Luis Suarez przyznaje, że jedzie na Old Trafford z czystym sumieniem.
» "Osiem spotkań przerwy, to dużo"
Podczas gdy menedżerowie Manchesteru United i Liverpoolu próbują w miarę dyplomatycznie odciągnąć uwagę od sporu na linii Suarez-Evra, Urugwajczyk jest przekonany, że zły czas ma już za sobą.
- Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś, co spotkało mnie w ostatnich kilku tygodniach - przyznał przed meczem Luis. - Było mi bardzo ciężko, ale starałem się pozostać profesjonalistą.
- To co się stało, zawsze będzie już w moim CV — jadę jednak na Old Trafford z czystym sumieniem.
25-letni zawodnik The Reds dostał aż osiem spotkań kary za rasistowskie odzywki w kierunku Patrice'a Evry. Kara została przedłużona o jeszcze jeden mecz, ponieważ podczas grudniowego spotkania z Fulham napastnik pokazał kibicom rywala środkowy palec.
Do gry powrócił w 66. minucie bezbramkowo zremisowanego meczu z Tottenhamem. Teraz, choć jest przekonany o swojej niewinności wie, że reszta futbolowego świata nie patrzy na niego tak przychylnie.
Dzisiaj przez meczem Liverpool - Manchester United głównym znakiem zapytania jest obecność Urugwajczyka w wyjściowym składzie swojej drużyny oraz to, czy wymieni uścisk dłoni z Patricem Evrą.
Nawet jeśli zasiądzie na ławce, jako najlepszy zawonik Liverpoolu na pewno prędzej czy później wybiegnie na murawę. A fani United będą chcieli jego krwi. Sam zawodnik pozostaje bardzo wdzięczny klubowi za wsparcie.
Cała czerwona część Liverpoolu faktycznie wstawiała się za swoim graczem. Słychać było kibiców, koledzy z drużyny nosili koszulki, na których przedstawione były podobizny Suareza i Dalglisha.
Takie działania poruszyły napastnika, który od 10. grudnia nie zdobył żadnej bramki.
- W całym tym czasie, w którym nie mogłem grać, docierało do mnie wsparcie z całego świata. Było to bardzo ważne dla mnie i dla mojej rodziny, bo bardzo to wszystko przeżywałem. Jestem stworzony do gry, a nie do oglądania meczów z trybun.
- Spotkało mnie najgorsze. Chciałem pomagać kolegom w kluczowych momentach sezonu, więc ciężko było przyjąć taką karę. Klub i koledzy bardzo pomogli mi w tym ciężkim czasie. Dla mnie było to ważniejsze, niż zdobycie dziesięciu, a może nawet piętnastu bramek.
- Nigdy tak wiele nie cierpiałem. Teraz jednak chcę skupić się na grze i wykonać wskazówki menedżera. Liverpool ma duże szanse na powodzenie w niektórych rozgrywkach, a ja znów mogę grać.
- Z tego przykrego doświadczenia wynikło także kilka pozytywnych rzeczy. Teraz będę się starał, żeby moje nazwisko pojawiało się w gazetach tylko za sprawą strzelonych przeze mnie bramek.
Pojedynki United z Liverpoolem zawsze są wielkim widowiskiem, bez względu na to czy toczą się w bezpośredniej walce o tytuł czy nie. Suarez nie patrzy jednak na to spotkanie jako na derby, a jak na każdy inny mecz i chce rozpocząć okres, w którym Liverpool zacznie zdobywać więcej bramek.
The Reds dobrze radzą sobie w tym sezonie z trudnymi rywalami. Pokonali Arsenal, Chelsea oraz Manchester City - czwarta wygrana byłaby świetnym zwieńczeniem dobrej passy.
Suarez nie ma wątpliwości ile dzisiejszy wynik znaczy dla obu drużyn, zwłaszcza, że United skupione jest na dogonieniu Manchesteru City, a ekipa Dalglisha chce zagrać w przyszłym sezonie w Lidze Europy.
- I United i Liverpool potrzebują wygranej z różnych powodów. Naszym celem jest powrót do europejskich pucharów. Z Tottenhamem chciałem zagrać więcej minut, ale to normalne, że trener będzie mi dawał pograć stopniowo. Osiem spotkań przerwy to dużo.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.