Ferguson: Sytuacja Scholesa inna od Teveza

Nagannym zachowaniem Teveza od kilku dni żyje cała piłkarska Anglia. Tevez w spotkaniu z Bayernem Monachium odmówił wejścia na boisko w drugiej połowie. Po końcowym gwizdku Mancini stwierdził, że „Apacz” jest w Manchesterze City skończony, a klub zawiesił zawodnika na dwa tygodnie.

– Uważam, że Roberto Mancini pokazał siłę swojego charakteru. Jako menadżerowie wszyscy doświadczamy trudności i staramy się z nimi radzić najlepiej potrafimy. Z własnej perspektywy wiem, że zdecydowane zarządzanie jest bardzo istotne, bo nie ma ważniejszej osoby w klubie niż menadżer – przyznał sir Alex Ferguson.

Szkot został również zapytany o sytuację sprzed 10 lat, kiedy w zespole Manchesteru United zastrajkować postanowił Paul Scholes. Ferguson uważa jednak, że tamten incydent zdecydowanie różnił się od zachowania Teveza.

– To nie było tak poważne. Pamiętam, że jadąc na mecz z Arsenalem mieliśmy bardzo osłabiony zespół i szukałem jednego czy dwóch zawodników z pierwszego składu, aby zbilansować straty. Kontuzje zdziesiątkowały nasz skład, więc zapytałem Paula, ale jemu się to nie spodobało – przyznał Ferguson.

– Nie sądzę, że była to odmowa gry w meczu. Scholes czuł, że padło na niego, bo był miejscowym chłopakiem. Czuł się później z tego powodu winny. Nie można tego jednak nazwać odmową – dodał Szkot.