Po ponad dwóch dekadach wybitnej pracy dla Manchesteru United były dyrektor drużyn młodzieżowych Jim Ryan opowiada o swojej pracy w klubie i kulisach jego przejścia na emeryturę...
» Jim Ryan odszedł na emeryturę
Czy nie możesz doczekać się przejścia na emeryturę?
- Tak, ale mam co do tego mieszane uczucia. Generalnie życie piłkarskie jest bardzo dobre, dlatego zostawiam za sobą mnóstwo przyjemnych rzeczy.
Czy to jest główny powód do podjęcia takiej decyzji?
- Tak mi się wydaję, jednak każdy przechodzi na emeryturę w odpowiednim dla niego czasie.
Będziesz tęsknił za swoją pracą?
- Zawsze uwielbiałem oglądać młodych graczy pomiędzy 14, a 21 rokiem życia. Zawsze czerpałem wielką przyjemność z śledzenia ich umiejętności i nadal będę to robił tak często, jak będzie to możliwe.
Początkowo pracowałeś z rezerwami, ale twoja rola w tym zespole zmieniała się kilka razy…
- Wróciłem i pracowałem z rezerwami, ale jednak przyszło zostać mi dyrektorem od młodzieży i zacząłem koncentrować się na chłopakach, którzy dorastali w naszym klubie od 16 do 20 roku życia.
Czy śledzenie młodych graczy to jest twoje najważniejsze zadanie do wypełnienia?
- Wydaje mi się, że tak. Wszystko co jest związane z rozwojem chłopców należało do mnie. Obszar, w którym się poruszałem był związany z oglądaniem dzieciaków ze szkoły, jak dorastają i przekształcają się w mężczyznę. Okres między 16, a 20 rokiem życia jest najbardziej ważnym okresem dla ich piłkarskiego rozwoju.
Czy United to jeden z najlepszych klubów promujących młodzież?
- Cóż, mamy bardzo ograniczoną kwotę za którą możemy brać chłopców, ogranicza nas także zasada, która mówi, że w naszej szkółce może znaleźć się tylko taka osoba, której dystans do akademii nie przekracza godziny drogi. Jednakże uważam, że my rozwijamy chłopców lepiej niż wiele innych klubów.
Danny Welbeck jest klasycznym przykładem gracza, przechodzącego przez ten cały system. Czy on jest dobrym wzorem do naśladowania?
- Jasne, my mamy wciąż stały napływ chłopaków, którzy mogą zrobić karierę. Tom Cleverley mógłby grać teraz w reprezentacji Anglii, ale sezon popsuła mu kontuzja.
Więc te dwa przykłady są dowodem na to, że nawet młodzi piłkarze mogą mierzyć bardzo wysoko?
- Oczywiście. Oni pomagają nam udowodnić, że na takiej zasadzie odbywa się droga do sukcesu. Nawet chłopcy, którzy nie potrafią dostać się na samą górę potrafią sobie poradzić w wielu niższych angielskich ligach.
Przez dość długi czas byłeś trenerem rezerw, jakie elementy swojej pracy najbardziej lubiłeś?
- Cała ta praca sprawiała mi przyjemność. Sprzedaliśmy takich doświadczonych zawodników jak Mick Harford, czy Danny Wilson, a Les Sealey przybył wtedy do nas. Promowaliśmy całe rezerwy, dlatego też ja byłem tylko trenerem. Rezygnowaliśmy ze starszych zawodników takich jak David Preece, czy inni i przyniosło to wiele korzyści tej drużynie.
Czy możesz sobie przypomnieć jakieś ważne wydarzenia ze swojego pobytu w United?
- Oczywiście historia tego klubu jest fantastyczna. Kilka rzeczy przychodzi mi do głowy, takich jak pierwsze zwycięstwo w Premier League w 1993 roku. Kiedy opuszczałem klub jako piłkarz w 1969 roku zdobyliśmy tytuł dwa lata wcześnie, bo w 1967 i od tego czasu klub nie potrafił ostatecznie zwyciężyć aż do 1992 roku. Pierwsze zwycięstwo w Premier League było fantastyczne i zdobyliśmy je po nerwówce. Pamiętam też sięgnięcie po tytuł Champions League w 1999 roku. Uczestniczyłem w momencie zwycięstwa przez United pierwszego tytułu w 1968 roku i ponowny sukces był bardzo wspaniały. Ten rok był najbardziej udany, gdyż wtedy zdobyliśmy potrójną koronę.
Co zmieniło się od twojego powrotu do United w 1991 roku?
- Zmieniło się dużo rzeczy. Kiedy wróciłem to graliśmy i trenowaliśmy jeszcze na The Cliff, miejscu w którym trenowałem jako piłkarz w latach 60. Teraz szkolimy w Carrington i cały rozwój klubu skupił się w tym miejscu. Wiedza o tym sporcie także zmieniła się na przestrzeni lat i wprowadziła za sobą wiele zmian. Jedyna rzecz, która się nie zmieniła to ta, że nadal gramy we wspaniały sposób.
Zostałeś ostatnio zauważony na Marveld w Holadnii, więc nadal utrzymujesz kontakt z tym zawodem?
- Byłem tam, ale nie jako część drużyny. Pojechałem z własnej woli do Belgii, gdyż znam tam wiele osób związanych z Royal Antwerp. Dlatego też pomyślałem, że wyruszę w drogę i popatrzę jak dzieciaki sobie poradzą. Przegrali we finale, jednak wydaje mi się, że zagrali naprawdę dobrze, ponieważ byli troszeczkę młodszymi zawodnikami i w finale przyszło im się zmierzyć z drużyną z Niemiec i oni przewyższyli ich warunkami fizycznymi. Zrobili wszystko, aby osiągnąć końcowy sukces i był to ich najlepszy występ w historii tego turnieju.
Czyli możemy stwierdzić, że będziemy Cię często widywać na meczach młodzieży United?
- Myślę, że przyjadę obejrzeć chłopców Paula McGuinnessa, ponieważ moim zdaniem mają oni wielki potencjał. Ten potencjał pozwolił im wygrać młodzieżowy Puchar Anglii. To będzie interesujące, zobaczyć ich, jak sobie poradzą. Oczywiście mam wielu przyjaciół w sztabie szkoleniowym i nie zerwę z nimi kontaktu.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.