Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Przypomnijmy sobie o...

» 17 sierpnia 2011, 11:09 - Autor: mJagiela - źródło:
Nie każdy piłkarz debiutuje w klubie jak Javier Hernández. Nie każdy piłkarz od razu gra tak, jak się od niego oczekuje. Nie każdy piłkarz pozostaje „kiepskim piłkarzem” na zawsze. Kontynuuję wpisy o Davidzie de Gei, choć dziś zmieniam formę, ponieważ nie mam już ochoty pisać po raz kolejny jak należy patrzeć na jego dotychczasowe dwa występy i jakie trzeba mieć oczekiwania na jego pierwszy sezon w Anglii. Chcę, żebyście przypomnieli sobie jak w United debiutowali zawodnicy, którzy dziś uchodzą w drużynie za tych ważniejszych.
Przypomnijmy sobie o...
»
Zacznijmy od kapitana. Przyszedł do klubu w połowie sezonu 2005/06, po dwóch miesiącach przerwy w grze, ponieważ rozgrywki w Rosji skończyły się na początku listopada. Grał w rezerwach, gdzie w swoim pierwszym meczu został zmieniony po zaledwie 45 minutach. Początki w pierwszej drużynie też nie były łatwe, znacznie ustępował Rio Ferdinandowi, kibice często go krytykowali i dziwili się Fergusonowi, że ściągnął do klubu jakiegoś Serba z Moskwy. Wszystko zaczęło się zmieniać po wygraniu Pucharu Ligi, kiedy w klubie znowu zaczęło być optymistycznie (a po odpadnięciu z Ligi Mistrzów po fazie grupowej przez pewien czas był bardzo pesymistycznie). Nemanja Vidić w pozostałych meczach sezonu nie grał rewelacyjnie, ale solidnie i z meczu na mecz było widać postęp. Dziś jest kapitanem Manchesteru United i wraz z Rio Ferdinandem tworzy najlepszą parę stoperów na świecie.

Podczas tego samego zimowego okienka transferowego w 2006 roku, wraz z Serbem, do United trafił Patrice Evra. Francuz także nie zachwycił trenera rezerw w "pamiętnym" dla nich meczu. Zadebiutował w pierwszej drużynie w wyjazdowym meczu z Manchesterem City. Dokładnie pamiętam to spotkanie i szalejącego Trevora Sinclaira, który dosłownie zniszczył Evrę. Zniszczył tak, że po pierwszej połowie Sir Alex Ferguson podszedł do Francuza i powiedział mu „usiądź teraz na ławce i pooglądaj angielską piłkę”. Po latach Evra wspominał, że dzięki meczowi z Burton Albion w Pucharze Anglii zrozumiał, że United to coś poważniejszego niż AS Monaco. Oglądając spotkanie razem z 75-tysięczną publicznością uświadomił sobie, że nie osiągnął szczytu kariery samą grą w finale Ligi Mistrzów, ale szczyt kariery może dopiero osiągnąć w Manchesterze United. Ćwiczył nad sprawnością, spędzał godziny na siłowni, a od nowego sezonu stał się ulubieńcem kibiców. Zajął w składzie miejsce Gabriela Heinze (kibice wybrali go najlepszym zawodnikiem 2005 roku), który niezadowolony z walki z Evrą uciekł do Realu Madryt. Evra stał się jednym z najlepszych bocznych obrońców świata.

Pod koniec maja 2007 roku oficjalna strona United ogłosiła transfery Naniego i Andersona. Obaj swój pierwszy sezon w Anglii mieli raczej udany, ale łatwo nam oceniać teraz, z perspektywy czasu. Portugalczyk przychodząc na Old Trafford był w cieniu Cristiano Ronaldo, od razu został nazwany „słabszym z Portugalczyków”. I choć miał kilka bardzo dobrych spotkań i strzelał ładne bramki z dystansu, to był bardzo frustrującym zawodnikiem, dokładnie jak jego rodak w pierwszych sezonach w klubie. Jego forma i rola w drużynie uległy znacznej poprawie po odejściu Ronaldo do Hiszpanii. Jeśli chodzi o Andersona, to dobre mecze przeplatał dość średnimi, ale serca kibiców zdobył rywalizując z Gerrardem czy Fabregasem. Nie był jednak czołowym środkowym pomocnikiem w United, ponieważ w tych ważniejszych meczach Sir Alex stawiał częściej na trójkę angielskich pomocników w składzie Hargreaves, Scholes i Carrick.

Ciężkie zadanie miał też Antonio Valencia, który przybył do klubu w tym samym okienku transferowym, w którym do Realu Madryt odszedł Cristiano Ronaldo – od razu został mianowany następcą Portugalczyka, choć każdy, kto interesował się w miarę ligą angielską, zdawał sobie sprawę z różnicy w stylu gry obu zawodników. Valencia był często krytykowany za „brak lewej nogi”, za przewidywalność i niedryblowanie, do czego przyzwyczaił jego poprzednik. Pierwszy sezon - w ogólnym rozrachunku - miał udany. Gdy w jego drugim sezonie w klubie kontuzja wyeliminowała go na pół roku, po powrocie udowodnił swoją wartość, przebijając się do pierwszego składu – w tych najważniejszych spotkaniach kosztem Naniego, który kierował ofensywą w United. Dziś nikt już nie powie, że Valencia był nieudanym transferem.

Wszyscy zawodnicy, którzy zostali przeze mnie wymienieni, nie są Anglikami. Przychodząc do klubu (oprócz Valencii), dopiero debiutowali w lidze angielskiej. Dzisiaj nikt nie mówi, że są słabi; dzisiaj nikt nie pamięta, że grali średnio. Sir Alex Ferguson dał im szansę na ogrywanie się w Premier League właśnie w Manchesterze United, bo wiedział, że tak będzie dla nich najlepiej (ten fragment to odpowiedź na komentarz jednego z użytkowników, który sądzi, że nasz nowy bramkarz powinien zostać wypożyczony do Norwich, żeby oswoić się z ligą). Słuchając i czytając opinie niektórych kibiców United bardzo boleśnie krytykujące Hiszpana po jego dwóch (!) meczach w klubie, zastanawiam się czy mają oni krótką pamięć, kibicują od niedawna czy po prostu nie znają się na piłce nożnej.


TAGI


« Poprzedni news
Smalling: Wykorzystam swoją szansę
Następny news »
Moratti: Sneijder zostaje w Interze

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (69)


Klimaa: Oby ten artykuł dał do myślenia niektórym użytkownikom. Dajmy mu czas a w przyszłości będziemy go nosić na rękach. Przecież to może być bramkarz na 20lat! Poza tym bramkarz jest jak wino - im starszy tym lepszy.
» 20 sierpnia 2011, 23:51 #21
xxxmaciekxxx: Dobrze powiedziane
» 19 sierpnia 2011, 12:51 #20
Szewc: Nie zapominajmy o Cristiano Ronaldo, który początki też miał trudne. Ważne żeby nie rezygnować z zawodnika po 2, 3 meczach. Bo aklimatyzacja przebiega różnie, zależnie od piłkarza, a ściąganym do United graczom talentu odmówić nie można.
» 18 sierpnia 2011, 20:53 #19
mJagiela: 143 razy.
» 18 sierpnia 2011, 11:08 #18
mJagiela: Tak, kocham go.
» 18 sierpnia 2011, 17:06 #17
Devra: Debiut Chicharito to debiut marzen !!
» 17 sierpnia 2011, 23:54 #16
UnitedForEver: Debiut marzeń to miał Nisterlooy :) och... dużo bym oddał by Ruud miał chociaż te 20 i znów go zobaczyć w czerwonej koszulce :( szkoda, że jego kariera potoczyła się tak a nie inaczej.
» 18 sierpnia 2011, 10:46 #15
UnitedForEver: Komentarz zedytowany przez usera dnia 19.08.2011 13:45

Owszem Rutgerus Johannes Martinius van Nistelrooij :) zapomniałem napisać VAN przepraszam.Ale większość osób mówi Nisterlooy bez van więc nie widzę problemu.
» 19 sierpnia 2011, 13:43 #14
wladek22: Drodzy TROLE proponuje zakończyć ten temat na Berbatowie się poznaliście to teraz szukacie innej ''OFIARY'' po połowie sezonu zobaczymy co potrafi i ocenimy
» 17 sierpnia 2011, 19:38 #13
wladek22: Pewnie że się zdarzało ale nigdy po 2 czy 3 meczach
» 17 sierpnia 2011, 23:52 #12
mJagiela: Piszesz w swoim imieniu czy ironicznie do kogoś, a ten ktoś usunął komentarz? Bo nie rozumiem...

Odpadliśmy po fazie grupowej w sezonie 2005/06. A jakbyś umiał czytać ze zrozumieniem, to zauważyłbyś, że "pamiętny mecz" to ten pamiętny mecz dla Vidicia i Evry w rezerwach, w którym zagrali tragicznie.
» 17 sierpnia 2011, 16:48 #11
mJagiela: Może nie klasy światowej, ale swój pierwszy sezon w United miał świetny, został przez kibiców wybrany zawodnikiem sezonu 2004/05 (czyli był wg nich takim zaskoczeniem i dobrym transferem, jak teraz Javier Hernandez). Później forma spadała, a po zaaklimatyzowaniu się Evry w United, już nigdy się nie odbudowała.
» 17 sierpnia 2011, 16:43 #10
mxonic: Mhm... Zdobywca Ligi Mistrzów, laureat nagrody najlepszego bocznego obrońcy we Francji w owym roku, zawodnik o którego biły się wszystkie największe kluby w Europie, ale wybrał United. Idealny przykład nieznanego piłkarza.
De Gea znany jest z tego, że wszyscy widzą w nim potencjał, a nie z tego, że już jest jednym z najlepszych bramkarzy świata. Dodatkowo znany jest on dobrze nam, a nie wszystkim na świecie, ponieważ Manchester już od roku go skautował i co 2 tygodnie pojawiały się nowe newsy na jego temat. Wątpie, żeby fani powiedzmy Juventusu tak żywiołowo interesowali się jego karierą i występami w lidze hiszpańskiej.
» 17 sierpnia 2011, 14:25 #9
mxonic: miałem na myśli finalista, nie zdobywca jeśli chodzi o ligę mistrzów oczywiście*
» 17 sierpnia 2011, 14:32 #8
mJagiela: Myślę, że powinniśmy kupić na bramkę Joe'a van der Sara, ma nazwisko.

Kuszczak mnie i wielu innych kibiców nie przekonał od 2006 roku, a co ważniejsze, nie przekonał Sir Aleksa Fergusona. Anders Lindegaard jest o wiele lepszym zmiennikiem niż był Kuszczak, jestem przekonany, że będzie grał o wiele więcej niż Polak grał. Jednak jak pisałem w poprzednim wpisie, nie ma wielkiej różnicy w doświadczeniu Lindegaarda a de Gei, w grze różnica jest prawdopodobnie wielka (prawdopodobnie, bo Lindegaarda widziałem w United tyle samo co de Geę, ale Hiszpana oglądałem w kilku meczach Atletico, czego o grze Duńczyka w Norwegii nie mogę powiedzieć).

Można wymagać od de Gei dobrej gry, nie ma co do tego żadnych wątpliwości, ale jeśli ktoś krytykuje go za dwa błędy w pierwszych meczach w nowym klubie, w nowym kraju, w nowej lidze, to naprawdę słabo się zna na piłce. A jestem przekonany, że te same osoby, kiedy błąd z West Bromwich Albion popełnił Edwin van der Sar (40-letni, z ogromnym doświadczeniem), który kosztował nas dwa punkty, machnęli ręką mówiąc "no cóż, takie błędy się zdarzają".

Jeśli de Gea będzie grał słabo, to go będę krytykował, będę mówił, że może lepiej dać szansę Lindegaardowi, żeby Hiszpan odpoczął trochę, nauczył się wielu rzeczy. Ale ja naprawdę nie rozumiem, jak po zaledwie dwóch meczach można tak krytykować kogoś, kto ma niesamowity talent i swoje umiejętności już nie raz pokazywał, a co najważniejsze, przekonał do siebie Sir Aleksa Fergusona tak, że ten - wiedząc jak ciężkim zadaniem będzie zastąpienie van der Sara - powierzył mu koszulkę z numerem 1. Naprawdę bardziej ufam Szkotowi, niż wielu piszącym tu użytkownikom.
» 17 sierpnia 2011, 12:16 #7
mJagiela: City to jest mocna drużyna, zobaczysz, że będą do kwietnia w walce o mistrzostwo Anglii, a w maju rozstrzygnie się to między nami i Chelsea.

Uważam, że można powiedzieć o słabych występach de Gei, można go skrytykować za błędy, bo je popełnił i stracił przez to bramkę. Jednak ja cały czas odnoszę się do osób, którzy powtarzają co chwilę, że już przed transferem go nie lubili, po transferze byli na nie (samo to o nich świadczy...), a teraz po zaledwie dwóch występach potrafią przekreślić jego karierę w United.

Jestem przekonany, że za taki występ w środku sezonu jak przeciwko WBA, nikt by go nie bronił. Ja cały czas mówię o tym, że trzeba zauważyć, że dla 20-latka debiutowanie: w nowej (najsilniejszej na świecie) lidze, mając zastąpić z miejsca w czołowym klubie na świecie jednego z najlepszych bramkarzy w historii, z przypiętą łatką "kosztował 18 milionów funtów" - jest dość stresujące. Bo jego błędy nie wynikają z braku umiejętności, to na pewno - wystarczyło pooglądać go w akcj w Hiszpanii, ale ze stresu.
» 17 sierpnia 2011, 13:24 #6
mJagiela: Pisząc ten tekst nie miałem w żadnym wypadku na myśli, żeby dać mu czas, tak nagle po jego przeciętnych występach, rozumiesz - ubezpieczać się na przyszłość. Może się też okazać, że wystarczy mu miesiąc, dwa, trzy i będzie z nim już wszystko w porządku.

Guillem Balague, hiszpański dziennikarz twierdzi np., że ktokolwiek krytykuję de Geę, nie zna się na piłce nożnej - nie jest łatwo się przerzucić z Hiszpanii do Anglii w pierwszych dwóch meczach, ale jest to dobry zawodnik, dość mocny psychicznie i na pewno po trzech miesiącach będzie już tylko szedł do góry ze swoją formą, pewnością i poziomem występów, a pod koniec sezonu będziemy się śmiać z tych, co go krytykują.

Van der Sar był najlepszym bramkarzem w lidze, ale jeśli ktoś myślał, że nasz nowy bramkarz (ktokolwiek by nie przyszedł) będzie najlepszym bramkarzem w lidze od razu po przyjściu, jest według mnie idiotą. Naprawdę. Cech, Reina i Hart - to jest czołówka bramkarzy w lidze na ten moment, do której de Gea wcale nie musi dołączyć po tym sezonie, bo nazwiska naprawdę coś znaczą. Jednak ja jestem optymistą w tej kwestii, wiem, że nawet jeśli nie będzie najlepszym bramkarzem w lidze, to będzie bardzo dobrym bramkarzem dla United. Zresztą, wielu naszych piłkarzy nie jest zaliczanych do światowej czołówki, oprócz Rooneya i Vidicia, ale jako drużyna tworzymy coś wyjątkowego, co pozwala nam być drugą drużyną w Europie. Ciekawe jak to możliwe z tylko dwoma "klasy światowej zawodnikami"...
» 17 sierpnia 2011, 13:54 #5
mJagiela: Tim Howard? To był zupełnie inny okres. Okres, w którym Ferguson błądził przez dwa sezony. Uważał, że z nieznanym w piłce nożnej Amerykaninem przychodzącym z MLS będzie mógł osiągać sukcesy. Howard, w odróżnieniu od wymienionych przeze mnie zawodników nie przychodził do klubu pod taką presją jak de Gea. Kosztował grosze, nie miał nikogo wielkiego zastąpić, ale miał "tylko" grać dobrze. Jeśli nie widzisz czegoś co łączy de Geę z wymienionymi w tekście zawodnikami, a rzucasz mi Howardem, to nie patrzysz obiektywnie, żeby ocenić de Geę, ale oceniasz de Geę i dopiero potem szukasz argumentów (że masz rację mówiąc, że się na United nie nadaje).

I w sumie patrząc dzisiaj, kariera Howarda nie potoczyła się chyba aż tak źle, co?

Ale jeśli będzie Ci lepiej i uważasz, że możesz już krytykować de Geę, to proszę - Howard był niewypałem. Czuj się radośnie i nazywaj go niewypałem po dwóch meczach w United ;)
» 17 sierpnia 2011, 11:46 #4
Szewc: Howard pierwszy sezon miał bardzo dobry. Dopiero później zaczęły się piętrzyć błędy w jego grze. Został nawet wybrany do 11 roku Premier League w 2004. Na początku wydawało się, że to kolejny świetny transfer Fergusona, ale niestety później się posypał. Ale taki zawodnik za 2,3 mln to i tak nieźle.
» 18 sierpnia 2011, 21:02 #3
mJagiela: Nie musicie kontynuować tej samej dyskusji, co w poprzednich wpisach. Ja Was do tego nie namawiam - chcecie, to możemy dyskutować; nie chcecie, to nie musimy. Ja chciałem Wam tylko o czymś przypomnieć ;)
» 17 sierpnia 2011, 11:10 #2
mJagiela: Dobrze wiesz, że teraz byle młokos się wybije, to żądają za niego kupy kasy, Lukaku, Neymar czy inny Pastore. De Gea też jest jednym z przykładów, bo choć coś osiągnął, to kilka dobrych lat temu nie byłby drugim najdroższym bramkarzem w historii, bo tak się po prostu nie płaciło.

Co innego jest jednak kupić młokosa do zastąpienia najlepszego na tej pozycji przez kilka ostatnich lat, a co innego jest kupić sobie jakiegoś młokosa do szerokiej kadry. Chciałbym, żebyście tylko postawili się na jego miejscu i spróbowali wyobrazić tę presję. O wiele nie proszę.

Można wymagać od bramkarza za niecałe 20 baniek. Ale ja mogę zapytać czy nie można dać trochę czasu 20-latkowi, który dopiero debiutuje w angielskiej piłce? Moglibyśmy się tak przepychać do usranej śmierci...

Mnie piłka nożna nauczyła już sporo, m.in. cierpliwości.
» 17 sierpnia 2011, 13:53 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.