


TAGI


« Poprzedni news
Agent: United chcieli Muellera za wszelką cenę
Następny news »
David Beckham wróci na Old Trafford

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (6)


Fenek: Prawdę mówiąc nie lubię takich porównań, w ciągu kilku ostatnich lat piłka bardzo się zmieniła. A porównywanie obecnych wyczynów do tych sprzed kilkudziesięciu lat nie ma całkiem sensu.
» 2 października 2015, 14:39 #4
aldehyd: Bardzo ciekawy tekst, ale najbardziej podobają mi się przekreślone fragmenty :D
» 2 października 2015, 12:53 #3
razzor91: Bez sensu jest takie porównanie. Choćby dlatego, że wtedy nie było chociażby przepisu o spalonym. No, ale cóż, Biafra w formie ;)
» 2 października 2015, 10:54 #2
Gaalacticos: Chciałbym zaznaczyć, że kiedyś były inne czasy i strzelało się bardzo dużo goli, dla przykładu
były polski piłkarz Ernest Wilimowski (ur. 1916) strzelił 1175 goli w całej karierze, a jednym z jego największych rekordów było 10 goli w jednym meczu (1939). Ciężko porównywać zawodników z tamtych lat, do dzisiejszych. Z resztą, gdyby takiego Ronaldo czy Messiego dać do np. Legii Warszawy to pewnie pakowaliby po 90 bramek na sezon. Co najlepsze to te wszystkie rekordy z lat 40-tych i 50-tych są mocno ukrócone, ponieważ wiele lig i turniejów nie było traktowanych jako oficjalne. To tak jak z tym mitem, że Pele strzelił 1283 gole, ale ponad połowa z nich nie liczy się oficjalnie.
» 2 października 2015, 10:01 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.