Nie pisał bym jednak drugiego tekstu, gdybym od czytelnika wodar14, którego teraz serdecznie pozdrawiam, nie otrzymał informacji, iż redaktor serwisu www.fcb24.com Szymon Ludowski nie zdecydował się na napisanie listu otwartego, skierowanego do mnie.
Szanowny Szymonie (pozwól, że będę mówił Ci po imieniu),
na samym początku chciałbym Ci serdecznie podziękować za przeczytanie mojego tekstu, ale przede wszystkim za napisanie do mnie listu. Fakt 'otrzymania' listu cieszy mnie niezmiernie, bowiem już od kilku lat żadnego nie otrzymałem, bowiem w dzisiejszym świecie znacznie wygodniej jest wysłać smsa czy po prostu zawdzonić. Ty sprawiłeś, że mogłem poczuć się, jakby cofnął się kilka lat wstecz. Zaprawdę wielkie dzięki, Twoje nazwisko pozostanie na długo w mojej pamięci. Szymon Ludowski.
Myślę, że warto już skończyć ten wstęp i przejść do konkretów. A chciałbym poruszyć kilka spraw, ponieważ pisząc swój tekst nieco się ośmieszyłeś.
Doskonale rozumiem, iż robienie kupy to dla Ciebie czynność po stokroć przyjemniejsza niż wydalanie pokarmu ustami, niemniej - pewne czynności fizjologiczne warto wykonywać w domowym zaciszu. Nie w internecie.
Zazwyczaj, gdy człowiek ma dolegliwości lub jest mu po prostu niedobrze, a jak się tak czuję, gdy czytam kolejne teksty o Barcelonie, to po prostu, mówiąc kolokwialnie, rzyga. Może Ty wówczas robisz kupę. Nie interesuje mnie to. Nie wnikam, ale życzę długiej srajtaśmy.
Mój główny argument to tabele - na czele Primera Division stoi Barcelona, która przegrała jeden (1) mecz. W Anglii przewodzi Manchester United, Twój ukochany zespół. Który trzy razy schodził z boiska pokonany. O dwa razy więcej.
Na początek tylko wspomnę, że chyba pownieneś wrócić do pierwszej klasy szkoły podstawowej, bo masz problem z podstawową matematyką, bo dla Ciebie 1x3=2. Gratuluję.
Nie wiem czemu nie chcesz zauważyć, iż liga angielska jest po prostu znacznie mocniejsza od tej hiszpańskiej? W jednym z krajów Półwyspu Iberyjskiego o tytuł rywalizują praktycznie dwie drużyny - Real Madryt oraz Barcelona. A jak jest w Anglii? Przed każdym sezonem wymienia się kilka drużyn mogących powalczyć o tytuł najpszej w kraju. Zaraz napiszesz, iż to, że liga jest wyrównana w ogóle nie świadczy o tym, iż jest mocna, bo przecież polska Ekstraklasa także jest wyrównana. W takim razie odsyłam Cię do klubowego rankingu UEFA, który odzwierciedla wyniki klubów w ostatnich pięciu latach. 1-0 dla mnie.
Jest tak mocna, że nie pamiętam już kiedy któryś z tych wspaniałych klubów pokonał moją Barcelonę. Kiedy? Hmmm, może w finale Ligi Mistrzów, tam przecież grał Twój Manchester? Nie, no przecież wtedy Barcelona wygrała... No to może Arsenal? Dwa lata z rzędu grał z Barceloną. Kurczę, nie. Arsenal też nie. Ale przecież Arsenal nie gra TYPOWO angielskiej piłki. Szukam dalej - o, Chelsea. Może Chelsea?! No popatrz, też nie. Ach, ale The Blues skrzywdził sędzia. Niedobry Ovrebo, świnia. Świnia pomogła świętej krowie.
Widzę, że pamięć masz dość słabą, bo Arsenal w jednostkowym meczu pokonał Barcelonę kilka tygodniu temu (2-1 na Emirates). No, ale ok, istotny jest wynik dwumeczu. Jednak i w tym wypadku nie musimy daleko sięgać pamięcią, bo w 2008 roku Manchester United wyeliminował Barcelonę w 1/2 finału Ligi Mistrzów. Cofnijmy się może jeszcze rok wcześniej. Kto wówczas wyeliminował Barcelonę? Liverpool, a jest to przecież klub z ligi angielskiej. Ciekaw jestem czemu zatrzymałeś się akurat na 2009 roku? 2:0 dla mnie.
Skoro mowa o Lidze Mistrzów to idźmy dalej tym tropem. Weźmy pod uwagę tegoroczną fazę grupową, gdzie Barcelona miała bajecznie prostą grupę, a mimo wszystko nie radziła sobie idealnie. Poza Camp Nou (wliczając w to także mecz 1/8 finału) wygrała zaledwie jeden mecz (3:0 z Panathinaikosem), dwa zremisowała (1:1 z Rubinem Kazań oraz 1:1 z FC Kopenchagą) oraz jeden przegrała (1:2 z Arsenalem FC). Dla przykładu powiem, że Manchester United trzy mecze wygrał (z Valencią 1:0, Bursasporem 3:0 oraz z Rangersami) oraz jeden zremisował (z Marsylią 0:0). Statystyka przemawia na korzyść Manchester United. 3:0 dla mnie. Zanosi się na pogrom.
W swoim tekście wyzywasz Messiego, obrażasz Iniestę, rzucasz obelgami w kierunku Sergio Busquetsa. Pytam - na jakiej podstawie? Z jakiego powodu? Bo Busquets gdzieś tam, kiedyś tam zasymulował? A komu się to nie zdarzyło? Mógłbym Ci tu przytoczyć kilkanaście filmików w których symulkę wykonują zawodnicy Manchesteru. Obrażasz Busquetsa, a co robi Nani w prawie każdym meczu? Bawi się w swojego starszego kolegę, byłego zawodnika ManUtd zresztą...
Symulowanie Busquetsa było po prostu wyjątkowo bezczelne i w tym wypadku rację przyznało mi wielu kibiców Barcelony. Od symulowania w piłce nożnej jednak niestety nie da się uciec (choć i tak uważam, że Hiszpanie robią to znacznie częściej niż Anglicy - w tym momencie zacznaczę, że nie lubię reprezentacji Synów Albionu) i przyznam Ci rację, że piłkarze UNITED też czasem lubią wymusić na arbitrze pewne decyzje. 4:1 dla mnie. Zdobyłeś bramkę kontaktową, ale nic to Ci nie dało, bo zaraz po wznowieniu gry wyrównałem.
Messi, z którego tak śmiało kpisz, strzelił Twemu ukochanemu klubowi gola głową. Głową! Najniższy zawodnik na boisku, w finale Ligi Mistrzów, strzel gola głową kryty przez dwóch rosłych obrońców. Kompromitujące.
Tak kompromitujące, że Ty i Tobie podobni fani angielskiej piłki nie mogą się teraz pogodzić z tym, że może być ktoś lepszy.
Za każdym razem w rozmowie ze znajomymi podkreślam, iż w rzymskim finale Twój klub zdecydowanie zasłużył na zwycięstwo, bo był po prostu lepszy. W poprzednim tekście w ogóle o tym pojedynku nie wspomniałem, więc przykład dałeś chyba tylko dlatego, że w tekście wspomniałem o Stoke i West Ham, które grajż zupełnie inaczej od UNITED. No, ale ok, zmniejszasz straty i jest 4:2 dla mnie.
Że jeśli już się o Machesterze pisze, to bardziej w kontekście kolejnych wyczynów Rooneya, niż pięknej gry.
Zupełnie nie interesuje mnie co Rooney robi poza boiskiem. Liczy się forma, którą prezentuje. Zapewne miałeś na myśli m. in. to, że Wayne zdradzał swoją, będącą w ciąży żonę? Ale co to ma do rzeczy? Jego sprawa z kim sypia. Jego prywatna sprawa. Co kto lubi. No, chyba, że Ty zaglądasz swoim ulubieńcom do łóżka. 5:2 dla mnie.
Problem polega jednak na czym innym. Tak bardzo frustrują Cię braki sukcesów na arenie europejskiej, że szukasz kozła ofiarnego i zamiennika.
Manchester United na zwycięstwo w Lidze Mistrzów czeka zaledwie rok dłużej od Barcelony, więc to żaden argument. Po raz kolejny pokazujesz, że to co było przed 2009 rokiem dla Ciebie się nie liczy. 6:2 dla mnie.
Angielska piłka pogrąża się w coraz większym kryzysie. Chociaż o tym się tak nie mówi, to wieloletnie życie na kredyt odbija się teraz czkawką.
Mylisz się, kibice Manchesteru UNITED mówią o tym bardzo dużo i bardzo głośno. No, ale Ty zapewne nie słyszałeś o powstaniu takiego klubu jak FC United of Manchester, akcjach G&G czy Love UNITED Hate Glazer. Kibice Czerwonych Diabłów zrobiliby wszystko, aby wypędzić raz, na zawsze amerykańskich właścicieli, którzy własne długi przerzucili na klub.
A owy ''kryzys'' polega na tym, iż w ćwierćfinale Ligi Mistrzów są trzy klubu z Anglii, a dwa z Hiszpanii. 7:2 dla mnie.
Usiądź wygodnie. Popatrz na tabele, ostatnie trofea.
Nie będę zagłębiał się w prehistorii, bo to nie ma sensu, ale policzmy trofea zdobyte od 2008 roku.
FC Barcelona
Mistrzostwo Hiszpanii - 2009, 2010.
Puchar Hiszpanii - 2009.
Superpuchar Hiszpanii - 2009, 2010.
Liga Mistrzów - 2009.
Superpuchar Europy - 2009.
Klubowe Mistrzostwo Świata - 2009.
Łącznie: 8.
Manchester United:
Mistrzostwo Anglii - 2008, 2009.
Puchar Ligi Angielskiej - 2009, 2010.
Tarcza Wspólnoty (Superpuchar Anglii) - 2008, 2010.
Liga Mistrzów - 2008.
Klubowe Mistrzostwo Świata - 2008.
Łącznie: 8.
Rezultat jest remisowy, więc ponownie nagonka Ci nie wyszła. 8:3 dla mnie.
Koniec meczu.
Michał Mormul 8 Szymon Ludowski 3
Rezultat tego wirtualnego spotkania wyraźnie pokazuje, iż Twoje tezy są po prostu wyssane z palca.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.