Były obrońca Manchesteru United Gary Pallister, zakwestionował atmosferę panującą w Manchesterze City.
» Źle się dzieję w szatni sąsiadów...
Dwukrotnie w tym sezonie, pojawiały się zdjęcia z centrum szkoleniowego The Citizens, przedstawiające spięcia pomiędzy zawodnikami.
Jerome Boateng i Mario Balotelli musieli zostać rozdzielani, nim doszło do rękoczynów. Podobna sytuacja miała miejsce Emmanuelem Adebayorem i Kolo Toure.
Władze Manchesteru City, odpowiedziały na zarzuty twierdząc, iż zdjęcia pojawiły się tylko dlatego, że sesje treningowe The Citizens można oglądać z punktów widokowych dookoła centrum. Dodając ponadto, że takie sytuacje mają miejsce w każdym zespole, aczkolwiek nie można tego udokumentować, z powodu braku możliwości obejrzenia przebiegu treningu w innych klubach.
Gary Pallister, traktuje to wyjaśnienie z przymrużeniem oka. Sam był bowiem częścią najbardziej konkurencyjnej drużyny w Anglii - Manchesteru United lat '90.
Pallister, Steve Bruce, Paul Ince, Roy Keane, Bryan Robson, Mark Hughes, Eric Cantona czy Peter Schmeichel - każdy z wymienionych graczy zasłynął nie tylko z nieprzeciętnych umiejętności piłkarskich, ale także z niefrasobliwej natury.
Mimo wszystko, jak sam twierdzi 45-letni już Gary, nigdy nie doszło między nimi do sytuacji choćby przypominającej te ze zdjęć.
- Nie jest prawdą, że takie sytuacje mają miejsce w każdej z drużyn - rozpoczął.
- Za moich czasów, nie widziałem podczas treningu choćby zaciśniętej w gniewie pięści, nie wspominając już o jakichkolwiek bójkach.
- Potrafię zrozumieć, że podczas treningów możesz zostać ostrzej potraktowany przez jednego z kolegów, ale w żaden sposób nie upoważnia to nikogo do wszczynania bójki - naprawdę, wszystko można sobie wyjaśnić, bez zbędnych czynów.
- City powinno zaniepokoić się tą sytuacją. Widzę tam masę zawodników, których wręcz rozsadza własne ego. Jest to szkodliwe nie tylko dla każdego z osobna, ale również, a może przede wszystkim dla całego zespołu.
- Ciągle słyszymy od nich, że podczas treningów prezentują prawdziwą mentalność zwycięzcy. Według mnie sięga to o wiele głębiej.
Słowa Pallistera mogą spowodować dodatkowy wzrost napięcia, przed jakże ważnym spotkaniem derbowym. Wynik tego pojedynku może mieć kluczowe znaczenie, w wyścigu po tytuł mistrzowski, więc temat tez bez wątpienia zostanie poruszony podczas Lunchu z legendami, który odbędzie się 14 lutego na Old Trafford.
Jako najbardziej pamiętne, ze wszystkich spotkań derbowych, Gary przywołuje przegrany aż 5:1 mecz z 1989 roku.
- To był jeden z najgorszych dni w mojej zawodniczej karierze.
- Były to jedyne derby, w których przegrałem jako piłkarz. Jedyne, ale jakże druzgocące.
- Zaczęliśmy tamto spotkanie bardzo dobrze, niestety po kilku minutach rozszalałe trybuny zmusiły nas do chwilowego opuszczenia płyty boiska. Ostatecznie fakt ten nie wpłynął dobrze na nas, a mecz zakończył się blamażem.
- Pamiętam, że po tym spotkaniu wziąłem winę na siebie. Po powrocie do Tessidee przez kilka kolejnych dni, zmuszony byłem chować głowę w piasek - zakończył Anglik.
Mając 4 punkty przewagi nad Arsenalem oraz 5 nad Manchesterem City, bez względu na wynik Czerwone Diabły pozostaną na szczycie tabeli.
Bez wątpienia City będzie chciało wykorzystać nerwowość, która pojawiła się w szeregach United po szokującej porażce z Wolves.
Mając wskazać piłkarza, który może sprawić najwięcej problemów, Pallister bez wahania odpowiada: - Tevez.
- Argentyńczyk ma własne problemy z rodziną i nie zawsze jest w pełni skupiony, by pomóc drużynie Roberto Manciniego, mimo to, wciąż jest zawodnikiem, który potrafi zdobywać wiele bramek i bez wątpienia będzie wymagał szczególnej opieki.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.