Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

O chłopcach z Londynu, co woleli zostać Diabłami

» 4 kwietnia 2011, 00:23 - Autor: Biafra - źródło: manutd.com, własne
Pośród setek wybitnych piłkarzy, którzy reprezentowali barwy Manchesteru United na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci było wielu urodzonych w stolicy Anglii - miejscu które przyjdzie nam odwiedzić w tym miesiącu jeszcze kilka razy.
O chłopcach z Londynu, co woleli zostać Diabłami
» Pośród setek piłkarzy, którzy reprezentowali barwy Manchesteru United na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci było wielu urodzonych w stolicy Anglii - miejscu które przyjdzie nam odwiedzić w tym miesiącu jeszcze dwa razy.
Podopieczni sir Alexa Fergusona na bieżący miesiąc mieli zaplanowane trzy wycieczki do Londynu. Jedna z nich, na Upton Park, już została zaliczona tak więc pozostają jeszcze tylko odwiedziny Stamford Bridge, aby zmierzyć się w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Chelsea oraz półfinałowe starcie Pucharu Anglii z Manchesterem City na słynnym Wembley.

W związku z tym posłuchajcie opowieści o zawodnikach, którzy zamiast zostać Młotami, Kogutami, Kanonierami, Wieśniakami czy też Niebieskimi woleli przyodziać barwy klubu z Old Trafford i stać się Czerwonymi Diabłami.

Zawodników, którzy zdecydowali się na tak trudny krok w swojej karierze było niesłychanie wielu, tak więc skupmy się tylko na sześciu gwiazdach - Davidzie Beckhamie, Rio Ferdinandzie, Gordonie Hillu, Paulu Ince, Teddym Sheringhamie oraz Rayu Wilkinsie. Warto jednak chociażby wspomnieć w tym miejscu o kilku innych wybitnych graczach - zwłaszcza o Paulu McGrathcie. Chociaż ten klasowy obrońca urodził się w Ealing, to dorastał już w Dublinie i przez większość kibiców został zapamiętany dzięki świetnym występom dla reprezentacji Irlandii. Również bramkarze - Alex Stepney i Les Sealey pochodzili z Londynu, podobnie jak obrońca Paul Parker.

Idąc dalej należy nadmienić, iż Danny Wallace oraz reprezentujący obecnie barwy United Chris Smalling urodzili się w Greenwich, a pochodzący z Londynu Laurie Cunningham i Terry Gibson również swego czasu byli graczami klubu z Old Trafford.

Tyle słowem wstępu, przejdźmy zatem do właściwej części naszej opowieści, którą zaczniemy od... Davida Beckhama czyli Czerwonego Diabła z okresu 1992-2003. Badania przeprowadzone kilka lat temu wykazały, że zdaniem opinii publicznej popularny Becks ma najbardziej irytujący akcent w Anglii. - Wystarczy tylko, że otworzę na chwilę usta i już ludzie mają powód, aby mnie nie lubić - wyznaje David, któremu jednak koszmarny akcent nie przeszkodził w znalezieniu wspólnego języka z rówieśnikami w klubie, gdy przeprowadził się z Londynu w wieku 14 lat. Wkręcony przez stację telewizyjną na początku swojej przygody w United, wyznał aktorowi przebranemu za taksówkarza: - Kocham Manchester! To chyba nigdy się nie zmieniło, bowiem jak mówił kilka lat temu jeden z jego kolegów, Ryan Giggs: - Becks w ogóle się nie zmienił od momentu gdy go poznałem. Zawsze był takim krzykliwym chłopakiem, po prostu Cockney [gwara używana przez mieszkańców Londynu, również określenie na rodowitych Londyńczyków].

Ta bramka przyniosła sławę Beckhamowi


Kolejnym zawodnikiem, który do Manchesteru United trafił z łatką krzykliwego południowca jest Rio Ferdinand. Ten znany wszystkim obrońca na Old Trafford zawitał w 2002 roku i jak sam bardzo często przyznaje, jego akcent przed przybyciem do Manchesteru był okropny: - Oczywiście, że miałem taki straszny akcent, ale to było bardzo dawno temu - przekonuje Rio na łamach Inside United. Przejście angielskiego obrońcy do Leeds w 2000 roku rzuciło go z dala od rodzinnego miasta, lecz już dwa lata później za rekordową sumę trafił do United i od tego momentu jest traktowany w Manchesterze jak swój. Główna w tym zasługa prowadzonej przez niego restauracji Rosso, która znajduje się niedaleko Piccadilly Gardens oraz wielokrotnych oświadczeń, iż jest wielkim fanem Stone Roses [słynna brytyjska grupa muzyczna pochodząca z Manchesteru].

Rio to nie tylko obrońca, zresztą spójrzcie sami


W tym zestawieniu nie mogło oczywiście zabraknąć "Króla wszystkich Cockneys" - piłkarza, którego właśnie tak w jednej z przyśpiewek nazwali kibice ze Stretford End. Mowa tutaj o Gordonie Hillu, skrzydłowym z Londynu reprezentującym w latach 1975-78 barwy United. Dzięki Tommy'emu Docherty'emu [ówczesnemu menadżerowi Czerwonych Diabłów] został ulubieńcem miejscowych kibiców, którzy uwielbiali go za jego przebojowe rajdy skrzydłami dostarczające wszystkim tak wiele emocji. Niestety następca Docherty'ego Dave Sexton zdecydował się w 1978 roku sprzedać Hilla do Derby, na czym zakończyła się jego trwająca trzy lata przygoda z United. Nie było więc dane Gordonowi, aby Manchester został jego domem, bowiem nie wrócił tu już nigdy, a w późniejszych latach mogliśmy go obserwować jak grywał dla klubów z Kanady i Stanów Zjednoczonych.

Na naszej liście znajdują się również tacy piłkarze, którzy nie byli ulubieńcami kibiców Manchesteru United. Paul Ince zalicza się właśnie do grona tych osób, lecz nie ma to nic wspólnego z jego zasługami dla klubu, które w ciągu 6 lat pobytu na Old Trafford (1989-1995) były ogromne. Pod okiem sir Alexa Fergusona stał się niezwykle utalentowanym zawodnikiem, odgrywając kluczową rolę w drużynie, która w 1994 roku sięgnęła po dublet. Niestety Ince był znany ze swojego wybuchowego charakteru i po zdenerwowaniu kilku ważnych osobistości w klubie został sprzedany w 1995 roku do Interu Mediolan, by po kilku latach powrócić do Anglii jako zawodnik Liverpoolu i stracić resztę szacunku jakim darzyli go kibice Czerwonych Diabłów. Jeśli jeszcze po tym wydarzeniu pozostali jacyś szanujący go kibice to po zdobyciu przez niego bramki dla The Reds w meczu z United (które miało ogromne znaczenie w walce o tytuł mistrzowski w 1999 roku) na pewno już takowych nie było. Chociaż i tacy ludzie się jeszcze znajdą, jak na przykład Beckham, który o swoim byłym koledze z zespołu mówi tak: - On jest Cockney, podobnie jak ja, więc zawsze będę życzył mu wszystkiego dobrego.

Próbka możliwości Paula w trykocie United


Byli również tacy piłkarze, którzy pomimo przeprowadzki do Manchesteru na zawsze pozostali Londyńczykami. Chyba nikt nie cieszył się bardziej z bramki strzelonej Arsenalowi niż były piłkarz Tottenhamu - Teddy Sheringham, reprezentujący barwy United w latach 1997-2001. Warto tutaj wspomnieć przyśpiewki fanów Kanonierów, którzy nie omieszkali w początkowych latach kariery Teddy'ego na Old Trafford przy każdej możliwej okazji wypominać mu przyśpiewkami, iż nie zdobył jeszcze żadnego trofeum jako Czerwony Diabeł. Sytuacja zmieniła się diametralnie w 1999 roku, gdy w ciągu miesiąca United z Sheringhamem w składzie wygrało wszystko co tylko możliwe, o czym oczywiście na każdym kroku fanom Kanonierów przypominali nasi, fantastyczni kibice. Po tym jak były piłkarz Kogutów wspaniale zapisał się na kartach historii Manchesteru United, odchodząc w 2001 roku do swojego starego klubu obiecał kiedyś przejść się Holloway Road ze wszystkimi medalami na szyi, aby fani Arsenalu mogli wreszcie zobaczyć jak wyglądają.

Wspomnienie najlepszych chwil Teddy'ego w United


Ostatnim na naszej liście, jest londyński piłkarz United z lat 1979-1984 czyli Ray Wilkins. Ten nieszablonowy pomocnik stworzył niezapomniany duet (nie tylko w klubie, ale i w reprezentacji) z Bryanem Robsonem oraz zdobył jedną z najpiękniejszych bramek w historii finału Pucharu Anglii (przeciwko Brighton w 1983 roku). Trener Atkinson nazywał go Krabem, ze względu na ostrożny charakter gry jakim cechował się Roy, dzięki czemu zdecydowanie lepiej stylem pasował do Serie A, gdzie też grał reprezentując barwy AC Milanu po tym jak został sprzedany z United za 1,5 miliona funtów.

Bramka Wilkinsa z meczu z Brighton od 1:00 filmu



TAGI


« Poprzedni news
Forlan: Diabły mogą pokonać Barcę
Następny news »
Ferdinand: Nani piłkarzem sezonu

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (28)


patrykmufc: piekne historie :)
» 4 kwietnia 2011, 22:16 #9
Klimaa: Ferdinand i O'Shea dobrze spisują się na bramce w razie niedyspozycji bramkarzy ;-)
Może dałoby się zrobić podobny artykuł o graczach prosto z Manchesteru, chociaż ich było zdecydowanie mniej..?
» 4 kwietnia 2011, 16:45 #8
Biafra: myślę, że da się zrobić ;)
» 4 kwietnia 2011, 17:02 #7
ziomboy777: "Po tym jak były piłkarz Kogutów wspaniale zapisał się na kartach historii Manchesteru United, odchodząc w 2001 roku do swojego starego klubu obiecał kiedyś przejść się Holloway Road ze wszystkimi medalami na szyi, aby fani Arsenalu mogli wreszcie zobaczyć jak wyglądają.".... to mnie rozwaliło:P:P hahaha
» 4 kwietnia 2011, 12:02 #6
Tennant: Super artykuł,brawo!
Glory Glory MU
» 4 kwietnia 2011, 11:12 #5
ziomboy777: to się nazywa zazdrość! zwykła ludzka , do tego polska.... zazdrość. Ja zawsze jak ktoś mówi coś o farcie MU odpowiadam: "skoro to był fart...to szczescie sprzyja lepszym":P;) pozdro;)
» 4 kwietnia 2011, 12:04 #4
Martin: Fulham Londyn :)
» 4 kwietnia 2011, 03:05 #3
gtelicki: Ile Ty masz lat dzieciaku żeby pisać takie bzdury
» 4 kwietnia 2011, 08:15 #2
Martin: Komentarz zedytowany przez usera dnia 04.04.2011 03:08

Dokładnie :) mój pierwszy idol piłkarski. W 1999 roku dostałem na urodziny koszulkę United z jego numerem i nazwiskiem na plecach. Od tego momentu powoli, krok po kroku zacząłem się interesować piłką. Również od tego momentu w moim sercu był tylko jeden klub :) Najgorsze było odejście Becksa do Realu, to był naprawdę ciężki orzech do zgryzienia :/
» 4 kwietnia 2011, 03:02 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.