Ryan Giggs wyznał, że jego pożegnanie z piłkarzami Manchesteru United po ostatnim meczu sezonu 2013/2014 z Southampton było bardzo emocjonalne. Walijczyk starał trzymać się dzielnie, aż do momentu, w którym wsiadł do swojego samochodu zaparkowanego na lotniskowym parkingu w Manchesterze.
» Ryan Giggs wyznał, że jego pożegnanie z piłkarzami Manchesteru United po ostatnim meczu sezonu 2013/2014 z Southampton było bardzo emocjonalne. Walijczyk starał trzymać się dzielnie, aż do momentu, w którym wsiadł do swojego samochodu zaparkowanego na lotniskowym parkingu w Manchesterze.
– Wysiedliśmy z samolotu w Manchesterze. Pożegnałem się z wieloma zawodnikami i dziękowałem im. Potencjalnie żegnałem się z wieloma piłkarzami i częścią sztabu szkoleniowego po raz ostatni. Nie jestem emocjonalną osobą, a przynajmniej nie sądziłem, że nią jestem – mówi Giggs, który zakończył swoją piłkarską karierę.
– Naprawdę nie jestem emocjonalną osobą, ale mój samochód był zaparkowany tuż obok lotniska i pomyślałem sobie: 'Muszę szybko dostać się do mojego auta'. Wszedłem więc do samochodu, zacząłem płakać i zrobiło się naprawdę emocjonalnie. Złożyło się na to wszystko to, co powiedziałem do ludzi, być może po raz ostatni, oraz presja, którą na sobie wywierałem.
– Teraz to brzmi głupio, ale to nie byłem ja. To w ogóle do mnie niepodobne.
– Wyjeżdżam więc z lotniska i na światłach obok mnie dobił Nicky Butt. Pomyślałem: 'Cholera jasna! Nie mogę pozwolić, żeby Butty dowiedział się, że właśnie płakałem'. Pomachałem mu przez szybę, spojrzałem w przeciwnym kierunku i czekałem na zielone światło.
Giggs przyznaje, że porażka z Sunderlandem, kiedy prowadził Manchester United jako tymczasowy menadżer, zabolała go najbardziej.
– Byłem rozczarowany po meczu i im więcej czasu upłynęło od tego spotkania, robiłem się coraz bardziej zły. Nie spałem i nie mogłem przyjąć tego do wiadomości. Stałem przy linii bocznej w meczu z Sunderlandem i żałowałem, że nie posadziłem się na ławce rezerwowych, bo wtedy mógłbym coś zrobić – wspomina Giggs.
– Założę się, że każdy menadżer tak myśli, ale ja byłem na pozycji, w której wciąż mogłem grać i wpływać na spotkanie.
– Przez 20 lat sir Alex Ferguson zwykł mawiać: 'Poczekajcie, aż sami będziecie menadżerami, a zobaczycie jak trudno jest wybrać skład i zostawić poza nim dobrych piłkarzy'. Zawsze wtedy powtarzałem w głowie: 'Dobra, dobra'. Ale to niemal tak, jakbyś miał swoje pierwsze dziecko.
– Możesz przygotowywać się tak dobrze jak tylko chcesz, ale dopóki nie przyjdzie ci zmierzyć się z tym dzień po dniu, to nigdy nie będziesz przygotowany. Po meczu z Sunderlandem byłem bardzo przybity, bo wiedziałem, że nie da się go powtórzyć.
– Przygotowaliśmy się odpowiednio do spotkania z Sunderlandem i wiedzieliśmy, że czeka nas trudny mecz, bo przeciwnicy mieli dobrą serię. Wybrałem skład, który wierzyłem, że wygra mecz. Niektórzy zawodnicy jednak zawiedli mnie oraz siebie. Być może byłem za miękki.
– Nie dbam o to, na którym miejscu jesteś w lidze i jak złe rezultaty osiągasz. Jeśli wychodzisz na boisko jako piłkarz Manchesteru United, to dajesz z siebie wszystko. Jeśli tak się nie dzieje, to nie zasługujesz na grę w kolejnym spotkaniu.
– Wydaję mi się, że zawsze miałem w sobie wolę zwycięstwa. Od małego byłem przyzwyczajony do wygrywania i strachu przed porażką. Porażki budzą bowiem w tobie większe emocje niż zwycięstwa – dodaje Walijczyk.
Giggsy stwierdza również, że nie może doczekać się współpracy z Louisem van Gaalem: – Spotkałem się z nim i od razu go polubiłem. Nie mogę doczekać się współpracy z nim i tego, czego się od niego nauczę.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.