Czerwone Diabły do lat 21 nie zdołały wywieźć z Underhill Stadium nawet punktu po tym, jak gospodarze zdobyli bramkę na kilka minut przed końcem spotkania.
» Brak koncentracji sprawił, iż Czerwone Diabły poniosły porażkę w starciu z Arsenalem
„Miłe złego początki, lecz koniec żałosny” - to przysłowie najtrafniej odpisuje przebieg meczu Arsenalu z Manchesterem United. Brak koncentracji w końcówce sprawił, iż podopieczni Warrena Joyce‘a wrócą do domu z pustymi rękami.
Rywalizacja toczyła się w bardzo trudnych warunkach. Kiepski stan murawy nie ułatwiał obu stronom konstruowania ładnych dla oka akcji. Zawodnicy raz po raz przewracali się na trawę, a rekordy w liczbie upadków bił golkiper United, Pierluigi Gollini.
Pierwszą dobrą okazję do zdobycia bramki kibice obejrzeli w 8. minucie spotkania. Z rzutu wolnego groźnie uderzał Conor Henderson, lecz kozłowany strzał został odbity przez bramkarza gości.
Serce Włocha ponownie zabiło mocniej w 35. minucie. Po rzucie rożnym strzał głową oddał jeden z Kanonierów i futbolówka minęła lewy słupek bramki w nieznacznej odległości.
Odpowiedź Manchesteru United nadeszła pięć minut później. Po centrze w pole karne gospodarzy, piłka została wycofana w okolice szesnastego metra, a nadbiegający Charni Ekangamene oddał atomowy strzał, który zatrzymał się dopiero w siatce.
Czerwone Diabły cieszyły się prowadzenia jedynie przez trzy minuty. Dobra akcja Arsenalu w polu karnym United zakończyła się faulem Jessego Lingarda na Hectorze Bellerinie. Sędzia podyktował rzut karny, zamieniony na gola przez Conora Hendersona. Żółtą kartką za dyskusje z arbitrem został ukarany Alexander Büttner. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
W drugiej części gry lepiej prezentowali się Kanonierzy. Dłużej utrzymywali futbolówkę w swoim posiadaniu oraz konstruowali dużo więcej akcji zaczepnych.
W 68. minucie spotkania piłka znalazła się pod stopami Adnana Januzaja. Belg oddał strzał lewą nogą z około 20 metrów, lecz nie zagroził on bramce Emiliano Martíneza.
Kolejne minuty przyniosły prawdziwą lawinę świetnych okazji bramkowych dla gospodarzy. Minutę po uderzeniu Januzaja, Arsenal przeprowadził znakomitą akcję, zakończoną przed wyśmienitą interwencję Tom Thorpe‘a.
Anglik popisał się kluczową interwencją także 60 sekund później, w ostatniej chwili wybijając piłkę sprzed nóg gracza Arsenalu. Thorpe uratował skórę sobie i kolegom także w 75. minucie, lecz wcześniej stuprocentową okazję na wpisanie się na listę strzelców zmarnował Isaac Hayden. Nie potrafił on trafić do bramki z pięciu metrów, po świetnej wrzutce Conora Hendersona.
Piłkarze Joyce‘a próbowali odpowiadać na ataki gospodarzy, lecz z marnym skutkiem. Po rzucie wolnym w 75. minucie meczu, futbolówka trafiła do jednego z Czerwonych Diabłów, ale strzał poszybował wysoko na poprzeczką bramki Martíneza.
Niespełna siedem minut później faul przed własnym polem karnym popełnił Sean McGinty. Anglik obejrzał jeszcze żółty kartonik za odkopnięcie piłki po gwizdku arbitra. Futbolówkę ustawił sobie wyróżniający się w tym meczu Conor Henderson. Strzał poszybował nad murem graczy United i odbił się od poprzeczki. Pierluigi Gollini mógł odetchnąć z ulgą.
Niestety, znakomity finisz zaliczyli gospodarze tej rywalizacji. Dośrodkowanie z lewego skrzydła zostało wybite przez defensora Czerwonych Diabłów, lecz do futbolówki dopadł Hector Bellerin i efektownym strzałem wyprowadził swój zespół na zasłużone prowadzenie.
Przed końcowym gwizdkiem miała miejsce jeszcze jedna kontrowersyjna sytuacja. Charni Ekangamene został brzydko sfaulowany przez strzelca ostatniego gola. Arbiter nie przerwał nawet gry, lecz powtórki wykazały, iż noga atakującego trafiła Belga tuż poniżej kolana.
Ekangamene już po końcowym gwizdku wyraził swoją dezaprobatę, najpierw ironicznie bijąc brawo sędziemu, a następnie dyskutując z Bellerinem. Gracz United został ukarany żółtym kartonikiem, a przed zejściem do szatni doszło jeszcze do lekkich przepychanek między piłkarzami obu drużyn.
Arsenal - Manchester United 2:1 (1:1)
(Ekangamene 40‘, Henderson 43‘ (pen.), Bellerin 89‘)
Skład United:
Gollini; Vermijl, Thorpe, McGinty, Büttner (Fornasier 46); Cole, Veseli, Tunnicliffe, Ekangamene, Lingard; Januzaj.
Podopieczni Warrena Joyce‘a nadal zajmują drugie miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 15 punktów po 9 meczach. Najbliższym wyzwaniem dla Czerwonych Diabłów będzie udział w rozgrywkach Dallas Cup.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.