badbull: Zależy, czy chcesz liczyć tę różnicę procentowo (tu jednak Ruud jest daleko z przodu), czy odejmując bramki od liczby spotkań. Lepszą metodą jest ta pierwsza i tu lepiej wypada Holender. Aczkolwiek samo porównanie ilości bramek byłoby niesprawiedliwe. To dwa zupełnie różne typy napastników. Van Nistelrooy był typowym sępem pola karnego (nie przypominam sobie, by zdobył jakąś bramkę spoza szesnastki), wykańczał niemal wszystko, co miał do wykończenia (do tego skutecznie wykonywał karne). Strzelał zarówno nogami, jak i głową.
Berbatow zaś takim typowym snajperem był może w Bayerze i Tottenhamie. U nas pełni różne role. W ubiegłym sezonie, gdy grał na szpicy, udowodnił, że potrafi strzelać i zdobył koronę króla strzelców (mimo, że pół sezonu siedział na ławce). Zwykle jednak Ferguson miewa dla niego różne inne zadania.
Nie chciałem, żeby poprzednie wypowiedzi zabrzmiały tak, że wolę van Nistelrooya, bo tak nie jest (Dimitar jest jakiś taki bardziej sympatyczny :P ). Aczkolwiek Holender ostatecznie odgrywał w klubie ważniejszą rolę (nie od parady widnieje na liście najlepszych strzelców klubu), choć paradoksalnie zdobył mniej trofeów, niż Berbatow. I to mimo, że spędził na Old Trafford więcej czasu.
Cóż, wracam więc do konkluzji, że bezpośrednie porównanie tych dwóch zawodników za bardzo nie ma sensu.
Jeszcze jedna mała dygresja - w dzisiejszym United, van Nistelrooy prawdopodobnie mógłby mieć równie marginalną rolę, co Berba. A to dlatego, że ten zespół nie gra pod jednego zawodnika. Oczywiście liderem jest Rooney, ale nie wygląda to tak, jak w 2010 roku, gdy każda piłka z przodu szła do niego, a on strzelał bramkę za bramką.