Po meczu z Birmingham City w szatni United na St Andrew's musiało być chłodno, bardzo chłodno. Michael Carrick jednak z optymizmem spogląda na całokształt dotychczasowych działań Manchesteru United w tym sezonie.
» Carrick z optymizmem spogląda w przyszłość
Pomocnik przyznaje, że po wyrównującej bramce Bowyera w końcówce on i jego koledzy czuli się niesprawiedliwie potraktowani. Kontrowersyjna wyrównująca bramka odebrała im cenne dwa punkty. Gdy emocje już opadły, Anglik przyznaje, że mimo wszystko powinni być zadowoleni, zaczynając nowy rok na pierwszym miejscu w tabeli.
- Łatwo się załamać takim wynikiem i na pewno nie czuliśmy się dobrze schodząc z boiska - mówił Carrick dla MUTV. - Późno strzelone bramki zawsze są ciężkie do przyjęcia, ale przez sposób w jaki straciliśmy tego gola czujemy się niesprawiedliwie potraktowani. Najpierw Rio był faulowany, a później jeszcze ich zawodnik zagrywał ręką. Cóż, było, minęło, teraz patrzymy w przyszłość.
- Nadal jesteśmy w bardzo dobrej pozycji, jeśli spojrzeć na tabelę. Nie przegraliśmy dotąd żadnego ligowego meczu i jesteśmy w dobrej formie - przez większość czasu graliśmy dobrze na St Andrews, kontrolowaliśmy grę. Czekając na następny mecz chcemy, aby dobra passa została podtrzymana.
Dobre ostatnio wyniki, United zawdzięcza w dużej mierze Dimitarowi Berbatowowi, który w ciągu trzech dni, strzelił trzy bramki. Carrick twierdzi, że niewiele zabrakło, aby świętować kolejne zwycięstwo.
- Berba bardzo dobrze się zachował i świetnie strzelił - powiedział Carrick po meczu. - W ogóle swobodnie gra w polu karnym rywala. Mamy nadzieję, że mu to nie minie. Jego bramka postawiła nas w bardzo dobrej sytuacji, chociaż żeby być spokojnym o wynik spotkania, mogliśmy jeszcze coś strzelić.
Mimo tego że United zagrało dwa spotkania zaledwie w 48-godzinnym odstępie czasu, Carrick nie dopatruje się powodu słabszej końcówki w zmęczeniu zawodników.
- Fizycznie czułem się dobrze, nawet w końcówce - twierdzi pomocnik. - Birmingham wprowadziło na boisko wysokiego napastnika pod koniec i zaczęli na niego wysyłać długie piłki. Wtedy postanowiliśmy się bronić. Chcieliśmy kontratakować, mając do tego okazje, jednak jak widać druga bramka nie była nam pisana.
Mimo że Carrick nie dopatruje się powodu porażki w napiętym terminarzu, cieszy się z dość sporej przerwy jaka dzieli Czerwone Diabły od noworocznego spotkania z West Bromwich.
- Od następnego meczu dzieli nas sporo czasu! Będziemy gotowi, podniesiemy się po wtorku. Dobrze, że to spotkanie zakończyliśmy bez kontuzji. Mamy silny skład i tylko czekamy na kolejny mecz.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.