Rio Ferdinand: Opowiedz o swoich ostatnich wspomnieniach związanych z sir Alexem Fergusonem. Jaka łączyła cię z nim relacja?David de Gea: Pamiętam przede wszystkim szacunek, jakim się cieszył. Kiedy graliśmy na Old Trafford, to można było wysnuć wniosek, że stadion całkowicie się zapełnił właśnie dzięki menadżerowi. Cały klub, sztab szkoleniowy, zawodnicy oraz kibice darzyli go niesamowitym respektem. Wkład, jaki sir Alex ma dla United nigdy nie zostanie zapomniany. Bardzo doceniam zaufanie, jakim obdarzył mnie w trudniejszych momentach. Poczucie wsparcia ze strony szkoleniowca jest niesłychanie ważne i to właśnie dzięki temu mogłem spokojnie się rozwijać. To dodało mi sporo pewności siebie.
RF: Jakie są twoje oczekiwania w nadchodzącym sezonie względem siebie oraz całej drużyny?DDG: Po pierwsze chciałbym rozegrać tak wiele spotkań, jak to tylko możliwe. Chcę utrzymać wysoką formę, ciągle się rozwijać i stawać się lepszym bramkarzem. Jeśli chodzi o zespół, to naszym celem będzie zdobycie jak największej liczby trofeów. Myślę, że pod rządami nowego menadżera moja rola się nie zmieni. Współpraca z Chrisem Woodsem [trenerem bramkarzy - przyp. red.] układa się bardzo dobrze. To spokojny i niezwykle profesjonalny człowiek. Każdy trening wymaga stuprocentowego zaangażowania, jednak czerpię z nich sporo radości. Wspólnie możemy poczynić duże postępy, tak jak miało to miejsce w ciągu ostatnich dwóch lat. Oczywiście odejście Erica sprawiło mi sporo smutku, ale tęsknota za kimś, z kim pracowało się każdego dnia jest w pełni zrozumiała. On zawsze o mnie dbał i służył cennymi poradami.
RF: Jesteś w United od 2011 i zdążyłeś już ugruntować swoją pozycję w zespole. Jak udało ci się zamienić hiszpańską kulturę na życie na Wyspach?DDG: Było mi trudno zwłaszcza na początku. Trzeba zaaklimatyzować się w nowym kraju i lidze oraz przystosować się do innej kultury. Dwa lata to jednak sporo czasu, więc obecnie czuję się tu jak w domu.
Czytaj cały wywiad »