Będąc jeszcze piłkarzem Liverpoolu strzeliłeś bramkę drużynie United w pucharowym pojedynku. Co zapamiętałeś z tego meczu z 1999 roku?Szczerzę mówiąc to nie utkwiło mi to spotkanie w pamięci. Wszystkie mecze, które rozegrałem w barwach
The Reds na Old Trafford zlewają mi się w jeden. Nie kojarzę zbytnio, czy strzeliłem wtedy gola głową, nogą czy inną częścią ciała. Pewnie dlatego, że chciałem o tym zapomnieć. Przed oczami mam tylko wejście Ole Gunnara Solskjaera z ławki rezerwowej i strzelenie przez Norwega decydującego gola, co uwierzcie nie jest przyjemnym wspomnieniem.
Czyli ten mecz nie jest twoim ulubionym... Jakie więc jest twoje najlepsze wspomnienie związane z Liverpoolem i Pucharem Anglii?Tak, zdecydowanie nieprzyjemne. Jeśli chodzi o najmilsze to chyba będzie to z sezonu, gdy wygraliśmy te rozgrywki, a ja zdobyłem dwie bramki w finałowym spotkaniu z Arsenalem. Wygrywanie w taki sposób - przegrywając 0:1 do 82 minuty, aby ostatecznie wygrać 2:1 - zawsze jest bardzo miłe. To jeden z tych momentów, które mogę porównać do zdobycia zwycięskiej bramki w derbach Manchesteru z zeszłego sezonu. Adrenalina osiąga wtedy niesamowicie wysoki poziom.
Jakie to uczucie trafić na Old Trafford jako były piłkarz The Reds? W barwach Liverpoolu zaliczyłem dobre występy przeciwko United, więc przybycie na Old Trafford było jak wejście do jaskini lwa. Tutaj wszyscy pamiętają kim jesteś, przez co jest to bardzo trudne miejsce do pracy.
Kliknij TUTAJ, aby przeczytać całość!