Gdy kilka lat temu sir Alex Ferguson nazwał mecz o Tarczę Wspólnoty prestiżowym spotkaniem towarzyskim, które jego drużyna traktuje jako ostatni sprawdzian przed nadchodzącym sezonem, ściągnął na siebie ogromną falę krytyki.
Liczni trenerzy angielskich klubów, eksperci piłkarscy, a nawet sami kibice przyznali, że Szkot po raz kolejny żyje w innym świecie, znieważając bardzo poważnie angielską tradycję.
Co ciekawe, chodziło tylko o jedno zdanie menadżera Manchesteru United wypowiedziane przed meczem o tarczę w 2008 roku:
- Nigdy nie traktujemy tego spotkania jak walkę na śmierć i życie, to dla nas raczej wyznacznik przygotowania do sezonu.
Cóż, Ferguson przyznał otwarcie to, o czym wielu myśli, lecz tylko nieliczni (jak Mark Lawrensom) mają odwagę o tym mówić. Niemniej jednak piłkarski świat w Anglii nie pozostał obojętny na wypowiedź Szkota. Jak już wspomniałem, zarzucano sir Alexowi, iż kpi on sobie z bardzo poważnie traktowanej w ojczyźnie futbolu tradycji. Po części trudno się z krytykami nie zgodzić, gdyż rozgrywki o Tarczę Wspólnoty (do 2002 roku o Tarczę Dobroczynności) sięgają aż 1908 roku, kiedy to pojawiły się w miejsce meczu o Tarczę Dobroczynności Szeryfa Londynu.
Organizowane przez Angielską Federacją Piłkarską spotkanie, pomimo swojej wspaniałej historii, uznawane jest jako najmniej prestiżowe w całym kraju, ustępując miejsca nie tylko rozgrywkom w Premier League, czy też zmaganiom o Puchar Anglii, ale nawet Pucharowi Ligi, który jak doskonale wiemy, traktowany jest przez wiele klubów z przymrużeniem oka. Bez względu na to, przedsezonowy ‘mecz przyjaźni’ generuje spore sumy pieniędzy, które przeznaczane są nie tylko na cele charytatywne, ale również do wspierania angielskich drużyn, choć trzeba przyznać, iż FA dzieli równo, nie zważając na budżety poszczególnych zespołów (przykładowo w 2006 Tarcza Wspólnoty, sponsorowana wówczas przez McDonald uzbierała 880 tysięcy funtów, co zostało podzielone na wszystkie 124 kluby, biorące udział w Pucharze Anglii – każda z drużyn otrzymała około 5 tysięcy funtów...).
Pojedynek o tarczę jest więc bardzo towarzyskim wydarzeniem, którego nazwa jak widać, bardzo słusznie odwoływała się niegdyś do dobroczynności. Jednak z roku na rok zainteresowanie pojedynkiem pomiędzy zdobywcą Pucharu Anglii, a zwycięzcą Premier League, jest coraz mniejsze. Jeszcze kilka lat temu, mnóstwo kibiców emocjonowało się rywalizacją o pierwsze w sezonie trofeum, a media tworzyły wspaniałą otoczkę tego wydarzenia. Dziś na próżno szukać takiego zainteresowania nie tylko ze strony fanów, ale również i telewizji, czy też prasy, przez co coraz mniejsze zdziwienie powinny wywoływać słowa podobne do tych Fergusona.
Niestety tak nie jest, a wszystko rozchodzi się o tradycję. W innych państwach rozgrywane są tzw. super puchary, gdzie mierzy się zdobywca krajowego pucharu z mistrzem kraju. W Anglii mamy nieszczęsną Tarczę Wspólnoty, która traktowana jest tak, a nie inaczej przez niektóre kluby, w tym przez Manchester United, czyli drużynę mogącą pochwalić się największą liczbą zwycięstw w tych rozgrywkach.
Po co jednak o tym wszystkim wspominam? Otóż powód jest banalnie prosty… Kilka dni przed ostatnim meczem o tarczę, pomiędzy United a City, na portalu społecznościowym Twitter, Rio Ferdinand napisał bardzo ciekawą rzecz:
- Dzisiaj mecz gwiazd bejsbolu, relacja TV jest pierwszorzędna. Potrzebujemy meczu gwiazd Premier League… Pogadajmy o tym i rozwińmy temat…
No właśnie, gdyby tak zastąpić mało prestiżowe, cieszące się coraz mniejszym zainteresowaniem spotkania o tarczę, Meczem Gwiazd Premier League?
Spotkania All-Star to już tradycja w Stanach Zjednoczonych, gdzie takowe mecze istnieją we wszystkich najważniejszych ligach sportowych kraju Wuja Sama (NFL, NBA, MLB, NHL oraz MLS) i zwykle rozgrywane są w okolicach półmetku sezonu. Jest to coś, co oczywiście nie miało do tej pory miejsca w Premier League, co więcej nie istnieje w większości piłkarskich lig na świecie.
O co w tym wszystkim chodzi? Otóż, kibice (lub związek) wybierają dwie drużyny, złożone z ich zdaniem najlepszych zawodników danego sezonu, którzy rywalizują ze sobą w Meczu Gwiazd. W USA spotkania te, są prawdziwymi wydarzeniami, które przyciągają na stadiony, hale oraz przed telewizory mnóstwo ludzi, nie tylko kibiców sportowych. O popularności tych meczów, najlepiej świadczą sumy, jakie firmy płacą za możliwość umieszczenia spotu reklamowego podczas przerwy, czy przy każdej innej okazji podczas tego wydarzenia. Z pewnością zysk generowany przez All-Star Game jest o niebo większy, niż ten tworzony przez mecz o Tarczę Wspólnoty. To na pewno spory plus, bowiem mniejsze kluby mogłoby otrzymywać większe wsparcie, także więcej pieniędzy wędrowałoby na cele charytatywne.
Jak miałoby to wyglądać w Anglii? Drużyny All-Star to reprezentanci danych dywizji, czy konferencji. Jako, iż od dłuższego czasu Premier League nie jest podzielona na żadne dywizje, najlepszym rozwiązaniem byłoby rozegranie meczu Północ vs Południe. Patrząc na obecną tabelę ligi angielskiej oraz geografię kraju, możemy wprowadzić taki podział:
Północ: Newcastle United, Sunderland, Manchester United, Manchester City, Bolton Wanderers, Wigan Athletic, Everton, Liverpool, Blackburn Rovers, Stoke City.
Południe: Tottenham Hotspur, Arsenal, Chelsea, Queens Park Rangers, Fulham, Wolverhampton Wanderers, West Bromwich Albion, Aston Villa, Norwich City, Swansea City.
Nie ma znaczenia ilość piłkarzy powołanych z jednego klubu, jednak należałoby pamiętać, że udział w All-Star Game zapewnia nie nazwisko, lecz dyspozycja w danym sezonie, dzięki czemu w takim wydarzeniu mają szanse wziąć udział także zawodnicy mniej znani. Jedna drużyna składałaby się przypuszczanie z 11 podstawowych graczy oraz 7 rezerwowych (o tym, kto należy do pierwszej jedenastki decydowałaby liczba głosów oddanych na danego piłkarza przez kibiców). Jeśli FA chciałaby, aby takie spotkanie rozgrywane było przed sezonem, to wówczas wybór do Meczu Gwiazd byłby dla zawodnika nagrodą za udany poprzedni sezon.
Potrzebni również byliby dwaj trenerzy, którzy poprowadziliby te ekipy. I tutaj także podział na Północ – Południe, ekipę z północnej części kraju prowadzi trener z północnego klubu, który otrzymał największą ilość głosów itd.
Gdy Ferdinand wspomniał o tym pomyśle, natychmiast pojawiły się głosy, że np. piłkarze Manchesteru United i Manchesteru City nie zagraliby w jednej drużynie, gdyż wzajemnie się nienawidzą. Jak przyznał wówczas Rio, taka sytuacja ma przecież miejsce, gdy zawodnicy z tych klubów otrzymują powołania do reprezentacji i wbrew pozorom tworzą zgraną ekipę.
Być może takie rozwiązanie przyciągnęłoby do angielskiego futbolu jeszcze większą ilość sympatyków, a sam pomysł zdaje się mieć mnóstwo plusów. Po co bowiem, co roku udawać, że gra się na śmierć i życie o jakieś trofeum, kiedy tak naprawdę można stworzyć coś, co będzie nie tylko meczem, pełnym emocji i sztuczek piłkarskich, ale również wydarzeniem, którym znów tak jak kiedyś żyła cała Anglia.
Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Czy Mecz Gwiazd Premier League to głupi wymysł, czy też raczej trafiona idea? Od wyrażania swoich opinii macie komentarze – zachęcam do dyskusji.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.