Mecz zaczął się najlepiej, jak tylko mógł dla Czerwonych Diabłów. Już w pierwszej minucie prowadzenie dał im Wayne Rooney po dośrodkowaniu Valencii.
» Pierwszą bramkę Wayne Rooney strzelił już po 53 sekundach gry, a drugiego gola zdobył po samotnym rajdzie Michael Carrick. Mimo wygranej, Czerwone Diabły wciąż nie mogą pochwalić się skutecznością w wykańczaniu akcji.
Z biegiem czasu Manchester United nie tracił animuszu i stwarzał ciągłe zagrożenie pod bramką QPR. Kontrolując grę przyjezdni często pozwalali sobie na wycofywanie piłki do obrony, a nawet bramkarza, nie brakowało jednak również akcji ofensywnych.
W 23. minucie Danny Welbeck został ładnie wypuszczony przez Rooneya na wolne pole. Anglik ładnie poradził sobie z kryjącym go obrońcą i strzelił obok bramkarza. Gdy piłka była już w drodze do siatki, sędzia zdecydował się odgwizdać spalonego. Nie dość, że decyzja została podjęta późno, to jeszcze nie była słuszna – Welbeck nie dał się złapać w pułapkę ofsajdową, więc powinno być 2:0 dla United.
Chwilę później znakomitą szansę zmarnował Evans. Po rzucie rożnym bramkarz Queens Park Rangers wyszedł do piłki, ale się z nią minął. Ta po głowie któregoś z zawodników United trafiła do Evansa, a Irlandczyk mając przed sobą pustą bramkę skierował ją na poprzeczkę.
Dobre okazje w pierwszej połowie mieli jeszcze Jones, Rooney i Valencia. Ten pierwszy znalazł się w sytuacji sam na sam z Cernym, ale trafił bramkarza w nogę. Golkiper gospodarzy, dopiero trzeci bramkarz w klubowej hierarchii, zebrał gromkie brawa, a Czerwone Diabły ze znakomitej sytuacji wyniosły tylko rzut rożny.
Kilka minut później Rooney strzelał z kilku metrów, ale został zablokowany. Valencia dobijał, ale leżący już na ziemi bramkarz popisał się znakomitym refleksem i wyciągając rękę obronił strzał skrzydłowego.
QPR miało najlepsze okazje do zdobycia bramki pod koniec pierwszej połowy. Najpierw Helguson trochę się pomylił, a chwilę później jeden z napastników gospodarzy nie doszedł do silnej piłki granej na piąty metr.
Mało brakowało, a drugą połowę Czerwone Diabły zaczęłyby podobnie jak pierwszą. Znowu szansę miał Rooney, jednak tym razem nie zdołał opanować piłki.
Jak to mówią, co się odwlecze, to nie uciecze! Michael Carrick dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej części gry dołożył swoje trafienie i było 2:0. Anglik przebiegł z piłką całą połowę QPR, a tuż przed polem karnym znalazł sobie wystarczająco dużo miejsca do strzału w kierunku krótkiego rogu. Uderzenie, choć niezbyt mocne, okazało się skuteczne i Cerny musiał wyjmować piłkę z siatki.
Dalsza część spotkania toczyła się nadal pod dyktando Manchesteru United. Mimo że podopieczni Fergusona grali przyjemny dla oka futbol, raziła w oczy ich nieskuteczność. Największym pechowcem był chyba Phil Jones, który po niewykorzystanej setce z pierwszej połowy, dołożył jeszcze trafienie w słupek w drugiej.
Na piętnaście minut przed końcem spotkania wyśmienitą okazję zmarnował Campbell. Gracz gospodarzy doszedł do mocnego dośrodkowania, ale trącona przez niego piłka przelobowała oprócz de Gei, również poprzeczkę.
Do końca to Czerwone Diabły prowadziły grę, jednak nie udało już się pokonać Cernego.
Queens Park Rangers - Manchester United 0:2 (0:1)
Bramki: Wayne Rooney 1', Michael Carrick 56'
Queens Park Rangers: Cerny, Gabbidon, Traore, Connolly, Young, Faurlin, Barton, Wright-Phillips (Taarabt 65’), Bothroyd (Hill 75’), Mackie, Helguson (Campbell 65’)
Manchester United: De Gea, Evra, Jones, Ferdinand, Evans, Smalling, Carrick, Nani (Young 88’), Valencia, Rooney (Giggs 78’), Welbeck (Hernandez 63’)
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.