>>Zainteresowanie nie było zbyt wielkie. Aston Villa zgłosiła się po Toma Cleverleya. To jak szóstka w totka! Najłatwiejsze pieniądze, jakie udało mi się zarobić w życiu. Najbardziej nijaki, najbardziej przeciętny klub w Premier League chciał kupić, cóż, najbardziej nijakiego, najbardziej przeciętnego piłkarza w Premier League. Oni nic nie robią, on nic nie robi. Idealnie! Obejrzałem wszystkie spotkania United z poprzedniego sezonu na DVD i tylko raz, Tom zagrał dobrze - na Villa Park. Głupcy i ich pieniądze. Angol chciał mnie wkręcić ostatniego dnia okienka, starając się uzyskać zgodę na transfer do Evertonu. Głupi chłopaczek. Oni nawet nie chcieli zapłacić mu takich pieniędzy, jak zarabiał tutaj.
Ed wysłał Kagawę z powrotem do Dortmundu. Wciąż nie wiem, jak ten facet wygląda. Zaha także gdzieś poszedł. Zapytał mnie, czy mam może córkę. To nie jego sprawa, więc odpowiedziałem, że nie. Dziwne pytanie swoją drogą. Pięć minut później, poprosił o transfer. Nie rozumiem, ale co mi tam. Jego strata. Teraz nie będzie trenowany przez wspaniałego Van Gaala. Pff!
Puściliśmy także Welbecka do Arsenalu. Mówił, że chciałby być "Tym facetem". Powiedziałem, iż jeśli w młodzieżowym slangu, "ten facet" oznacza zmiennika to nie ma problemu. Najwidoczniej nie oznacza. W każdy razie, zadzwonił Arsene Wenger, mówiąc, że nie ma wystarczająco dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy, którzy potrafią strzelać gole. Cóż, Welbeck taki nie jest, ale co mi szkodzi. 16 milionów funtów brzmi całkiem nieźle. Dobry interes!
Otrzymaliśmy emaila od Realu Madryt z pytaniem o możliwość wypożyczenia Chicharito. Śmiejąc się do rozpuku z Edem, odpisaliśmy, że otrzymujemy tyle spamu od jakichś ludzi z Nigerii, iż nie wiemy, która wiadomość jest prawdziwa. Pięć minut później, Florentino Perez był już na linii! Bardzo wkurwiony. Spakowaliśmy więc piłkarza do busa, zawieźliśmy na lotnisko i załadowaliśmy do samolotu. Nie wrócił i otrzymaliśmy kasę, więc wszystko chyba było okej. Fani Realu cały czas myśleli, że kupują Falcao!
Mówiąc o Falcao, szalony był ten ostatni dzień okienka, co nie? Odpuściliśmy sobie Vidala i ściągnęliśmy Daleya Blinda. Nie zależało mi na tym, gdyż nie chciałem w klubie nikogo, kto wygląda lepiej ode mnie, ale czasami trzeba. Widzieliście jego dziewczynę? Co za cizia!!
Kiedy wróciłem do Carrington, zastałem Eda leżącego na podłodze swojego biura pod stertą pieniędzy. Wyznał, że przed chwilą dzwonili z Adidasa i powiedzieli, że jeśli nie wyda tego wszystkiego przed północą, Glazerowie nakarmią nim rekiny. Zasugerowałem, żeby złożyć ponowną ofertę za Hummelsa. "Za późno - stwierdził Ed. - Mam dla Ciebie Falcao!"
No i jak mam to wyjaśnić Robinowi???
Będę musiał wywalić Matę. De Gea będzie bardzo smutny. Wszystko, co dzieje się w garderobie zawsze jest koszmarem. Wreszcie dotarł Falcao i muszę przyznać, że kawał chłopa z niego. Ed przez pół godziny namawiał go, żeby podczas wywiadu dla MUTV powiedział, iż Manchester United jest największym klubem na świecie. Mendes wyznał mi, że Radamel jest fizycznie niezdolny do kłamania. Ed odpowiedział, iż w takim razie sponsorzy popuszczą w gacie.
Di Maria był bardziej potulny. Przyznał nawet, że Manchester United był jedynym klubem do którego mógł odejść z Realu Madryt, nic nie robiąc sobie z tego, iż przecież całe lato starał się o dołączenie do PSG! Staraliśmy się jak mogliśmy, żeby przekonać Falcao, ale ten pozostawał niewzruszony. Glazerowie zadzwonili do Eda i powiedzieli mu, iż jeśli nie przekona Kolumbijczyka, tak czy siak, nakarmią nim rekiny. Osiągnęliśmy kompromis i piłkarz nazwał nas "wielkim klubem" w najbardziej hiszpańskim angielskim, na jaki było go stać. Ale co tam, nikt tego nie zauważył.
Widzieliście Di Marię jak zagrał dla Argentyny przeciwko Niemcom? Mój mój mój.
Ed mówi, że nie możemy teraz nikogo kupić aż do stycznia. A ja utknąłem tutaj z tym bezwartościowym Andersonem. Przypuszczam, że będę musiał zaprzestać sabotowania drużyny moim 3-5-2 i zacząć wygrywać mecze, ale nie za dużo, aby Ed nie zaczął myśleć, iż nie potrzebujemy Strootmana.<<
PS: Wpis pochodzi z bloga The People Person. Moje jest tylko tłumaczenie.