Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

12 dni z Cantoną: Powrót Króla

» 17 grudnia 2012, 21:47 - Autor: apricotka - źródło: manutd.com
Przed meczem z Liverpoolem 1 października 1995 roku, w dzień powrotu Erica Cantony z zawieszenia, na Francuzie ciążyła presja jak nigdy wcześniej.
12 dni z Cantoną: Powrót Króla
» Eirc Cantona po raz kolejny udowodnił swój wpływ na zespół
Mimo że stęsknione Old Trafford przygotowywało się do entuzjastycznego powitania genialnego napastnika, który ostatni raz grał 248 dni wcześniej, wiele osób zastanawiało się, czy Cantona będzie potrafił kontrolować swój temperament.

Martin Edwards ostrzegł, że Eric może i jest wspaniałym zawodnikiem, jednak jeśli jeszcze raz zawiedzie zaufanie klubu, nasza współpraca się zakończy. Przez cały czas go wspieraliśmy i mamy nadzieję, że weźmie to pod uwagę. Cantona doskonale wie, jak wysoko go cenimy. Podpisanie 3-letniego kontraktu to dobry moment na nowy start. Teraz wszystko zależy od niego - my możemy jedynie czekać w napięciu.

Również sir Bobby Charlton wypowiedział się w kwestii powrotu nieprzewidywalnego Francuza.

Chyba nikt nie spodziewa się, że Cantona nagle zmieni się w świętego. Ale musimy wierzyć, że Eric wyciągnął ze swojego zachowania wnioski. On kocha futbol, dlatego nie sądzę, by jeszcze raz chciał narażać się na zawieszenie.

Choć kto wie? Trzeba przyznać, że Cantona popełnił straszliwą piłkarską zbrodnię. Ale wszyscy cieszymy się na jego powrót. Kiedy jest szczytowej formie, oglądanie go to czysta przyjemność. Nie wyczekuję występu Erica z niecierpliwością, ale przygotowałem się na wszystko.


Nawet sir Alex Ferguson nie był do końca przekonany po tym, jak musiał udać się aż do Paryża, by nakłonić Cantonę do pozostania w klubie, gdy FA skrytykowała United za to, że pozwolili zawieszonemu piłkarzowi wziąć udział w spotkaniu towarzyskim.

Mam nadzieję, że nie będę oceniany pod kątem współpracy Erica z United, powiedział Szkot. Jeżeli jednak stanie się to jedyną skazą w mojej karierze, zaakceptuję ten fakt i trafię do wielkiego pola karnego w niebie całkiem szczęśliwy. A nawet bardzo szczęśliwy.

W The Observer narzekał Patrick Barclay: Cantona ani nie przeprosił, ani nie tłumaczył się. Ale odsiedział swój wyrok i dzisiaj powraca do gry. Wciąż pozostaje nadzieja, że po miesiącach rozmyślań, w wieku 29 lat, Eric odnalazł równowagę. W takim wypadku niewielu wciąż żądałoby od piłkarza szczerych przeprosin za swój najdziwaczniejszy wybryk.

Wierzono w owym czasie, że Inter Mediolan jest zainteresowany kupnem syna marnotrawnego United. Ceniony dziennikarz Brian Glanville napisał w The Sunday People: Jeżeli United uda się zatrzymać Cantonę do końca włoskiego okienka transferowego w listopadzie, Francuz prawdopodobnie zostanie na Old Trafford do zakończenia sezonu. Ale kto wie, ile meczów będzie mógł rozegrać?

Moim zdaniem klub nie powinien ograniczać tego indywidualisty – nie tylko dlatego, że Cantona musi sobie jakoś radzić w starciach z fanami przeciwnika i w każdym momencie może wybuchnąć, lecz dlatego, że cała jego błyskotliwa i burzliwa kariera składa się z przelotnych spotkań z licznymi klubami, w których gra.


Pojawiły się doniesienia, że sir Alex Ferguson dał Sky Sports zgodę na nakręcenie momentu, w którym Eric zakłada w szatni swoją koszulkę po raz pierwszy od pamiętnej nocy w Południowym Londynie. Niemniej jednak kamery śledziły każdy ruch Francuza od tunelu do boiska, zaspokajając pragnienia fanów, czczących Cantonę jak żadnego innego piłkarza w historii futbolu.

Liverpool czaił się punkt za United i miał odważne ambicje względem tytułu mistrza Anglii, chociaż to Newcastle pozostawało faworytem. Paul Wilson podsumował sytuację na łamach The Observer w ten sposób: Liverpool znów wygląda niesamowicie groźnie. Jeżeli Royowi Evansowi uda się utrzymać zespół w obecnym kształcie, ta młoda drużyna osiągnie wspaniały sukces. United znajdują się w fazie przejściowej: eksperymentują z niedoświadczonymi zawodnikami, którzy potrzebują jednak jeszcze kilku sezonów, aby dojrzeć.

Pierwszy gwizdek sędziego otwarł niewiarygodny spektakl. Nicky Butt potrzebował zaledwie 67 sekund by, z niemałym wkładem Cantony, wpakować piłkę do siatki swojego największego rywala, jednak następnie Robbie Fowler trafił do bramki Schmeichela dwukrotnie, czym zdawał się psuć święto Czerwonych Diabłów. Dopóki 20 minut przed końcem spotkania na scenie pojawiła się jej największa gwiazda.

Ryan Giggs został faulowany przez Jamiego Redknappa. Sędzia David Elleray wskazał na jedenastkę, a Cantona dostał okazję do tego, by spokojnie pokonać Davida Jamesa i sprezentować kibicom kolejną „cieszynkę”, wypełnioną ulgą i szczęściem. Atak radości, a nie furii, skomentował na łamach Daily Mail Alan Fraser. Powód do świętowania, nie obwiniania się. Mogliśmy oglądać uśmiechniętą twarz wyjątkowego człowieka. Niedługo ujrzymy jej mroczną połowę.

Manager Liverpoolu Roy Evans narzekał po zremisowanym 2-2 spotkaniu: To smutne, gdy sędzia uważa się za gwiazdę równą Cantonie. Francuz zdał test, arbiter nie. Zasłużyliśmy na lepszy wynik. Straciliśmy 2 punkty w wyniku złej decyzji.

Ferguson wolał skupić się na Cantonie, będąc świadomym zainteresowania, jakie wzbudzał wpływowy napastnik. Eric świetnie się spisał, podkreślił menadżer. Oczywiście jest zmęczony, ale ma pełne prawo do satysfakcji ze swojego dzisiejszego występu. Dzięki Bogu wrzawa medialna też już opadła.

W The Guardian David Lacey podsumował: Zdarzają się gorsze powroty. Ale to był dopiero początek. Pod skrzydłami Cantony United zdobyli kolejną podwójną koronę, a trafienie Francuza w ostatnich minutach finału Pucharu Anglii z Liverpoolem okazało się jedną z najważniejszych bramek napastnika – i z pewnością najgorzej wspominanych przez zespół z Anfield.


TAGI


« Poprzedni news
Wayne Rooney trenował szwajcarską młodzież
Następny news »
De Gea zadowolony ze swojej formy

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (3)


Raphael10: Mieszanka wybuchowego temperamentu z niezwykłym talentem do gry w piłkę.Prawdziwy Diabeł.
Szacunek Mistrzu
» 18 grudnia 2012, 12:26 #3
maggiaccio: Król jest tylko jeden.
» 18 grudnia 2012, 00:07 #2
Klimaa: To był cały Francuz. Mimo jego wybryków aura z jaką wpływał na zawodników pomagała wygrywać spotkania. W dzisiejszym United nie mamy tak charyzmatycznej postaci.
» 17 grudnia 2012, 23:43 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.